Biało-niebieska twierdza. Przewagi kluczem do zwycięstwa (WIDEO)
Własny lód jest w tym sezonie ogromnym atutem hokeistów Re-Plast Unii Oświęcim. Dziś biało-niebiescy wygrali przy Chemików 4 po raz dziesiąty z rzędu, pokonując GKS Katowice 2:1. To spotkanie pokazało, jak ważna w nowoczesnym hokeju jest gra w przewagach i osłabieniach.
– To dla nas naprawdę bardzo ważne trzy punkty, zwłaszcza po wtorkowej porażce z Podhalem Nowy Targ. Jestem dumny z mojego zespołu, który walczył dziś twardo i ofiarnie. Chłopcy zablokowali wiele strzałów – stwierdził Nik Zupančič. Szkoleniowiec wicelidera PHL musiał zestawić skład bez doświadczonego defensora Klemena Pretnara i rosłego napastnika Radka Meidla. Obu zawodników dopadła grypa.
Z tego samego powodu w składzie GieKSy nie znalazł się jej kapitan, Grzegorz Pasiut. – W meczach na styku brak Grześka jest bardzo widoczny. To zawodnik, który bierze grę na własne barki, ale potrafi też ją uspokoić – wyjaśnił Piotr Sarnik, opiekun gości.
W pierwszej odsłonie więcej z gry mieli katowiczanie, którzy w swoich poczynaniach byli aktywniejsi i dokładniejsi. Na bramkę Clarke’a Saundersa uderzali aż 13 razy, ale Kanadyjczyk spisywał się bez zarzutu. Wybitnym refleksem błysnął, gdy obronił kąśliwe strzały Jussiego Makkonena (11. min) i Filipa Starzyńskiego (15.). Pierwszy wypalił sprzed obrońcy, a drugi ze slotu.
Nie dasz? Dostaniesz
Biało-niebiescy znacznie lepiej radzili sobie w drugiej odsłonie. Efekt? W 24. minucie wykorzystali okres gry w przewadze i wyszli na prowadzenie. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Luka Kalan, który skutecznie poprawił uderzenie Patrika Lužy.
Katowiczanie w 37. minucie mogli doprowadzić do wyrównania. Krążek przechwycił Tuukka Rajamäki i popędził na samotne spotkanie z bramkarzem gospodarzy, ale nie zdołał go pokonać. Uderzony przez fińskiego napastnika krążek zatrzymał bowiem się na słupku.
Chwilę później zawodnicy Re-Plast Unii ponownie zagrali w przewadze i znów wykorzystali tę szansę. Powracający po kontuzji Jakub Šaur wrzucił gumę spod linii niebieskiej, a czający się przed bramkarzem Aleksiej Trandin, sprytnie zmienił lot krążka. Oświęcimscy kibice mieli spore powody do radości.
Atakowali z pasją
Goście nie zamierzali odpuszczać i trzecią tercją rozpoczęli niezwykle agresywnie. Zepchnęli biało-niebieskich do głębokiej defensywy i dosłownie obstrzeliwali bramkę strzeżoną przez Clarke’a Saundersa. Kanadyjczyk skapitulował w 48. minucie, a jego zespół miał wówczas w polu o jednego zawodnika mniej. Uderzenie Marcina Kolusza do bramki sprytnie przekierował Patryk Krężołek, który w tym sezonie jest najlepszym strzelcem GieKSy.
Ten gol zwiastował emocjonującą i nerwową końcówkę. Obrodziło karami, a w wyniku ich kumulacji hokeiści z województwa śląskiego przez 8 sekund grali nawet w piątkę przeciwko trójce oświęcimian. Ci ofiarnie się bronili.
Na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry trener Piotr Sarnik poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Choć pod oświęcimską bramką dosłownie się kotłowało, to wynik już się nie zmienił.
Na dodatek na kilkanaście sekund przed końcową syreną kontrę wyprowadzał Gregor Koblar, który jadąc na pustą bramkę został sfaulowany przez Mikę Franssilę. Słoweniec pokazywał sędziom, że w tej sytuacji powinna mieć zastosowanie procedura z tzw. golem technicznym (art. 179. iii). Ci jednak byli innego zdania.
– Wyniki spotkań z Unią zawsze są "ciasne". Dziś mecz był bardzo zacięty – ocenił trener GKS-u Katowice. – Uważam, że w pierwszej i trzeciej tercji zagraliśmy bardzo dobrze, ale drugą przespaliśmy. Straciliśmy w niej obie bramki, podczas przewag rywali. Musimy zatem popracować nad bronieniem osłabień.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 2:1 (0:0, 2:0, 0:1)
1:0 - Luka Kalan - Patrik Luža, Sebastian Kowalówka (24:41, 5/4),
2:0 - Aleksiej Trandin - Jakub Šaur, Peter Bezuška (38:39, 5/4),
2:1 - Patryk Krężołek - Marcin Kolusz, Jaakko Turtiainen (47:05, 5/4).
Sędziowali: Przemysław Kępa, Mateusz Krzywda (główni) – Kamil Korwin, Mateusz Niżnik (liniowi).
Minuty karne: 8-10 (w tym dwie minuty kary technicznej).
Strzały: 27-36.
Widzów: ok. 2000.
Unia: Saunders – Zaťko (2), Luža; Koblar (4), Kalan (2), S. Kowalówka – Bezuška, Šaur; Piotrowicz, Trandin, Przygodzki – P. Noworyta, Wanacki; Garszyn, Oriechin, Themár – M. Noworyta; Malicki, Krzemień, Wanat.
Trener: Nik Zupančič.
GKS Katowice: Kieler – Salmi, Wajda; Turtiainen (4), Kolusz, Krężołek – Porseland (2), Franssila (2); Cimžar, Makkonen, Rajamäki - Tomasik, Ozols; Lähde, Michalski, Starzyński – Jaśkiewicz; Mularczyk, Paszek, Salamon.
Trener: Piotr Sarnik
Komentarze