Okazałe zwycięstwo „Pasów”. Dublet Franka i Bezwińskiego (WIDEO)
Hokeiści Cracovii nie pozostawili najmniejszych złudzeń ekipie Stoczniowca Gdańsk, wygrywając z nią 8:1. Po dwa trafienia na swym koncie zapisali Tomáš Franek oraz Mateusz Bezwiński.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków Cracovii. Już w pierwszej minucie Musioł sprytnym strzałem z nadgarstka próbował pokonać Kielera, a kilkadziesiąt sekund później w bardzo groźnej akcji został powstrzymany Csamangó. Stoczniowiec próbował odpowiadać, jednak jego ataki były skutecznie neutralizowane przez obronę Pasów. W 4. minucie wynik otworzył Mateusz Bezwiński. Wychowanek Cracovii wykorzystał podanie Filipa Drzewieckiego i pewnym strzałem z pierwszego krążka otworzył wynik zawodów. Gospodarze kontrolowali mecz, nieustannie nękając Kielera. W 14. minucie Franek po indywidualnej akcji podwyższył prowadzenie precyzyjnym strzałem z nadgarstka. Rezultat już do końca tercji nie uległ zmianie mimo zdecydowanej przewagi Cracovii. Zawodników gospodarzy cechowała duża nieskuteczność.
Druga tercja, tak samo zresztą jak pierwsza, rozpoczęła się szturmem na bramkę Kielera, który w szczególnych tarapatach znalazł się po dobrym strzale Augustyniaka. Statystyka strzałów z każdą minutą powiększała się na korzyść „Pasów”, ale brakowało im wykończenia. Kiedy na ławkę kar powędrował Gosztyła a minutę później Gutwald, Stoczniowiec zwietrzył swoją szansę. W ogromnym zamieszaniu pod bramką Kowalówki najprzytomniej odnalazł się Zając i w podwójnej przewadze zdobył gola kontaktowego dla gdańszczan. Chwilę po tej sytuacji drugą bramkę mógł zdobyć Bezwiński, jednak Kielera uratował słupek. W 34. minucie składną, dwójkową akcją popisali się Kapica i Franek. Pierwszy z wymienionych doskonale obsłużył podaniem Czecha, a temu nie pozostało już nic innego, jak tylko umieścić krążek w pustej bramce „Stoczni”. Gra do końca tercji była bardzo nieskładna, co chwilami bardzo irytowała szkoleniowców obydwu drużyn; Cracovii udało się jednakże utrzymać do przerwy dwubramkowe prowadzenie.
Ostatnia tercja rozpoczęła się od ataków grającego w przewadze Stoczniowca, który po karze Brynkusa poczuł swoją szansę na strzelenie kontaktowej bramki. Cracovia broniła się jednak mądrze, co jakiś czas wyprowadzając kontry. Jeden z takich kontrataków skończyła się karnym przyznanym gospodarzom, kiedy to faulowany był wychodzący na czystą pozycję Nejezchleb. Napastnik Krakowian wykonał karnego bardzo pewnie i strzałem nad leżącym Kielerem podwyższył prowadzenie. W 49. minucie swoją drugą w tym meczu, a piątą dla Cracovii, bramkę zdobył Mateusz Bezwiński, który doskonale zmienił tor lotu krążka po podaniu Guli. W 51. minucie na ławkę kar za atak kijem trzymanym oburącz powędrował Rompkowski. Cracovia błyskawicznie zamknęła Stoczniowca w jego tercji i już 30 sekund później koronkową akcję bramką zwieńczył Dudáš, wykorzystując podanie Franka. Minutę później w sytuacji sam na sam z Kielerem znalazł się Nejezchleb i tak samo jak przy karnym pewnie wymanewrował bramkarza gości, zdobywając siódmą bramkę dla „Pasów”. Napór Cracovii trwał. W 58. minucie wynik meczu ustalił Štěpán Csamangó, który po podaniu Gosztyły precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę wykończył akcję gospodarzy.
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Bezwiński, napastnik Comarch Cracovii:–Uważam, że to był dobry mecz w moim wykonaniu, chociaż czuję lekki niedosyt, ponieważ hat-trick był naprawdę blisko. Ogólnie jednak jestem zadowolony z siebie, czuję zaufanie trenera Roháčkai zrobię wszystko, by regularnie grać w pierwszej drużynie „Pasów”. Szkoda tylko, że hala świeci pustkami. Kibice nas wspierają i są naszym szóstym zawodnikiem. Mam nadzieję jednak, że niedługo wrócą na trybuny i będą cieszyć się wspólnie z nami z każdego zwycięstwa.
Josef Vítek, napastnik GKH Stoczniowca Gdańsk:–W pierwszej i drugiej tercji staraliśmy się grać najlepiej jak potrafimy. Wynik nie był dla nas aż tak zły. W trzeciej tercji jednak wszystko się posypało. Jest nam ciężko po piątkowej porażce z Podhalem i teraz też ta ostatnia tercja była przegrana przez nas aż 5:0. Mamy młodą i niedoświadczoną drużynę co widać na tafli. Potrafimy zagrać dwie naprawdę dobre tercje, ale trzecią fatalną. Gramy bardzo nierówno, analizujemy na wideo każde nasze spotkanie i robimy wszystko, by nie powielać złych zagrań, by wyciągać ze swoich błędów wnioski. Nie ma się co załamywać. Trzeba ciężko pracować, nie popełniać tylu juniorskich błędów. Musimy walczyć, iść do przodu i cały czas wierzyć, że nasza praca zaprocentuje i pokażemy to na tafli jak najszybciej.
Comarch Cracovia – GKH Stoczniowiec Gdańsk 8:1 (2:0, 1:1, 5:0)
1:0 – Mateusz Bezwiński – Filip Drzewiecki (4:29),
2:0 – Tomáš Franek (14:18),
2:1 – Michał Rybak– Josef Vítek (28:20 5/3),
3:1 – Tomáš Franek – Damian Kapica (34:38),
4:1 – Richard Nejezchleb (43:51, rzut karny),
5:1 – Mateusz Bezwiński – Jiří Gula, Jakub Šaur (49:45),
6:1 – Martin Dudáš – Tomáš Franek – Filip Drzewiecki (52:26, 5/4),
7:1 – Richard Nejezchleb – Michal Gutwald (53:46),
8:1 – Štěpán Csamangó – Patryk Gosztyła, Jiří Gula (58:11).
Sędziowali: Mateusz Krzywda, Dawid Mazur (główni) – Wojciech Czech, Michał Żak (liniowi).
Minuty karne:14-6.
Strzały: 45-25.
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Comarch Cracovia: Kowalówka – Gula, Šaur; Tiala, Augustyniak, Kapica – Musioł (2), Gutwald (4); Ferrara, Ježek, Nejezchleb - Doherty, Szurowski; Brynkus (2), Widmar, Csamangó – Dudáš, Gosztyła (4); Drzewiecki (2), Bezwiński, Franek.
Trener: Rudolf Roháček.
GKH Stoczniowiec: Kieler – Rompkowski (2), Liśkiewicz; Vítek, Mocarski, Zając (2) - Lehmann, Strużyk; Stasiewicz, Pesta, Wołoszyk – Leśniak, Wala; Maciej Rybak, Drozd-Niekurzak, Michał Rybak (2) – Żurauski, Bandarenka; Drąg, Sadowski, Niedźwiecki.
Trener: Krzysztof Lehmann.
Komentarze