Nie ma lekko. Cracovią górą w Nowym Targu (WIDEO)
Nie udało się postawić przysłowiowej kropki nad i hokeistom MMKS Podhala w ćwierćfinałowej rywalizacji z Comarch Cracovią. „Szarotki" mimo wsparcia kompletu publiczności przegrały starcie numer trzy i sprawa awansu do półfinału wciąż jest otwarta. Spotkanie numer cztery odbędzie się już we czwartek, także w Nowym Targu.
Przebieg pierwszej tercji był bardzo podobny do tego jakie oglądaliśmy w spotkaniach tych drużyn w Krakowie. To Cracovia była to stroną, która optycznie przeważała, prowadziła grę, a Podhale opierało swoje ataki na szybkich kontratakach. I już praktycznie pierwszy z nich dał „Szarotkom" prowadzenie. Składnie rozprowadzoną akcję drugiej formacji sfinalizował celnym uderzeniem Damian Kapica. Goście odpowiedzieli błyskawicznie, bo po dokładnie minucie. Sebastian Kowalówka przy strzale nie trafił wprawdzie czysto w krążek, ten jednak zaplątał się między parkanami Ondreja Raszki z czego skorzystał Ondrej Rusnak z bliska wpychając gumę za linię bramkową.
Drugą tercję lepiej rozpoczęli nowotarżanie. Efekty przewagi „Szarotek" przyszły w 32 min. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Piotr Kmiecik, który najpierw w tercji neutralnej „zakręcił" jednym z krakowskich obrońców, po czym zbytnio nie kombinując mocno uderzył po lodzie i krążek między parkanami spóźnionego z interwencją Radziszewskiego wtoczył się do bramki. Po stracie gola Cracovia momentalnie ruszyła do ofensywy. Podhalanie desperacko się bronili, ale 35 sekund przed końcem drugiej tercji, popełnili prosty błąd przed własną bramką wykorzystany przez Macieja Kruczka. Goście mogli nawet schodząc na drugą w meczu przerwę prowadzić, ale pojedynek sam na sam z Raszką przegrał Denis McCauley.
Losy meczu Cracovia odwróciła w tercji trzeciej. W 43 min goście objęli prowadzenie grając w liczebnej przewadze. Gola zdobył strzałem spod niebieskiej linii Siergiej Kołasow. Sytuacja ta wywołał spore kontrowersję. Mocno protestował u sędziego Raszka:–Nie zdążyłem z interwencją bo zostałem w polu bramkowym celowo pchnięty do boku przez McCauleya. Za to powinna być kara – uważa bramkarz Podhala. Arbiter jednak był innego zdania.
Minutę i 42 sekundy przed końcem trener Podhala wziął czas, wycofał z bramki Raszkę wprowadzając za niego szóstego zawodnika z pola. Manewr ten się nie powiódł. Jonii Havarnien zgubił bowiem krążek w tercji ataku, przechwycił go Rusnak i strzałem do pustej bramki przypieczętował wygraną „Pasów".
- Po meczach w Krakowie podkreślałem, że to nie koniec rywalizacji. Przyjechaliśmy do Nowego Targu po zwycięstwo i przedłużenie szans na półfinał. Dopisało nam w tym meczu trochę szczęścia, którego brakowało w dwóch pierwszych spotkaniach – ocenił gracz Cracovii, Grzegorz Pasiut.
–O naszej porażce zadecydowały indywidualne błędy, które kosztowały nas utratę goli i sprawiły, że nie mogliśmy realizować swoich założeń taktycznych. Potwierdziło się też to, że z Cracovią gra się nam lepiej na jej lodowisku, niż na naszym – przyznał gracz Podhala, Damian Kapica.
Obie drużyny mecz kończyły w okrojonych składach. W Podhalu od drugiej tercji nie grał już Dariusz Gruszka, któremu odnowiła się kontuzja obojczyka. Z kolei w trzeciej tercji nogę uszkodził zawodnik Cracovii, McCauley. Pierwszego z nich na pewno zabraknie w czwartkowym spotkaniu, w przypadku drugiego sytuacja wyjaśni się na porannym rozjeździe.
–Dużo sił to spotkanie mnie kosztowało. Wiadomo, że porażka w tym meczu oznaczała dla nas koniec sezonu. Na szczęście wytrzymaliśmy presję, wygraliśmy i ciągle liczymy się w walce o półfinał. Nie mieliśmy w tym spotkaniu nic do stracenia. Musieliśmy atakować. Podhale zagrało podobnie jak w meczach na naszym lodowisku, ale tym razem nie zostawialiśmy zawodnikom z Nowego Targu już tyle swobody i miejsca na lodzie–powiedział trener Cracovii, Rudolf Rohaczek.
–Mecz mógł się podobać. Było dużo walki, sytuacji z obu stron. Kluczowym momentem, który w moim przekonaniu zadecydował o naszej przegranej, był drugi przez nas stracony gol w samej końcówce drugiej tercji. Gol do szatni zawsze podcina „skrzydła". W trzeciej Cracovia wykorzystała nasze osłabienie. Próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy tego spotkania, ale się nie udało. Trudno. Mimo dwóch zwycięstw w Krakowie, uczulałem, że Cracovia jest na tyle klasowym zespołem, że się nie podda. To się potwierdziło. Mecz nam komplikowały też problemy kadrowe. W składzie brakowało Sebastiana Łabuza, który ma złamany palec. Wygląda na to, że dla Darka Gruszki sezon się już skończył. W dodatku z przyczyn nazwijmy to technicznych przez blisko połowę spotkania nie mogłem skorzystać z Michala Imricha. Nie ma jednak co już rozpamiętywać tego meczu. Trzeba myśleć o kolejnym. Wszystko jeszcze się w tej rywalizacji może zdarzyć. Niestety martwią kolejne kontuzje jakie się nam przytrafiły. W dzisiejszym meczu nie grał Sebastian Łabuz, który ma złamany palec – ocenił trener Podhala, Marek Ziętara.
MMKS Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 2:4 (1:1, 1:1, 0:2)
1:0 - Damian Kapica – Kasper Bryniczka, Piotr Kmiecik (07:05)
1:1 – Ondrej Rusnák – Sebastian Kowalówka, Adrian Kowalówka (08:05)
2:1 – Piotr Kmiecik (31:06)
2:2 – Maciej Kruczek – Grzegorz Pasiut, Erik Spady (39:25, 4/4)
2:3 – Siarhiej Kołasau – Louis Liotti (42:42, 5/4)
2:4 – Ondrej Rusnák (59:11, do pustej bramki)
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny), Marcin Młynarski i Tomasz Przyborowski (liniowi).
Minuty karne: 8-10
Strzały: 28-32.
Widzów: ok. 3000.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Podhala.
Kolejny mecz: jutro o 18:00 w Nowym Targu.
MMKS Podhale Nowy Targ: Raszka – Haverinen, Sulka (2), Różański, Dziubiński (2), Gruszka – Tomasik, Lučka, Kmiecik, Bryniczka, D. Kapica – Jaśkiewicz, Olchawski, Zarotyński, D. Kapica, Omieljanienko – Mrugała, Imrich, Michalski, Wronka, Wielkiewicz (4). Trener: Marek Ziętara.
Comarch Cracovia: Radziszewski – A. Kowalówka (2), Dąbkowski, Fraszko, Słaboń, S. Kowalówka – Wajda, Liotti, Kalus, Rusnák, McCauley – Spady (2), Kruczek, Drzewiecki, Pasiut, Stoklasa – Kołasau (6), Maciejewski, Wróbel, Kozłowski, Kokavec. Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze