Witek prowadzi GKS do zwycięstwa
Hokeiści GKS Tychy wygrali 3:1 z Zagłębiem Sosnowiec w drugim spotkaniu o brązowe medale. Kluczem do zwycięstwa była gra w przewagach oraz wyśmienita forma Przemysława Witka, który niejednokrotnie ratował swoją drużynę przed utratą bramki.
W porównaniu do wczorajszego spotkania tyszanie poprawili grę w przewagach. Dwie z nich udało im się zamienić na bramki, a trzecią dołożyli grając w osłabieniu. Goście z Sosnowca zagrali dobrze, ale mało skutecznie. Nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze spisującego się Przemysława Witka, który zastąpił w tym spotkaniu Arkadiusza Sobeckiego.
Pierwsza odsłona była wyrównana i toczyła się w nieco szybszym tempie niż ta wczorajsza. W grze obu zespołów zauważyć można było wiele niedokładnych zagrań, ale kibice zobaczyli kilka ciekawych akcji. W 3 minucie pierwszy, groźny strzał na bramkę Przemysława Witka oddał Marcin Kozłowski, ale tyski bramkarz pewnie wyłapał krążek. Chwilę później w podobnej sytuacji był Paweł Dronia, ale jego mocny strzał wytrącił jedynie kij Witkowi. W 5 minucie na ławki kar zostali odesłani Krzak z GKS i Balcik z Zagłębia. Więcej miejsca na lodzie lepiej wykorzystali gospodarze, jednak swoich okazji na gola nie zamienili Bagiński i Proszkiewicz. W 9 minucie Jakub Witecki wyłożył krążek Parzyszkowi, ale jego mocny strzał nie zaskoczył Tomasza Rajskiego. Minutę później Tomasz Koszarek indywidualnie wyminął tyską obronę i staną oko w oko z Witkiem. Mimo dogodnej sytuacji wynik nadal był bezbramkowy. W 12 minucie goście po raz pierwszy grali w przewadze, ponieważ na ławkę kar został odesłany Sebastian Gonera. Tyszanie zagrali bardzo dobrze pressingiem w tercji obronnej Zagłębia i skutecznie przeszkodzili gościom w konstruowaniu akcji. W 15 minucie Vladymir Luka był w sytuacji sam na sam z Przemysławem Witkiem, jednak nie znalazł skutecznego sposobu na tyskiego bramkarza. W 18 minucie na ławkę kar został odesłany Paweł Dronia i tyszanie grali z przewagą jednego zawodnika. Podopieczni trenera Vavrecki szybko zamknęli rywali w ich tercji obronnej, ale strzały Śmiełowskiego, Kotlorza i Gonery nie zaskoczyły Tomasza Rajskiego. Dopiero pod koniec dwuminutowej przewagi zawodnicy GKS zdołali otworzyć wynik spotkania. Parzyszek wjechał z krążkiem do tercji obronnej Zagłębia i podał na skrzydło do Pacigi. Ten wypatrzył po drugiej stronie Bacula i wyłożył mu gumę, która chwilę później zatrzepotała w siatce przyjezdnych. Przed końcem pierwszej odsłony Opatovsky mógł wyrównać, ale zasłonięty Witek instynktownie zatrzymał jego strzał.
W drugiej odsłonie przewagę mieli gospodarze, którzy prezentowali się o niebo lepiej w porównaniu do wczorajszego meczu. Przede wszystkim lepiej zaczęli rozgrywać przewagi. Na początku odsłony groźnie na bramkę Witka strzelali Opatovsky i Sarnik, ale nie zrobiło to wrażenia na tyskim bramkarzu. W 23 minucie Tomasz Wołkowicz oddał niesygnalizowany strzał zza obrońcy. W tej sytuacji Tomasz Rajski nie popełnił błędu i pewnie wyłapał krążek. W 26 minucie na ławkę kar został odesłany Tobiasz Bernat i miejscowi mieli okazję do podwyższenia prowadzenia. Hokeiści GKS długo przetrzymywali krążek w tercji obronnej Zagłębia, ale trzy strzały Kotlorza z niebieskiej nie sprawiły problemów Rajskiemu. Przyjezdni przetrwali osłabienie, ale chwilę po tym jak siły na lodzie się wyrównały na ławkę kar został odesłany Galvas. GKS ponownie grał w przewadze i tym razem przekuł ją na zdobycz bramkową. Krzysztof Śmiełowski wrzucił krążek z niebieskiej, a tor jego lotu zmienił stojący przed bramką Paciga. W 35 minucie na ławkę kar został odesłany Tomasz Maćkowiak i tym razem to przyjezdni grali z przewagą jednego zawodnika. Witka próbowali pokonać Jaros i Gabryś, ale tyski bramkarz rozgrywał bardzo dobre zawody i nie dał się zaskoczyć. Co więcej na ławkę kar został odesłany Gabryś i siły na lodzie się wyrównały. W 38 minucie, gdy do gry wrócił już Maćkowiak, Vladymir Luka dostał dokładne podanie na niebieską i był sam na sam z bramkarze miejscowych. As Zagłębia w ostatniej chwili został zatrzymany przez Przemysława Witka. Przed końcem drugiej tercji Sławomir Krzak został ukarany czterema minutami kary.
Na początku ostatniej odsłony tyszanie byli w opałach, bo przez ponad trzy minuty grali w osłabieniu, bo na ławce kar nadal przebywał Krzak. Sytuację próbowali wykorzystać goście z Sosnowca, ale strzały Galvasa i Opatovskiego pewnie bronił Przemysław Witek. Zawodnicy Zagłębia zdołali strzelić kontaktową bramkę chwilę po tym jak Krzak wrócił na taflę. Tomasz Kozłowski dostał krążek od swojego brata Marcina i będąc sam na sam z bramkarzem umieścił go w bramce gospodarzy. Cztery minuty później goście mogli doprowadzić do wyrównania, bo Przemysław Witek był pod ich ostrzałem. Bramkarz zatrzymał strzały Droni, Różańskiego i Sarnika, dzięki czemu uchronił GKS od utraty bramki. W 51 minucie Tomasz Wołkowicz miał stuprocentową sytuację. Strzał tyskiego napastnika z najbliższej odległości nie zaskoczył Tomasza Rajskiego. Minutę później Opatovsky z Galvasem przeprowadzili szybką kontrę, która mogła zakończyć się wyrównującym trafieniem, ale Przemysław Witek szybko przemieścił się z jednej strony bramki na drugą i obronił strzał Galvasa. W 55 minucie tyszanie grali w osłabieniu, ale nie przeszkodziło im to w zdobyciu trzeciej bramki. Robin Bacul przejechał z krążkiem dwie tercje i w ostatnim momencie podał do Adriana Parzyszka. Kapitan tyskiej drużyny zwodem położył bramkarza gości i trafił do pustej bramki. W 58 minucie Galvas został ukarany karą mniejszą i goście nie mieli już okazji na wycofanie bramkarza i zniwelowanie rozmiarów porażki.
Wypowiedzi po meczu:
-Drużyna zagrała dobrze od początku spotkania. Czasami jest tak, że wszystko wychodzi, czasami nie. Dzisiaj na szczęście się udało Do każdego meczu podchodzimy z pełnym zaangażowaniem. W Sosnowcu będą interesować nas tylko zwycięstwa – powiedział Przemysław Witek, bramkarz GKS.
- Mecz był podobny do tego wczorajszego. W trzeciej tercji mieliśmy okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. W hokeju liczą się bramki, nie wiem czy to Witek był w tak dobrej dyspozycji, czy to nam brakowało skuteczności. Vladymir Luka stracił skuteczność, którą imponował w sezonie regularnym – ocenił Milan Skokan, trener Zagłębia Sosnowiec.
- Każdy mecz to nowa historia. Wczoraj przegraliśmy, ale dzisiaj na szczęście się udało. Jest to bardzo ważne zwycięstwo, pozwoli nam odbudować się psychicznie. Nie zagraliśmy pięknie, ale ambitnie. Jest to miłe dla trenera gdy widzi, że jego zawodnicy oddają serce na lodzie. Już po meczach w Nowym Targu chciałem dać szansę Witkowi, ale zdecydowałem się dopiero dzisiaj – zakończył Jan Vavrecka, trener GKS Tychy.
GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 3:1 (1:0,1:0,1:1)
Bramki:
19:12 1:0 Bacul – Paciga – Parzyszek 5/4
28:22 2:0 Paciga – Śmiełowski – Jakes 5/4
43:03 2:1 T. Kozłowski – M. Kozłowski – Ślusarczyk
55:25 3:1 Parzyszek – Bacul 4/5
Kary: 14 min – 14 min
Sędziowali: Kępa - Rokicki, Długi - Kolusz
Widzów: 1000
GKS Tychy: Witek – Kotlorz, Mejka; Bagiński, Parzyszek (2), Witecki – Śmiełowski, Jakes; Proszkiewicz, Galant, Woźnica – Gonera (4), Majkowski; Bacul, Garbocz, Paciga – Matczak, Wokowicz, Krzak (6), Maćkowiak (2).
Zagłębie Sosnowiec: Rajski – Podsiadło, Galvas (4); Luka, Koszarek (2), Bernat (2) – Gabryś (2), Marcińczak; M. Kozłowski, T. Kozłowski, Ślusarczyk – Kuc, Balcik (2); Jaros, G. Da Costa, Opatovsky – Duszak, Dronia (2), Sarnik, Zachariasz, Różański.
Komentarze