Mentalna odbudowa
Zgodnie z zapowiedziami, Josef Doboš został nowym trenerem oświęcimskiej Unii. To już druga przygoda 53-letniego Czecha z klubem z Chemików 4. Od czego rozpocznie swoją pracę? - Muszę najpierw mentalnie odbudować zespół. Wydaje mi się, że właśnie w sferze mentalnej moi zawodnicy mają największe rezerwy - stwierdził.
HOKEJ.NET: - Długo zastanawiał się pan nad propozycją Unii?
Josef Doboš, nowy trener Unii Oświęcim: - Musiałem sobie wszystko przemyśleć, gdyż byłem związany kontraktem ze Slezanem Opawa. Doszedłem do wniosku, że warto spróbować. Być może jest to już moja ostatnia szansa pracy za granicą i ostatnia możliwość pokazania swojego warsztatu.
W rozmowie z reporterem "Opavský'ego Deníka" powiedział pan, że oferta Unii była z gatunku tych "nie do odrzucenia".
- Bo właśnie tak ją potraktowałem... Dziękuję oświęcimskim działaczom za zaufanie, którym mnie obdarzyli.
Wraca pan do Unii po pięciu sezonach...
-... i wiem, czego mogę się spodziewać się po połowie drużyny. Poza tym obserwowałem wtorkowy mecz z Naprzodem Janów i mam już pewne przemyślenia.
Podzieli się pan nimi?
- Widać było, że chłopakom brakowało hokejowej iskry. Sprawiali wrażenie zmęczonych i popełniali wiele błędów. Troszkę więcej spodziewałem się po obcokrajowcach. W meczu z Janowem nie wyróżnili się niczym szczególnym. Zagraniczny zawodnik musi dać drużynie odpowiednią jakość i tego będę od nich wymagał.
Nad czym będzie pan pracował w pierwszej kolejności?
- Muszę najpierw mentalnie odbudować zespół. Wydaje mi się, że właśnie w sferze mentalnej moi zawodnicy mają największe rezerwy. Postaram się jak najlepiej poukładać zespół i w pełni wykorzystać jego potencjał.
Chciałbym, aby zawodnicy z uśmiechem na twarzy wypełniali swoje obowiązki, a nie przychodzili na trening jak na ścięcie. Trener Mikula miał swoją filozofię, ja mam swoją. Wiem, że w naszym klubie mamy wielu młodych zawodników, więc psychologiczne podejście jest tutaj niezbędne.
Dzisiaj na treningu zawodnicy wykonali chyba cały plan, nie zabrakło też uśmiechów, zwłaszcza podczas serii rzutów karnych.
- I bardzo się z tego cieszę. Zobaczyłem dziś drużynę, która chce pracować, a to niezwykle ważne w tym sporcie. Mam nadzieję, że po pewnym czasie w grze zespołu widoczny będzie pewien progres. Jednocześnie muszę od razu zaznaczyć, że proces odbudowy potrwa nie dwa albo trzy dni, ale co najmniej miesiąc.
Wie pan, który z bramkarzy będzie już tym numerem jeden?
- Postawię na Michala Fikrta, gdyż pamiętam go ze sparingu Unii ze Slezanem Opawa. Pokazał się wtedy ze znakomitej strony, interweniując z ogromnym spokojem. Tak więc "Fiki" zagra jutro z Sanokiem.
Skoro wywołał pan temat jutrzejszego meczu, to swoją drugą przygodę z oświęcimskim klubem rozpocznie pan od serii ciężkich spotkań. Ciarko PBS Bank KH Sanok, GKS Tychy i JKH GKS Jastrzębie to ścisła ligowa czołówka...
- Tak wypadło i nic na to nie poradzimy. Postaramy się jak najlepiej przygotować do tych meczów i pokazać się w nich z fajnej strony. Każdy z zawodników musi dać z siebie sto procent i zostawić serce na lodzie.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski
Komentarze