G. Samolej: Niespodzianek w lidze wciąż jest mało
Trzecia runda Polskiej Hokej Ligi upłynęła nie tylko pod znakiem wyraźnej dominacji GKS-u Tychy, ale także karuzeli transferowej związanej z problemami finansowymi KTH Krynica, nazywanego jeszcze niedawno Dream Teamem. O podsumowanie zakończonej w niedzielę rundy poprosiliśmy byłego świetnego bramkarza, trzykrotnego olimpijczyka z Sarajewa, Calgary oraz Albertville, Gabriela Samoleja.
W opinii wychowanka Podhala Nowy Targ to właśnie perypetie KTH Krynica są najważniejszym wydarzeniem ostatnich tygodni w Polskiej Hokej Lidze.
- Z Krynicy do innych klubów odeszli czołowi zawodnicy, dlatego KTH nie stanowi już takiej siły, jak wcześniej - mówi Gabriel Samolej. - Krynica zdobyła jednak bardzo dużo punktów, dzięki tym zawodnikom, którzy już w tej drużynie nie zagrają. Teraz od postawy innych ekip zależeć będzie to, jak nisko w tabeli spadnie KTH. Z tego co obliczyłem, kryniczanie powinni zająć szóste lub siódme miejsce, nawet przegrywając wszystkie swoje kolejne mecze. Niespodzianek wykluczać jednak nie można, czego dowodem był mecz KTH z HC GKS-em Katowice, w którym kryniczanie zdobyli dwa punkty.
Najlepszą drużyną trzeciej rundy sezonu zasadniczego PHL został GKS Tychy, który skorzystał z problemów wspomnianego wcześniej KTH i objął pozycję lidera tabeli PHL. Niezwykle pomocna okazała się w tym seria ośmiu wygranych meczów w zakończonej w minioną niedzielę rundzie.
- Tychy w tym momencie są jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu. Mają niezły skład, ustabilizowany, doświadczonych zawodników. Wspomniana seria mówi wszystko - zauważa Gabriel Samolej.
Na duży plus trzecią listopad zapisać mogą także hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie, którzy triumfowali w sześciu z ośmiu ostatnich meczów.
- Jastrzębie przez dłuższy czas grało poniżej oczekiwań, aczkolwiek w ostatnim czasie osiąga zadowalające rezultaty. Forma tej drużyny rośnie, ale zdaje się, że jej maksimum szykowane jest na play off - dodaje były bramkarz, który w reprezentacji Polski rozegrał 108 meczów. - Mamy przykład z poprzedniego roku, że takie podejście jest właściwe. Cracovia traciła do Sanoka 30 punktów po sezonie zasadniczym, a mimo to okazała się lepsza w walce o mistrzostwa Polski.
Według naszego rozmówcy z ostatnich potyczek w Polskiej Hokej Lidze zadowoleni mogą być również gracze Ciarko PBS-u Banku Sanok (bilans w trzeciej rundzie: 5 wygranych - 3 porażki) oraz Comarch Cracovii (4-4).
- Sanok jest dla mnie niewiadomą. Nie dysponuje już takim składem, jak miał przed rokiem, ale też ma kilku bardzo ciekawych zawodników. Różnica polega na tym, że w tym sezonie przeplata dobre mecze, tymi gorszymi. W ostatnim czasie więcej jest tych pierwszych - dodaje trenerem bramkarek kobiecej reprezentacji Polski. - Patrząc jeszcze na zespoły w górnej części tabeli, Cracovia ewidentnie szczyt formy przygotuje na play off. To nie jest już tak mocny zespół, jak kiedyś, finanse nie są już tak ogromne, jak wcześniej, ale wciąż w klubie jest stabilnie i widać to w osiąganych wynikach. Jestem pewien, że krakowianie będą chcieli nawiązać walkę o tytuł.
Ostatnią ekipą, która w trzeciej rundzie rozgrywek Polskiej Hokej Ligi częściej wygrywała swoje mecze, niż schodziła z lodu pokonana jest Aksam Unia Oświęcim.
- Unia słabo rozpoczęła obecne rozgrywki, ale w ostatnim czasie prezentuje się lepiej, na co wskazują niedawne wyniki. Nie sądzę jednak, aby ten klub w obecnym sezonie walczył o najwyższe trofea - prognozuje Gabriel Samolej. - Oświęcimianom, tak jak zespołowi z Katowic, bliżej niestety do Polonii Bytom oraz Podhala Nowy Targ, czyli dolnej części tabeli.
Postawa wspomnianych katowiczan zdaniem byłego olimpijczyka do niedawna była największą niespodzianką. W ostatnim czasie HC GKS obniżył jednak loty.
- Niespodzianek w lidze ogółem wciąż jest mało. Nieco wcześniej za takie niespodzianki można było uznać pojedyncze mecze HC GKS-u - mówi Gabriel Samolej. - Teraz jednak katowiczanie przegrywają częściej, niż wygrywają (w trzeciej rundzie tylko dwa zwycięstwa w siedmiu meczach - przyp. red.).
Niżej od wspomnianych ekip w tabeli PHL plasują się jedynie Polonia Bytom i Podhale Nowy Targ. Druga ze wspomnianych drużyn przegrała każde z listopadowych spotkań, pierwsza dwa razy mogła cieszyć się z wygranych.
- W bytomskiej Polonii doszło kilku zmian dlatego ta drużyna jest w stanie urywać punkty najlepszym - twierdzi "Gabryś", jak mówią do niego koledzy. - Natomiast nie zapominajmy, iż Podhale boryka się z kontuzjami kilku podstawowych zawodników. Po tym, jak do Nowego Targu wrócili Darek Gruszka i Krystian Dziubiński, ten zespół także jest w stanie sprawić niejedną niespodziankę.
Komentarze