Lider Pasów pokazał klasę
Leszek Laszkiewicz przesądził o losach wczorajszej potyczki z Aksam Unią Oświęcim i przez trenera Rudolfa Rohaczka został nazwany ojcem sukcesu. Cracovia zasłużenie pokonała oświęcimian 5:2.
- Spodziewaliśmy się, że Unia od samego początku ruszy do przodu i będzie chciała jak najszybciej strzelić bramkę. Niestety nie udało nam się temu zapobiec - zaznaczył 33-letni skrzydłowy.
Biało-niebiescy w 9. minucie objęli prowadzenie, ale riposta Pasów była błyskawiczna. - Trafienie Michała Piotrowskiego było dla nas bardzo ważne, zwłaszcza z psychologicznego punktu widzenia. Michał wykazał się naprawdę świetnym refleksem i w odpowiednim momencie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Adriana Kowalówki - relacjonował "Laszka".
Później z oświęcimian zeszło powietrze, a trener Tomasz Piątek stwierdził nawet, że od 14. minuty jego drużynie "odcięto zapłon". - Po dobrym początku Unia za szybko się cofnęła. Na dodatek w ich grze coś się zacięło - zauważył młodszy z braci Laszkiewiczów, który rozpędził krakowską lokomotywę na dobre.
W 19. minucie wyprowadził swój zespół na prowadzenie, a w drugiej odsłonie najpierw asystował przy trafieniu Piotra Sarnika, a później popisał się znakomitym uderzeniem w okienko. Te bramki przesądziły o losach spotkania. - Gra nam się dzisiaj układała i mogę powiedzieć, że realizowaliśmy większość założeń taktycznych - ocenił najskuteczniejszy zawodnik sezonu zasadniczego.
- Coś mi się wydaje, że w środę nie będzie tak łatwo. Unia to silna drużyna, która ma w swoim składzie zawodników mogących praktycznie w pojedynkę przesądzić o losach spotkania. Na pewno łatwo nie odpuszczą i spodziewam się trudnej przeprawy - przewiduje "Laszka".
Komentarze