Nieudany powrót Matczaka (WIDEO)
Nie udał się powrót za stery GKS-u Tychy trenerowi Wojciechowi Matczakowi. Jego podopieczni po raz drugi raz z rzędu na swoim terenie stracili dwa punkty z Sanokiem. W niedzielny wieczór sanoczanie lepiej wykonywali rzuty karne i wygrali w całym meczu 3-2.
Tyszanie, którzy do meczu z Ciarko Sanok przystąpili pod wodzą nowego trenera – Wojciecha Matczaka nie najlepiej rozpoczęli to spotkanie. Na lodzie panował chaos, zawodnicy gubili krążek i nie potrafili skonstruować żadnej składnej akcji. Goście wyraźnie przeważali na tafli, ale pokonać Arkadiusza Sobeckiego zdołali dopiero w 8 minucie, kiedy to tyski bramkarz musiał skapitulować po strzaleJosefa Vitka,który przeszedł pod jego parkanem. Tyszanie zdenerwowani utratą gola ruszyli do ataku. Początkowo wszystkie próby napastników GKSu spokojnie bronił Przemysław Odrobny jednak strzały tyszan w końcu przyniosły efekt jakim było wyrównanie.Adam Bagińskidostał doskonałe podanie przed bramkę od Romana Simicka i dał kibicom nadzieję na to, że ten mecz można wygrać. Pierwsza odsłona zakończyła się remisem 1:1.
Początek drugiej tercji był wyrównany, choć już w pierwszych minutach mogło dojść do bardzo groźnej sytuacji, gdy to Igor Bobcek stracił krążek na rzecz Marcina Kolusza. Na szczęscie zawodnik z Sanoka był na spalonym. Tyszanie wydawali się być nieco zdenerwowani. Sanoczanie na lodzie radzili sobie coraz lepiej i stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. Na posterunku stał jednak zawodnik meczu, obchodzący w tym dniu urodziny Arkadiusz Sobecki. W drugiej tercji atakowali też gospodarze. Najbliżej podwyższenia wyniku był trzeci atak GKS-u Witecki-Parzyszek-Galant. Najpierw szanse zmarnował Jakub Witecki, który strzelił prosto w leżącego Przemysława Odrobnego, a potem Parzyszek minął się z krążkiem. Szczęście do gospodarzy uśmiechnęło się w 36 minucie i 24 sekundzie meczu, gdy toRoman Simicekw zamieszaniu pod bramką sanoczan strzelił nad leżącym bramkarzem. To szczęście nie trwało jednak długo. Minutę po bramce na 2:1 goście z Sanoka doprowadzili do wyrównania, a wszystko za sprawą Michała Radwańskiego, który najpierw wykiwał tyską obronę, a potem podał doMacieja Mermera, ten wykorzystał błąd tyskiej obrony i wyrównał. Odsłona zakończyła się wynikiem 2:2.
Trzecia tercja była bardzo zacięta. GKS Tychy jak i również KH Sanok nie odpuszczały i walczyły o każdy krążek. Tyszanie po 2 porażkach chcieli się w końcu odkuć i próbowali wykorzystać każdą szansę jednak podobnie jak w poprzednich meczach tyszanom brakowało skuteczności i wykończenia. Jak na przykład przy akcji Radosława Galanta, który bardzo efektownym podaniem zmylił dwóch obrońców Sanoka i wypuścił Jakuba Witeckiego na czystą pozycje. Jednak ten strzelił prosto w bramkarza. W tej odsłonie obaj bramkarze popisywali się swoimi umiejętnościami i instynktem. Wiele strzałów padło w trzeciej tercji tego spotkania. Jednak remis, który utrzymywał się do końca odsłony z minuty na minutę coraz bardziej potwierdzał myśl dogrywki. Końcówka trzeciej odsłony widowiska na Stadionie Zimowym w Tychach zdecydowanie należała do gości z Sanoka lecz ich strzały były minimalnie niecelne. Regulaminowe 60 minut nie wyłoniło zwycięscy w tym meczu.
Dogrywka była odzwierciedleniem całego meczu. Bardzo szybka i agresywna gra. Obie drużyny wszystkimi siłami starały przechylić się szale zwycięstwa na swoją korzyść. Dobra postawa bramkarzy GKS-u Tychy i Ciarko PBS Bank KH Sanok uchroniły zespoły od utraty bramki. Dogrywka nie przyniosła żadnej bramki, tak więc o wszystkim miały zadecydować karne.
Pierwszy do krążka podszedł Adam Bagiński, jego strzał obronił Przemysław Odrobny. Po stronie Sanoczan, naprzeciwko Arkadiusza Sobeckiego stanął Josef Vitek. Górą w tym pojedynku był tyski bramkarz. Drugą serie rozpoczął Teddy Da Costa. Niestety, jemu też nie udało się umieścić krążka w siatce. Zrobił to natomiast Krzysztof Zapała, który najpierw położył tyskiego bramkarza a potem podniósł krążek i dał prowadzenie swojej drużynie. Wszystkie nadzieje były teraz na barkach czeskiego napastnika Romana Simicka. Przemysław Odrobny próbował wyprowadzić z równowagi tyskiego napastnika, opóźniając wykonanie karnego. Udało mu się to i w rezultacie to Sanoczanie schodzili z tafli z uśmiechem na twarzy.
Błażej
- Według mojej oceny remisbyłby obiektywny i sprawiedliwy. My mieliśmy swoje okazje, momenty i tak samo gospodarze. Nikt nie miał jakiejś większej przewagi. Obie drużyny grały uważnie w obronie, dlatego nie było dużego tempa meczu. W dogrywce nie było klarownych sytuacji, a w karnych to loteria i do tego bardzo dobrze wybronił nam Odrobny – krótko skomentował Marek Ziętara, trener Ciarko PBS Bank.
GKS Tychy - Ciarko PBS Bank KH Sanok k.2:3 (1:1, 1:0, 0:0, d.0:0, k.0:0)
0:1 Josef Vítek - Paweł Dronia (8:56) 5/4
1:1 Adam Bagiński - Roman Šimíček - Michał Woźnica (11:22)
2:1 Roman Šimíček - Adam Bagiński - Igor Bobcek (36:24) 5/4
2:2 Maciej Mermer - Michał Radwański - Paweł Skrzypkowski (37:32)
2:3 Krzysztof Zapała (65:00) DRZK
GKS Tychy: Sobecki Arkadiusz, (Rączka Marek); Jakes Tomas (12), Bobcek Igor, Bagiński Adam, Simicek Roman, Woźnica Michał; Gwiżdż Artur, Majkowski Krzysztof, Kozłowski Marcin, Da Costa Teddy (2), Kozłowski Tomasz; Ciura Bartosz, Csorich Marian, Galant Radosław, Parzyszek Adrian, Witecki Jakub; Mejka Łukasz, Banachewicz Paweł, Sośnierz Łukasz, Przygodzki Martin.
Ciarko PBS Bank Sanok: Przemysław Odrobny, (Daniel Kachniarz); Pavel Mojzis, Paweł Dronia (2), Marcin Biały, Krzysztof Zapała (2), Marcin Kolusz; Bogusław Rąpała, Ivo Kotaska, Dariusz Gruszka, Krystaian Dziubiński, Tomasz Malasiński; Roman Gurican, Zoltan Kubat, Josef Vitek, Sławomir Krzak, Marek Strzyżowski (2); Paweł Skrzypkowski, Dawid Maciejewski, Michał Radwański, Wojciech Milan (2), Maciej Mermer.
Sędziowie: Paweł Meszyński - Jacek Bernacki - Grzegorz Cudek
kary: 14:8 min. (2:4, 12:2, 0:2, 0:0)
strzały 42:40 (12:12, 11:14, 15:11, 4:3)
widzów: 1800
Komentarze