Dronia: Włosi nam nie leżą
Wybrany najlepszym zawodnikiem meczu z Włochami, Paweł Dronia podsumował dwa dni zmagań w gdańskiej "Olivii" w wykonaniu biało-czerwonych.
Sobotni mecz z Włochami przegrywacie 0:2, jak to wyglądało z twojej perspektywy?
- Był to niezły mecz, szczególnie w pierwszej i drugiej tercji. W drugiej zdarzył nam się przestój i Włosi przycisnęli nas. Na szczęście udało się wybronić i nie stracić bramki. W trzeciej tercji jeden mały błąd i oni wykorzystali swoją okazję. Strzelili na 1:0, potem drugą już do pustej bramki.
Chyba szczególnie szkoda tej pierwszej tercji, w której mieliście optyczną przewagę. Potwierdza to zdecydowana różnica w strzałach 18 - 6 na naszą korzyść. Zabrakło chyba trochę szczęścia do otwarcia wyniku i zimnej krwi pod bramką rywali.
- Zgadza się, był dobry moment w przewadze. Oddaliśmy trzy groźne strzały i mogła wpaść jakaś bramka. Pierwsze 7-8 minut zagraliśmy mocnym forecheckingiem i fajnie to wyglądało. Mogła wpaść jakaś bramka, ale niestety nie wpadło. Co tu dużo mówić...z Włochami zawsze mamy jakiś problem, żeby strzelić bramkę. Tak samo było na mistrzostwach świata w Katowicach. Jakoś nam nie leży ten przeciwnik.
Z czego wynikał ten przestój w drugiej tercji? Czy zabrakło wam trochę sił?
- Ciężko powiedzieć. W Gdańsku jest duże lodowisko i w drugiej tercji, kiedy boks jest dalej od własnej tercji to czasami ciężko się zmienić. Jedną zmianę mieliśmy taką, że obrońcy nie zdążyli się zmienić i byli na lodzie ponad dwie minuty. Wtedy Włosi to wykorzystali i nas przycisnęli troszkę.
Wasza gra wyglądała znacznie lepiej niż w piątek z Japonią. Czy to kwestia innych założeń taktycznych? Czy może większa motywacja do gry z rywalem z Elity?
- Motywacja myślę, że była taka sama jak podczas starcia z Japończykami. W piątek mieliśmy trochę zamieszania z czasem rozpoczęcia meczu. Byliśmy przygotowani, że mecz zacznie się szybciej. Przez to siedzieliśmy ponad pół godziny w szatni, to robi swoje. Nogi mieliśmy ciężkie i początek tego meczu nie był dobry w naszym wykonaniu. Ogólnie mecz nie był za dobry. Z Włochami daliśmy z siebie wszystko, mamy dużo młodych zawodników, rywal był z wyższej półki i niestety skończyło się 0:2.
Zostałeś wyróżniony przez organizatorów nagrodą dla najlepszego zawodnika w naszej reprezentacji, w sobotnim spotkaniu. Jak się z tym czujesz?
- Nie był to jakiś super mecz w moim wykonaniu. Szkoda, bo w końcówce miałem dogodną okazję, żeby strzelić na 1:1. Niestety przestrzeliłem. Zagrałem poprawnie. Wyróżnienie na pewno cieszy.
W ostatnim meczu turnieju zagramy z Węgrami. Bratankowie zawsze stawiają twarde warunki, a mecze są na styku. Jaki scenariusz przewidujesz?
- Węgrowie są na poziomie Włochów, więc mecz powinien być podobny do sobotniego. Myślę, że wynik będzie sprawą otwartą i mecz będzie na styku. Chcemy zakończyć turniej ze zwycięstwem.
Rozmawiał: Mikołaj Pachniewski
Komentarze