Cracovia wygrywa w Oświęcimiu. Świetny debiut Murphy'ego (WIDEO)
Re-Plast Unia Oświęcim nie potrafi w tym sezonie znaleźć patentu na Comarch Cracovię. Po dwóch porażkach 4:5, dziś biało-niebiescy zdobyli o jedną bramkę mniej.
Można śmiało stwierdzić, że był to mecz debiutów, bo oba zespoły przystąpiły do spotkania zasilone nowymi zawodnikami. W ekipie Unii pierwszy mecz na polskich taflach rozegrał doświadczony obrońca Victor Bartley, a w składzie „Pasów” znaleźli się Jeremy Welsh, Darcy Murphy i David Goodwin. Murphy zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, bo zdobył gola i zaliczył dwie asysty.
Agresywni goście
W przekroju całego meczu Cracovia była zespołem po prostu lepszym. Grała agresywniej, szybciej dokładniej i wykreowała sobie więcej groźnych okazji. Goście od początku odważnie zaatakowali i po dziesięciu minutach mogli prowadzić już 2:0, jednak uderzenia Martina Dudáša i Jakuba Šaura zatrzymały się odpowiednio na poprzeczce i na słupku.
„Pasy” lepiej nastawiły celowniki i chwilę później objęły prowadzenie. Joseph Widmar wypatrzył Štěpána Csamangó, który z okolic bulika zaskoczył Clarke’a Saundersa potężnym uderzeniem z pełnego zamachu.
Oświęcimianie mieli kilka szans na doprowadzenie do wyrównania, ale strzały Luki Kalana i Siemiona Garszyna w świetnym stylu obronił Robert Kowalówka.
– Robert zaprezentował się dzisiaj z bardzo dobrej strony. Zaliczył wiele udanych interwencji i wylał solidny fundament pod nasze zwycięstwo – zaznaczył Rudolf Roháček, trener Cracovii. A jego podopieczni w drugiej odsłonie przejęli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Zadbali też o to, by podwyższyć prowadzenie. Najpierw na listę strzelców wpisał się Tomáš Franek, dobijając uderzenie Darcy’ego Murphy’ego, a później Aleš Ježek, który znakomicie podłączył się do akcji ofensywnej.
Iskierka nadziei...
Biało-niebiescy nie mieli nic do stracenia, więc od trzeciej tercji zaczęli grać agresywniej i ofensywniej. W 48. minucie nadzieję w serca oświęcimskiego zespołu wlał będący w coraz lepszej formie Teddy Da Costa. Francuz z polskim paszportem przymierzył z nadgarstka, a chwilę później guma znalazła się w okienku krakowskiej bramki.
Oświęcimianie poszli za ciosem i chwilę później kontaktowego gola zdobył Patryk Noworyta, który wspólnie z młodszym bratem został przeniesiony przez trenera Kevina Constantine’a z obrony do ataku. Powodem były nasilające się problemy żołądkowe Damiana Piotrowicza i uraz Siemiona Garszyna.
... i szybka riposta
Ale gospodarze cieszyli się z tego gola przez zaledwie 20 sekund. Krakowianie wyprowadzili szybką kontrę, a sposób na Clarke’a Saundersa znalazł Richard Nejezchleb. Czeskiemu skrzydłowemu odrobinę pomógł też fakt, iż guma odbiła się jeszcze od kija Victora Bartleya. Cracovia znów była w komfortowej sytuacji, a Unia musiała szukać kolejnych rozwiązań.
Na nieco ponad trzy minuty przed końcem Nejezchleb zaatakował wysokim kijem Lukę Kalana i biało-niebiescy zagrali w przewadze. Trener Constantine wykorzystał tę sposobność, by ściągnąć bramkarza i wprowadzić do gry dodatkowego napastnika. Ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu, a na dodatek przyczynił się do straty piątego gola. Gumę przejął Darcy Murphy i ze stoickim spokojem umieścił ją w siatce.
Wynik spotkania ustaliło trafienie Daniiła Oriechina, który z bliska poprawił strzał Victora Bartleya. Ten gol nic już jednak nie zmienił i pełna pula pojechała do Krakowa.
– To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Cały czas zgrywamy zespół, bo dołączyło do nas wielu nowych zawodników, ale myślę, że zaprezentowali się z dobrej strony. Walczyli, grali agresywnie, robili to, co mieli – zakończył Rudolf Roháček.
Liczba meczu:
11 - tylu Polaków wystąpiło w obu drużynach. 6 w Unii, 5 w Cracovii.
Komentarze