Bójki elementem hokeja?
Spotkanie Aksam Unii Oświęcim z JKH GKS Jastrzębie zakończyło się zwycięstwem hokeistów znad czeskiej granicy 2:1 i pewnie nie odbiłoby się szerszym echem, gdyby nie pojedynek bokserski Bartosza Ciury z Adrianem Labrygą.
Jastrzębianie wygrali w Oświęcimiu po raz pierwszy w tym sezonie. – Ostatnio gramy znacznie lepiej i dzisiaj to potwierdziliśmy. Kluczem do zwycięstwa okazała się konsekwentna gra w obronie. W ciągu całego meczu stworzyliśmy sobie też więcej okazji bramkowych – analizował Maciej Urbanowicz, kapitan JKH.– Walczymy o jak najwyższe miejsce w ligowej tabeli. Mamy realne szansę na zajęcie drugiego miejsca po sezonie zasadniczym. Warunek jest tylko jeden – musimy wygrywać.
Kibiców do czerwoności rozgrzał pojedynek pięściarski Bartosza Ciury z Adrianem Labrygą. Między zawodnikami zaiskrzyło już w 46. minucie. Zaczęło się od pyskówki i szturchańców. Potem obaj efektownie ściągnęli rękawice i kaski, ale zostali powstrzymani przez arbitrów, a następnie odprowadzeni na ławkę kar, gdzie musieli odbyć dziesięciominutową "odsiadkę".
– Skoro zawodnicy zrzucili rękawice, to oznaczało to mniej więcej tyle, że chcieli sobie coś wyjaśnić na lodzie. Sędziowie przerywając ich pierwsze starcie zabili widowisko– stwierdził Maciej Urbanowicz. – Bójki są elementem hokeja. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i decydując się na wymianę ciosów, zdajemy sobie sprawę z konsekwencji, zarówno tych zdrowotnych, jak i formalnych.
Urodzinowy „prezent”
Tuż po opuszczeniu boksu kar krewcy obrońcy dokończyli to, co przerwali im sędziowie. Ciosy lepiej wyprowadzał Ciura, który pokonał rywala w dniu jego 35. urodzin. Później otrzymał od oświęcimskich kibiców owacje na stojąco.
Inaczej na to zdarzenie patrzyli trenerzy. Peter Mikula miał pretensję do swojego defensora, że złapał karę wówczas, gdy ważyły się losy meczu. – Bartek mógł przydać się w końcówce. Druga kara była niepotrzebna – stwierdził słowacki opiekun biało-niebieskich.
W podobnym tonie wypowiadał się Mojmir Trliczik: – Rozumiem, że zawodników poniosły nerwy, ale wynik konfrontacji był sprawą otwartą. W końcówce zostaliśmy z pięcioma defensorami, którzy byli w pełni sił. Żeby była jasność - nie neguję bójek. Uważam, że w określonych momentach walka na pięści dobrze wpływa na morale zespołu i daje mu psychicznego kopa.
Komentarze