Tyski GKS pokonuje Zagłębie
W meczu 31. kolejki hokejowej ekstraklasy, osłabione i zadłużone Zagłębie przegrało na własnym lodzie z GKS-em Tychy 2:3.
Czwarta odsłona śląsko-dąbrowskiej rywalizacji należała do ekipy GKS-u. Tyszanie najwyraźniej wyczerpali już limit pecha w starciach ze swym odwiecznym rywalem. Przypomnijmy, że do dzisiejszego pojedynku, to Zagłębie legitymowało się korzystniejszym bilansem bezpośrednich spotkań. Głowy sosnowieckich hokeistów zaprzątały jednak na statystyki, lecz – po raz kolejny – sprawy organizacyjne klubu.
Wtorkowy pojedynek od początku ułożył się po myśli GKS-u. Dwie szybko zdobyte bramki postawiły zespół Jiriego Sejby w bardzo komfortowej sytuacji. Pierwszego gola, tyszanie strzelili po efektownej akcji Adriana Parzyszka z Michałem Kotlorzem (23-letni obrońca umieścił krążek pod poprzeczką bramki Tomasza Dzwonka), natomiast w ostatniej minucie pierwszej odsłony, sosnowieckiego golkipera strzałem z ostrego kąta zaskoczył Adam Bagiński. Gdyby przyjezdnych nie zawiodła skuteczność, mecz mógł się rozstrzygnąć już po 20 minutach.
Zagłębie dopiero w drugiej tercji odważniej zaatakowało bramkę gości, dając sygnał, że jest w stanie powalczyć o korzystny rezultat. Nadzieje przywrócił gospodarzom Marcin Kozłowski,, który w 24 minucie skutecznie wyegzekwował rzut karny.
Kolejne minuty to okres dosyć wyrównanej gry. W 45. minucie, znakomitego podania przez pół lodowiska nie wykorzystał Rafał Twardy (napastnik Zagłębia trafił trafił wprost w Arkadiusza Sobeckiego). Więcej szczęścia miał Marcin Kozłowski, któremu 120 sekund później zagrywał Kamil Duszak. Kapitan Zagłębia, mimo asysty dwójki obrońców zdołał oddać strzał, który po odbiciu się od parkanów trafił do tyskiej bramki.
W końcówce, szczęście znów uśmiechnęło się do hokeistów GKS-u. Dzwonek przepuścił niegroźny z pozoru strzał Łukasza Sokoła – to była kluczowa akcja tego pojedynku. Szansę na podwyższenie rezultatu miał jeszcze Parzyszek, jednak kapitan GKS-u najpierw trafił w poprzeczkę, a potem z najbliższej odległości nie skierował krążka do pustej bramki.
– Chyba za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo. Zagłębie znowu nas zaskoczyło, między słupkami bardzo dobrze spisał się Dzwonek – wyliczał drugi trener GKS-u, Dominik Salamon.
– Cała drużyna się starała. Jest nas trochę mało, być może dlatego w końcówce zabrakło sił. Imponuje mi postawa młodych zawodników. Pamiętajmy, że to ich pierwszy sezon w ekstralidze. Na pewno warto na nich stawiać. Najmocniejszym punktem naszego zespołu są jednak bramkarze – powiedział Marcin Kozłowski.
– Na wygraną dziś nie zasłużyliśmy, ale żałuję, że uciekł nam ten jeden punkt. Na treningach robimy, co możemy, jednak mając do dyspozycji tylko 16 zawodników, nie jest łatwo – podkreślał szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 2:3 (0:2; 1:0; 1:1)
0:1 – Kotlorz (Parzyszek, Vitek) 11.40’
0:2 – Bagiński (Simicek, Jakes) 19.32’ PP
1:2 – M. Kozłowski 24.28’ PS
2:2 – M. Kozłowski (Duszak) 47.49’
2:3 – Sokół (Jakes, Bagiński) 54.06’
Kary: 6-14 min.
Strzały: 24-38
Sędziowali: Pachucki oraz na liniach Kubiszewski i Smura.
Widzów: 1100 (w tym ok. 100 kibiców gości)
Zagłębie: Dzwonek – Cychowski, Kulik, Twardy, Zachariasz, Dołega, Duszak, Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Podsiadło (2), Jaskólski, Banaszczak (4), Stokłosa, Białek, Jarnutowski
GKS: Sobecki – Kotlorz, Gonera (2), Vitek (2), Parzyszek (2), Witecki, Sokół, Jakes, Bagiński, Simicek (4), Paciga, Gwiżdż, Csorich, Galant (2), Krzak (2), Banachewicz
Komentarze