Fikrt: Mieliśmy inne plany
Re-Plast Unia Oświęcim przegrała ćwierćfinałową rywalizację z GKS-em Katowice 2:4 i zakończyła sezon na szóstym miejscu. W ostatnim meczu biało-niebiescy ulegli katowiczanom 1:2 po rzutach karnych. – Nikt nie chce kończyć sezonu już na etapie ćwierćfinałów – powiedział Michal Fikrt, drugi trener ekipy z Chemików 4.
Nie tak ten sezon wyobrażali sobie kibice Unii. Miała być walka o najwyższe cele, skończyło się finale Pucharu Polski i szóstym miejscu w lidze.
– Nikt nie chce kończyć sezonu już na etapie ćwierćfinałów. Jest początek marca, a my mieliśmy inne plany. Chcieliśmy grać jak najdłużej, a najlepiej do połowy kwietnia– powiedział Michal Fikrt.
Biało-niebiescy dobrze rozpoczęli całą rywalizację z GieKSą, bo na jej terenie rozbili ją aż 8:0. Później pod względem skuteczności i przebojowości w ofensywie było już znacznie gorzej.
– W dwóch meczach nie strzeliliśmy gola. Może gdybyśmy zdobyli w nich bramkę jako pierwsi, to te spotkania mogłyby ułożyć się inaczej. Być może z korzyścią dla nas. Zresztą nie od dziś mówi się, że jeśli nie strzelasz goli, to nie wygrywasz – stwierdził drugi trener Re-Plast Unii.
Unia w całym sezonie nie wygrała żadnego z 10 meczów, które kończyły się po dogrywce lub po rzutach karnych.
– Nie pamiętam takiej sytuacji ze swojej kariery – zaznaczył asystent Kevina Constantine'a. – Gdy jako zawodnik przychodziłem do Oświęcimia, to wszyscy mówili, że chyba dwa lata nie wygrali po karnych albo w dogrywce. Chyba ostatnim meczem, jaki wygrywaliśmy w dogrywce było starcie z GKS-em Tychy w poprzednim sezonie.
Wydarzyło się to 14 stycznia 2020 roku. Oświęcimianie wykorzystali wówczas 4 z 5 rzutów karnych, a sposób na Johna Murraya znaleźli Radek Meidl, Andrej Themár, Aleksiej Trandin i Patrik Luža.
Komentarze