"Chciałbym przekonać do siebie trenera"
- Wydaje mi się, że damy radę powalczyć o wysokie cele w tym sezonie – mówi z nadzieją w głosie Mariusz Ryszkaniec, 19-letni bramkarz, który w tym sezonie znalazł się w szeregach czwartej drużyny Polskiej Ligi Hokeja – JKH GKS Jastrzębie. Dla wychowanka Orlika Opole będzie to pierwsza okazja do zaprezentowania się w ekstralidze hokejowej. A już teraz podzielił się swoimi marzeniami i celami wyznaczonymi na zbliżający się sezon.
Jako młody zawodnik masz po raz pierwszy szansę zagrać w ekstralidze...
Mariusz Ryszkaniec - Bardzo się cieszę, że zaraz po ukończeniu szkoły, zdaniu matury, otrzymałem taką szansę i dostałem się do jednej z drużyn ekstraklasy. To jest spore wyróżnienie i doceniam to, że otrzymałem taką okazję.
Trudno było Ci się zadomowić w Jastrzębiu?
- Nie, bo dosyć szybko porozumiałem się z pozostałymi zawodnikami z drużyny. Teraz mieszkam z dwoma kolegami, z którymi znamy się ze szkoły, z SMS-u: Patrykiem Kogutem i Szymonem Marcem. Szybko się tutaj zadomowiłem.
W tym sezonie JKH GKS składa się głównie z młodych zawodników. Twoim zdaniem będzie to Waszym atutem czy może wręcz przeciwnie?
- Dokładnie. Moim zdaniem nie tylko jest to drużyna młoda, ale i mocna. Wydaje mi się, że damy radę powalczyć o wysokie cele w tym sezonie.
Długo zastanawiałeś się nad związaniem się z JKH GKS Jastrzębie?
- Miałem kilka propozycji, ale zdecydowałem się na Jastrzębia, bo wydawało mi się najlepszą ofertą. Podjąłem decyzję, żeby związać się z tą drużyną. Trenuje w Jastrzębiu od pewnego czasu i bardzo się z tego cieszę, bo mam tutaj dobre warunki, żeby się rozwijać i polepszać swoje umiejętności. Jak na razie ta decyzja okazała się słuszna.
Pozycję pierwszego bramkarza jastrzębskiej drużyny od dłuższego czasu „okupuje” Kamil Kosowski. Będziesz walczył o to, aby mu ją odebrać?
- Na pewno nie będzie to łatwe, bo wydaje mi się, że „Kosa” ma bardzo pewną pozycję w drużynie. To nie powinno dziwić, bo jest już doświadczonym bramkarzem. W ekstralidze gra od kilku sezonów, jest świetnie wyszkolony. Ale nie oznacza to wcale, że się poddaję i nie będę walczył. Staram się go gonić i mam nadzieję, że mi się to uda.
Kamil Kosowski nie jest Twoim jedynym rywalem w walce o miejsce w jastrzębskiej bramce. Na chwilę obecną z drużyną trenuje aż czterech bramkarzy. Poza Tobą i „Kosą” jeszcze Kamil Feć i Nikifor Szczerba. Rywalizacja pomiędzy Wami jest zacięta?
- Obecnie jestem spokojny. Na razie trenuję i staram się nie zaprzątać tym głowy. Dla mnie najważniejsze jest teraz to, aby podczas treningów dawać z siebie wszystko. Pokazywać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że tak właśnie jest i dzięki temu uda mi się udowodnić, że warto na mnie postawić.
Trener Jiri Reznar ma dosyć twardą rękę. Jak przebiegają dotychczasowe treningi?
- Wydaje mi się, że mam dobry kontakt z trenerem. Jeszcze mu nie podpadłem (śmiech). Okres przygotowawczy był bardzo ciężki. Natomiast na lodzie trener zwraca większą uwagę na technikę jazdy, technikę kija.
A jakie są Twoje osobiste cele, marzenia na zbliżający się sezon?
- Na dzień dzisiejszy chciałbym przekonać trenera do siebie. Mam nadzieję, że w nadchodzących meczach kontrolnych da mi szansę i będę mógł udowodnić jemu i kibicom, że w sezonie warto byłoby na mnie postawić. A poza tym ważne są dla mnie również tegoroczne Mistrzostwa Świata do lat 20, które odbywają się w Tychach. Bardzo cieszyłbym się, gdyby udało mi się na nie pojechać, pokazać się z jak najlepszej strony przed publicznością, zrobić z całą drużyną bardzo dobre wyniki i wywalczyć awans.
A jeśli chodzi o Twoją nową drużynę, czyli JKH GKS Jastrzębie?
- Mam nadzieję, że po zakończeniu sezonu będziemy mogli cieszyć się ze z medalu. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby to było złoto, ale dla mnie dużym sukcesem byłoby również wywalczenie srebra czy brązu.
fot. Kamil Spodniewski
Komentarze