Christian Mroczkowski: Gra w reprezentacji to mój cel
- Byłoby fajnie zagrać w reprezentacji, zwłaszcza wiedząc jakie mam korzenie - mówi Christian Mroczkowski. Najskuteczniejszy gracz ostatniego sezonu PHL liczy także na dobre występy GKS-u Tychy w Hokejowej Lidze Mistrzów.
Mroczkowski udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej Hokejowej Ligi Mistrzów. Odniósł się w nim przede wszystkim do tych rozgrywek, ale skomentował także możliwość występów w reprezentacji Polski.
- To zdecydowanie jest mój cel. Byłoby fajnie zagrać w reprezentacji, zwłaszcza wiedząc jakie mam korzenie czy skąd pochodzę - mówi. - Założenie pewnego dnia biało-czerwonego stroju z orłem jest moim celem.
Zgodnie z przepisami międzynarodowymi by móc reprezentować kraj na arenie międzynarodowej w oficjalnych imprezach zawodnicy z podwójnym obywatelstwem muszą rozegrać w jego lidze przynajmniej 2 sezony. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Mroczkowski będzie mógł to zrobić po kolejnych rozgrywkach ligowych na przyszłorocznych Mistrzostwach Świata dywizji I grupy B w Katowicach.
26-letni napastnik w najbliższym sezonie będzie się chciał pokazać z dobrej strony nie tylko w PHL, ale także w Hokejowej Lidze Mistrzów. W edycji 2019-20 w 6 meczach strzelił 1 gola. Tym razem GKS Tychy nie rozegra 6 meczów grupowych, bo ta faza została zlikwidowana. Tyszanie w 1/16 finału w dwumeczu zmierzą się z najlepszą ekipą ostatniego sezonu zasadniczego czeskiej Tipsport extraligi Bílí Tygři Liberec.
- To będzie trudna rywalizacja i dobry test - mówi Mroczkowski. - Wiem, że oni mają w swoim składzie zawodników z przeszłością w NHL, a mecz będzie szybki, ale myślę, że mamy teraz szerszy i silniejszy skład, więc powinniśmy być w stanie powalczyć o dobry wynik. Będzie dobrze, jeśli przynajmniej wygramy jeden z tych dwóch meczów. Wiem, że na wyjeździe będzie trochę trudniej, ale u siebie będziemy się czuć znacznie pewniej. Czekam już na te mecze.
Z poprzedniej edycji HLM Mroczkowski szczególnie dobrze zapamiętał występy przed własną publicznością. - W pierwszym meczu u siebie (z Djurgården Sztokholm - red.) przy pełnych trybunach było tak głośno, że trudno było się porozumiewać z kolegami na ławce - wspomina. - Atmosfera była niesamowita, a jakość drużyn, z którymi się zmierzyliśmy sprawiała, że cały czas trzeba było być skupionym i w 100 % gotowym na wszystko.
Mistrzowie Polski w ostatnim sezonie Hokejowej Ligi Mistrzów pokonali u siebie ekipę Vienna Capitals, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w tych rozgrywkach. Rok wcześniej w Tychach poległ inny zespół ówczesnej EBEL (obecnie bet-at-home ICE Hockey League) HC Bolzano.
- Każde punkty zdobyte w Hokejowej Lidze Mistrzów, a zwłaszcza zwycięstwo, dodają ci pewności siebie nie tylko w tych rozgrywkach, ale także w lidze - mówi tyski napastnik. - Wiesz, że możesz pokonać czołową drużynę z innej ligi, więc dlaczego nie miałbyś tak grać również w rozgrywkach krajowych.
Mroczkowski trafił do Tychów przed rokiem po 4 latach występów w kanadyjskiej lidze uniwersyteckiej. Z dorobkiem 60 punktów za 27 goli i 33 asysty w 46 meczach wygrał klasyfikację punktową PHL, ale przyznaje, że na początku nie było mu łatwo przystosować się do wymagań zawodowego hokeja, nawet tylko na poziomie polskiej ligi.
- Na początku ta zmiana była dość trudna. Musiałem przyzwyczaić się do tego, jak szybko wszystko się dzieje i o ile silniejsi fizycznie są rywale - przyznaje. - Poza tym tu lodowiska są znacznie większe. W Kanadzie grałem w lidze, w której drużyny miały różne rozmiary tafli, więc z dnia na dzień trzeba się było dostosowywać. Myślę, że w Europie trzeba w znacznie większym stopniu być na właściwej pozycji, a nie możesz cały czas jeździć dookoła i starać się zaatakować każdego ciałem, bo zwolnisz swoją pozycję i przeciwnik to wykorzysta kontrując.
Znacznie łatwiej gwieździe GKS-u poszło złapanie właściwego kontaktu z kolegami w szatni. - To było łatwe, bo znam język, a wszyscy chłopcy w drużynie byli przyjaźni, zwłaszcza moi koledzy z ataku Michael Cichy i Alex Szczechura, którzy też urodzili się w Ameryce Północnej, więc bardzo mi pomogli - opowiada Mroczkowski. - Nie nakładałem na siebie wielkiej presji. To był mój pierwszy sezon, więc starałem się każdego dnia wkładać wysiłek, by pracować tak ciężko jak mogę.
W Tychach wielkie wrażenie zrobili na Mroczkowskim kibice. - Nasi fani są pełni pasji, przychodzą na każdy mecz i naprawdę nas wspierają - mówi. - Gdy wygrywamy i wszystko idzie dobrze, kibice zawsze są po naszej stronie. A do tego dają nam taką dodatkową presję, co mi się podoba, bo to sprawia, że masz odpowiednie podejście do każdego meczu i pozwala osiągać dobre wyniki, bo wiemy, że w kibicach jest tyle samo pasji co w nas.
Komentarze