Skutecznie w przewagach
- Zagraliśmy źle zarówno w obronie, jak i w ataku - nie krył niezadowolenia z postawy swoich podopiecznych Krzysztof Kulawik. Jastrzębianie wykorzystując błędy rywali w końcu skutecznie zagrali w przewagach, co pozwoliło im na zwycięstwo w tym pojedynku.
Aż cztery z sześciu bramek, jakie padły po strzałach jastrzębskich hokeistów, udało się zdobyć podczas gry w przewadze. Ten element w ostatnim czasie był piętą achillesową podopiecznych Wojciecha Matczaka. Nie raz zdarzało się nawet, iż grający w przewadze jastrzębianie tracili bramki. Szczęśliwie tym razem udało się wykorzystać osłabienie rywali i odnieść zwycięstwo podczas ostatniego meczu tej fazy rozgrywek na tafli własnego lodowiska. - Cieszy nas to zwycięstwo. Tym bardziej, że nadeszło po serii porażek spowodowanych nie najlepszą grą i trzeba to przyznać, że mecze, które przegrywaliśmy nie były zbyt dobre w naszym wykonaniu - stwierdził Jacek Chrabański, drugi trener JKH GKS.
Już od początku tego spotkania gra ekipy gospodarzy wyglądała inaczej, niż w spotkaniu rozegranym kilka dni wcześniej (przeciwko drużynie z Nowego Targu). Jednak pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili przyjezdni. Błażej Salamon chciał pokonać Kamila Kosowskiego objeżdżając bramkę rywali i próbując umieścić "gumę" przy słupku bramki gospodarzy. Chwilę później krążek po strzale Pavla Zdrahala wylądował na bocznej siatce bramki strzeżonej przez Piotra Jakubowskiego. Blisko pokonania golkipera gości był w 7. minucie Petr Lipina. Obrona mocnego strzału Czecha sprawiła Jakubowskiemu sporo problemów. Otwarcie wyników nastąpiło dopiero w 14. minucie, kiedy goście grali w podwójnym osłabieniu. Sebastian Kowalówka wpakował "gumę" pod poprzeczkę bramki janowian. - Jeździliśmy, graliśmy do ciała, agresywnie. I właśnie taką grą wymuszaliśmy błędy na przeciwniku, co przyniosło efekty w postaci wygranej. To dobry znak przed play-offami - powiedział trener Chrabański.
W końcówce pierwszej i na początku kolejnej odsłony jastrzębianie ponownie grali posiadając na tafli o dwóch zawodników więcej od rywali. Jednak tym razem nie udało się zdobyć bramki. Niewykorzystane okazje lubią się mścić, o czym podopieczni Wojciecha Matczaka przekonali się w 23. minucie. Nie pilnowany Salamon otrzymał podanie od Marka Sowińskiego i znajdując się w sytuacji "sam na sam" z jastrzębskim bramkarzem, wykorzystał jego błąd. Kosowski widząc zbliżającego się napastnika wyjechał do przodu, a Salamon sprytnie omijając leżącego na tafli golkipera pewnie umieścił krążek w siatce. Kilka minut później to przyjezdni mogli cieszyć się ze skromnego prowadzenia, które zapewnił im Miroslav Zatko. Radość kibiców Naprzodu, którzy sporą grupą przybyli do Jastrzębia, nie trwała jednak zbyt długo. Mocny strzał Adriana Labrygi odbił się od Jakubowskiego w zamieszaniu pod jego bramką najpierw próbę dobicia tego strzału podjął Maciej Urbanowicz, ale dopiero Mateuszowi Danielukowi udało się wepchnąć "gumę" między słupki.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od remisu 2:2 i zapowiadała się ciekawie. Widać było, że obu drużynom zależało na wygranej. Jednak kary "łapane" przez janowian tylko ułatwiły zadanie gospodarzom. W 45. minucie Rudolf Wolf wyprowadził jastrzębian na prowadzenie, wykorzystując nieobecność na tafli Marka Pohla. Niespełna dwie minuty później podopieczni Wojciecha Matczaka prowadzili już dwiema bramkami. Tym razem na listę strzelców wpisał się Petr Lipina. Nieco później idealnej okazji na zdobycie bramki nie wykorzystał Maciej Urbanowicz. Napastnik dobijając strzał Grzegorza Piekarskiego trafił w słupek. W 54. minucie w hali jastrzębskiego "Jastoru" ponownie rozbrzmiały dźwięki piosenki Wiktora Sodomy "Jezek se ma". Po raz drugi Jakubowskiego pokonał Petr Lipina. Rozmiary porażki udało się janowianom jeszcze zmniejszyć. Trzecia bramka dla podopiecznych Krzysztofa Kulawika padła po strzale Marka Sowińskiego. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem pojedynku Jakubowski po raz szósty zmuszony był do tego, by wyciągać "gumę" z siatki. Wynik spotkania ustalił Kowalówka. - Dzisiaj wygrała drużyna lepsza pod każdym względem. Nie chciałbym tego oceniać zupełnie "na gorąco", tylko dopiero po analizie tego meczu. Trzeba wyciągnąć z tego spotkania wnioski i oczywiście dążyć do poprawy tego, co robiliśmy dzisiaj źle, a było tego bardzo dużo. Zagraliśmy źle zarówno w obronie, jak i w ataku - nie krył niezadowolenia z postawy swoich podopiecznych Krzysztof Kulawik. - Wydaje mi się, że powodem może być przemęczenie. Mieliśmy sporo kontuzji. Bywało, że musieliśmy grać na czterech obrońców. Dzisiaj było to widać i być może to lepiej, że stało się to teraz, a nie w czasie rundy play-off - dodał.
Bramki:
1:0 (13.09) Sebastian Kowalówka - Mateusz Danieluk - Bartosz Dąbkowski 5/3
1:1 (22.38) Błażej Salamon - Marek Sowiński
1:2 (30.55) Miroslav Zatko - Marcin Słodczyk - Tomasz Jóźwik 5/4
2:2 (37.31) Mateusz Danieluk - Maciej Urbanowicz - Adrian Labryga 5/3
3:2 (44.43) Rudolf Wolf - Pavel Zdrahal - Mateusz Bryk 5/4
4:2 (47.24) Petr Lipina - Mateusz Danieluk - Grzegorz Piekarski
5:2 (53.10) Petr Lipina - Rudolf Wolf - Tomasz Kulas 5/4
5:3 (54.30) Marek Sowiński - Błażej Salamon - Rafał Bernacki
6:3 (56.56) Sebastian Kowalówka - Mateusz Danieluk - Maciej Urbanowicz
Kary: 12 min - 26 min.
Sędziowali: Maciej Pachucki oraz Jacek Bernacki, Łukasz Wierucki.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski (Mateusz Wąsik - nie zagrał); Rudolf Wolf, Mateusz Bryk; Petr Lipina, Tomasz Kulas, Pavel Zdrahal - Grzegorz Piekarski, Adrian Labryga; Maciej Urbanowicz, Sebastian Kowalówka, Mateusz Danieluk - Kamil Górny, Bartosz Dąbkowski; Bartłomiej Gawlina, Damian Kiełbasa, Arkadiusz Kąkol - Paweł Lerch, Tomasz Pastryk; Jakub Radwan, Tomasz Mackiewicz, Michał Szczurek.
Naprzód Janów: Piotr Jakubowski (Michał Elżbieciak - nie zagrał); Rafał Bernacki, Artur Gwiżdż; Marek Sowiński, Błażej Salamon, Michał Gryc - Łukasz Kulik, Mateusz Pawlak; Libor Pavlis, Viktor Kubenko, Tomasz Jóźwik - Miroslav Zatko, Adrian Kurz; Marek Pohl, Marcin Słodczyk, Marian Kacir - Łukasz Elżbieciak; Mariusz Jastrzębski.
Komentarze