Zwycięska seria Cracovii trwa
W 12. kolejce PLH Comarch Cracovia pokonała na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 6:2. Tym samym krakowianie nie zaznali goryczy porażki od ośmiu spotkań. - Cracovia była zespołem zdecydowanie lepszym - przyznał Krzysztof Podsiadło, trener sosnowiczan.
Podopieczni Rudolfa Rohacka prowadzenie objęli w 6. minucie. Wszystko zaczęło się od błędu na Rafała Cychowskiego, któremu krążek odebrał David Kostuch i wypuścił w bój swojego kuzyna, Rafała Martynowskiego. Ten ponownie odegrał do Kostucha, a 23-letni skrzydłowy umieścił krążek w siatce.
Chwilę później do wyrównania mógł doprowadzić Piotr Sarnik, ale nie wykorzystał doskonałego dogrania Robina Bacula. W podobnej sytuacji spudłował też Luka, jednak czeski skrzydłowy odkupił swoje winy w 15. minucie. Kropnął z okolic linii niebieskiej, krążek odbił się od poprzeczki i przekroczył linię bramkową. Sędzia główny dla pewności sprawdził zapis video i po krótkiej analizie pewnym gestem wskazał na środek tafli.
Obie drużyny nie oszczędzały się. Sporo było twardej gry pod bandami, a kości zawodników były wystawione na ciężką próbę. Zagłębie, grając w przewadze, popełniło dwa błędy przy rozgrywaniu zamka. Pierwsze potknięcie naprawił Dzwonek, który zatrzymał szarżującego Pasiuta, ale w pojedynku sam na sam z Kostuchem nie miał już żadnych szans. Polak urodzony w Kanadzie przełożył sobie krążek na backhand i umieścił go w samym okienku. - Był dzisiaj najlepszy na lodzie - stwierdził po spotkaniu opiekun gospodarzy.
W 34. minucie na 3:1 podwyższył Michał Piotrowski, wykorzystując doskonałe dogranie Damiana Słabonia. Dwie minuty później sposób na najlepszego w ekipie gości Dzwonka znalazł Mikołaj Łopuski. - W drugiej tercji przyspieszyliśmy. Uważam, że do stanu 4:1 graliśmy naprawdę niezły mecz - ocenił Rudolf Rohacek.
Przed przerwą drugą bramkę dla sosnowiczan zdobył Martin Voznik. Sosnowiczanie rzucili wszystkie siły do ataku, ale zapomnieli o obronie, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Najpierw uderzenie Łopuskiego poprawił Simka, a trzy minuty przed końcową syreną kropkę nad „i” postawił kapitan „Pasów” Daniel Laszkiewicz.
- Możemy być zadowoleni tylko z pierwszej tercji, w dwóch kolejnych zabrakło nam sił – powiedział Krzysztof Podsiadło, trener sosnowieckiego Zagłębia. - Kluczowym momentem spotkania było strata drugiego gola, którego rywale zdobyli grając w osłabieniu.
- Zwycięstwo cieszy, jest to świetny prognostyk przed turniejem w Tilburgu – zakończył opiekun gospodarzy.
Comarch Cracovia – Zagłębie Sosnowiec 5:2 (1:1, 3:1, 2:0)
1:0 Kostuch - Martnowski (5:16)
1:1 Luka (14:07)
2:1 Kostuch – Piotrowski (26:44, 4/5)
3:1 Piotrowski - Słaboń (33:47)
4:1 Łopuski – Kozak, Rutkowski (35:38)
4:2 Voznik – Banaszczak, Antonovic (37:30)
5:2 Simka – Łopuski (47:13)
6:2 D. Laszkiewicz – Simka, Pasiut (56:50)
Comarch Cracovia: Radziszewski – Wajda, Kłys; L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz – Noworyta, Landowski; Biela, Słaboń, Piotrowski – Simka (6), Prokop (2); Kostuch (2), Dvorak, Martynowski – Kozak, Dulęba; Rutkowski, Łopuski, Witowski.
Trener: Rudolf Rohacek
Zagłębie: Dzwonek – Banaszczak, Galvas (2); Antonovic (2), Voznik, Luka – Duszak (2), Kuc; M. Kozłowski, T. Kozłowski, Dołęga – Jaskólski, Marcińczak; Bacul, Sarnik, Jaros – Cychowski, Kulik; Podsiadło, Białek (2), Twardy.
Trener: Krzysztof Podsiadło
Sędziowali: Pachucki - Kubiszewski, Polak
Kary: 10-8
Widzów: 800
Komentarze