Bolączka drugich tercji (WIDEO)
Hokeiści GKS-u Katowice zdołali odwrócić losy meczu po nieudanej pierwszej tercji, kiedy to zjeżdżali do szatni przegrywając 0:1. W drugiej odsłonie ponownie dała o sobie jednak znać słabość sosnowiczan w tym okresie gry, gdyż stracili wówczas aż pięć bramek, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 2:7.
W pierwszej odsłonie starcie hokeistów Zagłębia Sosnowiec z drużyną "zza miedzy"w niczym nie przypominało pojedynku „czerwonej latani” hokejowej ekstraligi z drużyną, która ambitnie biła się o pierwszą czwórkę gwarantującą udział w turnieju o Puchar Polski. Gospodarze wyszli na mecz skoncentrowani i nastawieni na sukces. Ten przyszedł już w 5. minucie spotkania. Lucas Bombardier wykazał się największym sprytem w zamieszaniu pod bramką Juraja Šimbocha i z bliska umieścił gumę w bramce, pieczętując okres gry w przewadze gospodarzy. Goście od razu rzucili się do odrabiania strat. Groźnie strzelał Krężołek, pod bramką Cody'ego Portera szalała katowicka młodzież – Szymon Mularczyk i Szymon Skrodziuk, ale sosnowiczanie grali uważnie w obronie, od czasu do czasu groźnie kontratakując. Do końcowej syreny wynik nie uległ zmianie i gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkową przewagą.
Postawa zawodników ze Stadionu Zimowego pozwalała kibicom tej drużyny mieć nadzieję na końcowy sukces. W drugiej tercji jednak nadzieje fanów prysły niczym mydlana bańka. Hokeiści gości skutecznie wypunktowali gospodarzy niczym wytrawny bokser nowicjusza – zaaplikowali im pięć bramek nie tracąc żadnej. Do remisu doprowadził w 22. minucie uderzeniem obok słupka Jesse Rohtla. Kolejne ciosy sosnowiczanom zadał Bartosz Fraszko. Najpierw w 32 minucie celnym strzałem zakończył akcję Grzegorza Pasiuta i Patryka Krężołka, a w 37. minucie wymierzył sprawiedliwość skutecznie wykonując rzut karny podyktowany po faulu Magnussa Jakobsonsa na Szymonie Mularczyku. Goście nie zwalniali tempa i w 38. minucie w ciągu 30 sekund dwukrotnie znaleźli sposób na golkipera gospodarzy. W obydwu przypadkach w rolę egzekutora wcielił się Patryk Krężołek. Pikanterii dodaje tu fakt, że ostatnią bramkę w tej odsłonie katowiczanie strzelili w liczebnym osłabieniu. Gospodarze w drugiej tercji praktycznie nie istnieli, a pięć bramek kóre stracili to najniższy wymiar kary.
Ostatnia tercja tego pojedynku ponownie od mocnego uderzenia rozpoczęli gracze „GieKSy”, a konkretnie Miika Franssila, który wykorzystał świetne podanie Dariusza Wanata i posłał gumę ponad łapaczką Cody'ego Portera. Sosnowiczanie próbowali się odgryzać, w czym celował zwłaszcza Iwan Rybczik. Prawoskrzydłowy drugiej formacji gospodarzy kilkukrotnie próbował zaskoczyć Juraja Šimbocha, aż dopiął swego w 50 minucie, wykorzystując akcję Lucasa Bombardiera i Kamila Sikory. Ostatnie słowo należało jednak do gości, a konkretnie do Filipa Stoklasy, który w 59. minucie przejął krążek odbity przez bramkarza po strzale Bartosza Fraszki i precyzyjnym uderzeniem po lodzie zmieścił gumę między słupkiem a prawym parkanem Cody'ego Parkera.
- Nie wiem, co mam powiedzieć o naszej grze w drugiej tercji. To już nie pierwszy czy drugi ale chyba ósmy taki mecz z rzędu gdzie w drugiej tercji dostajemy baty – nie krył rozżalenia kapitan gospodarzy Tomasz Kozłowski.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 2:7 (1:0, 0:5, 1:2)
1:0 – Lucas Bombardier – Kamil Sikora, Michał Naróg (4:44, 5/4),
1:1 – Jesse Rohtla – Jānis Andersons (21:54),
1:2 – Bartosz Fraszko – Grzegorz Pasiut, Patryk Krężołek (31:07, 5/4)
1:3 – Bartosz Fraszko (36:23, rzut karny),
1:4 – Patryk Krężołek – Dariusz Wanat, Jesse Rohtla (37:21),
1:5 – Patryk Krężołek – Grzegorz Pasiut (37:51, 4/5),
1:6 – Miika Franssila – Dariusz Wanat, Oskar Krawczyk (41:38),
2:6 – Iwan Rybczik – Kamil Sikora, Lucas Bombardier (49:40, 5/4),
2:7 – Filip Stoklasa – Bartosz Fraszko (58:38).
Sędziowali: Michał Baca, Dawid Mazur (główni) – Paweł Bajon, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 10-16.
Strzały: 15-45.
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Zagłębie Sosnowiec: Porter (Czernik n/g) – Ļeščovs, Jākobsons; Nikiforow (2), Dubinin, Baszyrow (2) – Naróg, T. Kozłowski; Bombardier, Sikora, Rybczik – Syrojeżkin, Khoperia; Bernacki, Kulas, Smal (4) – Domogała (2), Luszniak; Stojek, Blanik, Rzekanowski.
Trener: Grzegorz Klich.
GKS Katowice: Šimboch (Miarka n/g) – Kruczek, Wajda; Stoklasa (2), Pasiut, Fraszko – Andersons (2), Paszek; Michalski (2), Starzyński (4), Nahunko – Franssila, Krawczyk (2); Krężołek, Rohtla, Wanat (2) – Zieliński; Schmidt – Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.
Trener: Andriej Parfionow.
Komentarze