Besch: Trener bezpodstawnie stwierdził, że gramy u bukmachera!
Nicolas Besch szerokim uśmiechem zareagował na komunikat Comarch Cracovii, w którym działacze jednoznacznie stwierdzili, że roszczenia zawodnika wobec klubu nie mają żadnych podstaw prawnych. - Klub zamiast wypełnić postanowienia kontraktu, ucieka się do brudnych i nieetycznych gierek - wyjaśnił.
Besch zapewnił, że zarząd Pasów dalej zalega mu za dwa miesiące.- Co ciekawe, na początku nie otrzymałem pieniędzy za cztery miesiące, ale zachowałem się fair i cierpliwie czekałem aż działacze to uregulują. I dostałem połowę zaległości- wspominał francuski defensor.- Później zdecydowałem się odejść z Cracovii i poprosiłem pana Tabisza o zaległe transze. Nie zostałem jednak potraktowany poważnie. W końcu powiedziałem mu, że swoich racji będę dochodził w związku. W odpowiedzi usłyszałem, że jeśli to zrobię, to on prześle do centrali, dokumenty na podstawie których udowodni mi, ile zalegam klubowi za paliwo. W tym miejscu dodam tylko, że dostałem od klubu samochód na własny użytek. Tak, tak miałem to zapewnione w kontrakcie -nie krył zdziwienia jeden z najlepszych obrońców ostatniego sezonu.
Wydział Gier i Dyscypliny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie na razie przyznał rację Cracovii, ale Francuz zamierza się odwołać od tej decyzji.- Zobaczymy czy WGiD zmieni decyzję, gdy w sobotę oddam "sprzęt". Mam tu na myśli stary kask i rękawice, bo resztę zostawiłem w pokoju masażysty -powiedział.- Zresztą po sezonie zapytałem trenera Rohaczka czy mogę je zabrać, by potrenować w nich w lecie. Sprzeciwu nie było. Gdyby klub postawił sprawę jasno i powiedział mi, że dopóki nie oddam sprzętu, nie dostanę zaległych wypłat, to oczywiście zostawiłbym owy kask i owe rękawice.
Cracovia sięgnęła w poprzednim sezonie po mistrzostwo Polski, a 29-letni zawodnik stanowił o sile formacji defensywnej. Oprócz skutecznej gry w destrukcji, znakomicie radził sobie również w ataku. Rozegrał 52 spotkania i zdobył w nich 10 bramek i zaliczył 23 asysty. W klasyfikacji plus/minus, z której w pierwszej kolejności powinno się rozliczać defensora wypadł na +20.
- W każdym meczu dawałem z siebie wszystko -zaznaczył Besch. -Zresztą po sezonie rozmawiałem z trenerem Rohaczkiem i nie miał do mnie żadnych uwag. Z kolei pan Jakub Tabisz zaprosił na spotkanie całą naszą pierwszą formację i powołując się na słowa Rudolfa Rohaczka stwierdził, że gramy u bukmachera i sprzedajemy mecze. To jakiś absurd... Sięgnęliśmy przecież po tytuł mistrza Polski- dodał.
Słowa Bescha potwierdzają inni zawodnicy Cracovii, jednak pragną zachować anonimowość.
Etatowy reprezentant Francji z oświadczenia krakowskiego klubu dowiedział się, że bezpodstawnie krytykował trenera pierwszej drużyny.- Mam wielu kolegów w Cracovii i żaden z nich nie powiedziałby o mnie złego słowa. A jeśli chodzi o krytykę trenera, to przyznam, że uczyniłem to raz, podczas owego zamkniętego spotkania z panem Jakubem Tabiszem. W ten sposób zareagowałem na bezpodstawne zarzuty kierowane pod naszym adresem i mające znamiona przestępstwa. Temat pana Rohaczka chciałbym przemilczeć, bo to specyficzny człowiek, któremu wydaje się, że zawsze ma rację. Po przegranych meczach winni byliśmy my, wygrane były wyłącznie jego zasługą -wyjaśnił.
Besch dwuletni okres gry pod Wawelem będzie jednak miło wspominał.- Dziękuję kibicom za wsparcie. Mam nadzieję, że ten przykład otworzy im oczy i dowiedzą się, że klub dopuszcza się takich praktyk. Nie byłem pierwszym i na pewno nie będę ostatnim. Zagadka zawierająca się w pytaniu, dlaczego z klubu odchodzą najlepsi zawodnicy została właśnie rozwiązana. Na tym chciałbym zakończyć ten temat. Chcę tylko odzyskać uczciwie zarobione pieniądze -zakończył.
Próbowaliśmy się (kilkakrotnie) skontaktować z trenerem Rudolfem Rohaczkiem, ale ten nie odebrał od nas telefonu.
Komentarze