Horror zakończony zwycięstwem
Wynik spotkania po pierwszej odsłonie przedstawiał się dokładnie tak, jak w dwóch poprzednich meczach. Wystarczyły dwie bramki zdobyte przez Lipine i jedna przez Radwana, a JKH GKS miało zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Nowotarżanie wyrównując w końcówce wynik, doprowadzili do dogrywki. Jednak i ta nie przyniosła rozwiązania...
Na ten moment kibice jastrzębskiego GKS-u czekali z niecierpliwością. Pierwsze spotkanie tego etapu play-off na "Jastorze". Jeszcze przed tym starciem bliżej awansu do kolejnej rundy byli nowotarżanie, którzy w rywalizacji między tymi drużynami prowadzili 2:1.
Motywacja i wola walki po stronie ekipy gospodarzy była widoczna już od pierwszych sekund spotkania. Już w 3. minucie pozornie niegroźny strzał w wykonaniu Arkadiusza Kąkola mógł dać prowadzenie gospodarzom, jednak pomimo problemów Krzysztof Zborowski zdołał uchronić Podhale przed utratą bramki. Nowotarski golkiper w tej części spotkanie na brak pracy nie mógł narzekać. Z kolei większość akcji wyprowadzanych przez przyjezdnych rozbijała jastrzębska defensywa. Niestety na niespełna 30 sekund przed syreną kończącą pierwszą odsłonę, to właśnie golkiper JKH GKS musiał wyciągać "gumę" z siatki. "Szarotki" moment, kiedy gospodarze zdecydowali się na przeprowadzenie zmiany, ruszyły na bramkę strzeżoną przez Kamila Kosowskiego. Krążek pomiędzy jastrzębskim bramkarzem, a słupkiem umieścił Frantisek Bakrlik, otwierając wynik spotkania. W ten sposób nowotarżanie po zakończeniu pierwszej tercji, podobnie jak w dwóch poprzednich meczach, prowadzili jedną bramką.
Dobrym momentem do tego, by doprowadzić do wyrównania była gra w podwójnej przewadze na początku kolejnej odsłony. Jednak Zborowskie nie pozwolił się pokonać. Podopieczni Milana Jancuski zdawali sobie, że skromne, jednobramkowe prowadzenie nie jest zbyt bezpieczne. Nie potrafili jednak zagrozić bramce Kosowskiego. Najbliżej był w 30. minucie Milan Baranyk, ale nowotarski napastnik w starciu "sam na sam" z jastrzębskim golkiperem, musiał uznać wyższość popularnego "Kosy". Z minuty na minutę coraz groźniej robiło się pod bramka przyjezdnych. Najpierw strzałem z okolic bulika Zborowskiego "testował" Petr Lipina, a chwilę później przed szansą na wyrównanie stanął atak drugiej formacji. Na wyczekiwaną bramkę trzeba było poczekać do 36. minuty. Petr Lipina dobijając strzał Pavla Zdrahala, podniósł krążek i skierował go nad leżącym "Zborą" pod poprzeczkę nowotarskiej bramki. Przed drugą przerwą jastrzębianie mogli prowadzić 2:1. Po strzale Mateusza Danieluka krążek mógł dobić Maciej Urbanowicz, ale zabrakło precyzji i "guma" przeleciała obok słupka.
Szansy na wyprowadzenie swojej drużyny nie zmarnował tuż po rozpoczęciu trzeciej tercji Petr Lipina, który po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. Czeski napastnik zaskoczył Zborowskiego, zmieniając tor lotu krążka po strzale Zdrahala. Nie był to koniec wrażeń, jakie jastrzębscy hokeiści "zaplanowali" na ten wieczór dla swoich kibiców. Po kilku minutach "Zbora" po raz trzeci zmuszony był wyciągać "gumę" z siatki. Jakub Radwan nie miał najmniejszych problemów z wpakowanie krążka do pustej bramki Podhala. Na trybunach zapanowała prawdziwa euforia. W 56. minucie przewagę gospodarzy mógł powiększyć Radwan, który otrzymał podanie zza bramki od Lipiny, ale nie wykorzystał dogodnej okazji do pokonania Zborowskiego. Nikt nie spodziewał się, że w końcówce w ciągu trzech minut będziemy świadkami prawdziwego horroru. Kontaktową bramkę dla nowotarżan zdobył Milan Baranyk. A kiedy do zakończenia meczu pozostało już niespełna 1,5 minuty krążek znalazł się w jastrzębskiej bramce po strzale Suura.
Podobnie, jak w pierwszym pojedynku pięć minut dogrywki nie przyniosło rozwiązania chociaż drużyną dominującą na lodzie byli gospodarze. Nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie "Zbory" i do wyłonienia zwycięzcy starcia potrzebne były rzuty karne. W tym elemencie lepiej zaprezentowali się hokeiści ekipy z Jastrzębia. Podopieczni Wojciecha Matczaka wykorzystali pierwszą szansę, Pavel Zdrahal pokonał Krzysztofa Zborowskiego. Z kolei w bramce JKH GKS bezbłędnie spisał się Kamil Kosowski, który ani razu nie pozwolił rywalom na umieszczenie krążka w bramce.
JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 4:3 (0:1; 1:0; 2:2; 0:0d; 1:0k)
Bramki:
0:1 (19.37) Frantisek Bakrlik - Dmitri Suur - Tomasz Malasiński
1:1 (36.06) Petr Lipina - Pavel Zdrahal, Mateusz Bryk
2:1 (40.52) Petr Lipina - Pavel Zdrahal
3:1 (46.33) Jakub Radwan - Pavel Zdrahal - Petr Lipina
3:2 (55.23) Milan Baranyk - Krzysztof Zapała
3:3 (58.37) Dmitrij Suur - Tomasz Malasiński 5/4
Karnego na wagę zwycięstwa JKH GKS Jastrzębie, zdobył Pavel Zdrahal.
Kary: 8 min. - 18 min. (w tym 10 min. za niesportowe zachowanie dla D. Suura).
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie:Kamil Kosowski (Mateusz Wąsik - nie zagrał) - Rudolf Wolf, Mateusz Bryk; Petr Lipina, Jakub Radwan, Pavel Zdrahal -Grzegorz Piekarski, Adrian Labryga; Mateusz Danieluk, Sebastian Kowalówka, Maciej Urbanowicz - Kamil Górny,Tomasz Pastryk; Tomasz Kulas, Damian Kiełbasa, Arkadiusz Kąkol.
Wojas Podhale Nowy Targ:Krzysztof Zborowski (Jarosław Furca - nie zagrał) - Martin Ivicic, Rafał Sroka; Milan Baranyk, Krzysztof Zapała, MarcinKolusz - Rafał Dutka, Dimitrij Suur; Frantisek Bakrlik, Martin Voznik, Tomasz Malasiński - Sebastian Łabuz,Daniel Galant; Piotr Kmiecik, Krystian Dziubiński, Damian Kapica - Piotr Ziętara.
Komentarze