Wronka: Olewam kadrę? Bzdura
– Nie mam specjalnych wymagań i wybiorę to, co będzie najlepsze dla mnie i dla mojej rodziny. Jestem gotowy wyjechać i tak samo mogę tu zostać – powiedział nam Patryk Wronka. Napastnik reprezentacji Polski wyjaśnił dlaczego zabrakło go na turnieju prekwalifikacyjnym w Nur-Sułtanie.
HOKEJ.NET: – Jak pracować nad formą fizyczną i psychiczną, gdy pandemia koroanawirusa nie ustępuje?
Patryk Wronka: – Na pewno jest to trudny czas do tego, aby mocniej potrenować i utrzymać najwyższą dyspozycję. Cóż, jakoś muszę sobie z tym poradzić. Co mogę zrobić w domu, to staram się wykonywać. Chcę, aby mój organizm był cały czas w treningu.
Niemniej nie da się ukryć, że obecne ograniczenia nie pozwalają pracować nad wytrzymałością. Teraz można wychodzić swobodnie z domu, więc staram się trochę pobiegać. Wszystko robię z rozwaga, na spokojnie. Mamy dopiero połowę maja, a normalnie w tym czasie jestem po sezonie i odpoczywam.
Psychicznie wszystko jest ok. Spędzam w domu czas z narzeczoną, mamy dwa pieski, więc ciągle coś się dzieje. Staram się, żeby tej monotonii i nudy było jak najmniej .
Obecnie przebywasz w Katowicach, gdzie zakupiłeś mieszkanie. Czy dwa lata w tym mieście podczas gry w GieKSie utwierdziło Cię w tym, aby przenieść się na Śląsk?
– Te dwa lata w Katowicach były dla mnie bardzo pozytywne zarówno jeżeli chodzi o życie prywatne poza hokejem, jak i to związane z GieKSą . Poznałem tutaj wiele fajnych ludzi . Miasto bardzo mi się spodobało i postanowiliśmy kupić tutaj mieszkanie. Braliśmy pod uwagę także to, że będzie nam je łatwo wynająć, jeżeli wyjadę grać do innego miasta lub kraju. Tutaj jest wielki popyt na mieszkania.
Masz za sobą drugi sezon spędzony poza granicami naszego kraju. Jak go ocenisz?
– Ja zawsze od siebie wymaga bardzo wiele i zawsze mogłoby być lepiej tym bardziej, jak sobie przypomnę sytuacje bramkowe, które zmarnowałem (śmiech). Ale taki jest hokej. Nie jestem typem człowieka, który będzie to rozpamiętywał. Więcej z tego żartuję.
W sumie rozegrałeś 53 spotkania, w których zdobyłeś 11 bramek i 14 asyst.
– 25 punktów to nie jest najgorszy wynik.
Grałeś już w trzech zagranicznych klubach. Po dobrym początku, obfitującym w wiele punktów, otrzymywałeś coraz mniej minut na lodzie. Czym było to spowodowane?
– Nie będę owijał w bawełnę tylko powiem, że wpływ na to miała też moja dyspozycja. Brakowało mi regularności, ale też drużyny w których występowałem osiągały nieco słabsze wyniki i to wiązało się z rotacjami i licznymi zmianami. Taki był choćby ostatni sezon.
Jesteś przymierzany do kilku polskich klubów. Czy w związku z pandemią koronawirusa wracasz do PHL, czy jeszcze będziesz próbował sił w zagranicznym klubie?
– Nie mam specjalnych wymagań i wybiorę to, co będzie najlepsze dla mnie i mojej rodziny. Jestem gotowy wyjechać i tak samo mogę tu zostać. Naprawdę nikt nie odbierze mi gry we Francji, Anglii czy EBEL i tego, co tam poznałem i zobaczyłem. Mam tu na myśli organizacje i nieco inny styl hokeja w tamtych krajach. Nie mam żadnego strachu przed tym, żeby wyjechać za granicę.
Niepokojące informacje napływają z Nowego Targu. Mówi się o poważnych problemach finansowych, a najczarniejszy scenariusz zakłada, że „Szarotki” nie wystartują w lidze.
– Czarny scenariusz jest bardzo możliwy, co byłoby wielkim ciosem dla polskiego hokeja ... Taka drużyna, z taką historią i z takimi kibicami po prostu nie może zniknąć z dnia na dzień.
Wielu ekspertów krytykowało złą politykę transferową zarządu Podhala. Jak na to patrzysz z boku?
– Zarząd z trenerem zdecydował się obrać zupełnie inna taktykę i na pewno pozbycie się tylu swoich wychowanków mocno odbije się w przyszłości. Niemniej chcę też podkreślić, że gra Podhala za trenera Barskiego bardzo mi się podobała. Grali odważnie, wysokim forecheckingiem, kombinacyjnie, ale niestety polityka klubu była daleka od tej normalnej.
Reprezentacja Polski awansowała na trudnym terenie w Kazachstanie. Na pewno śledziłeś te spotkania, więc zapytam wprost: co czuje sportowiec, gdy nie może pomóc swoim kolegom na lodzie. Da się wysiedzieć przed telewizorem?
– Zdecydowanie bardziej denerwuje się przed telewizorem. Jak nie mogę pomóc, to zawsze czuję wewnątrz wyrzuty sumienia, ale pewnych rzeczy człowiek po prostu nie przeskoczy. Chłopaki zrobili kawał naprawdę dobrej roboty .
Co jakiś czas pojawiają się komentarze kibiców, że „olałeś” kadrę, bo nie pojechałeś do Nur-Sułtan. Czy możesz wyjaśnić powód tej absencji?
– Pewnie, że mogę. Do ostatniej chwili rozmawiałem z trenerem Valtonenem o moim wyjeździe. Ustaliliśmy, że nie pojadę i nie jest to żadna tajemnica. Do dziś z nim rozmawiam i wie, że może na mnie liczyć, jeżeli tylko wyśle mi powołanie.
Jednym z powodów była kontuzja?
– Miałem problemy z nogą, przez które wypadłem na miesiąc, a dokładniej tuż przed fazą play off . Wielu zawodników, którzy stanowili trzon reprezentacji z wiadomych powodów zrezygnowało z kadry już w ubiegłym roku po mistrzostwach świata. Ja tam byłem i mogę powiedzieć, że w żaden sposób nie olewam kadry. Każdy może wyrazić swoją opinię, ale jak ktoś uważa inaczej, to jest to po prostu czysta bzdura .
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze