Efektowne przełamanie
752 dni na zwycięstwo w Tychach czekali hokeiści JKH GKS Jastrzębie. Fatalną serię przełamali w świetnym momencie, bo w trzecim spotkaniu finału play-off. W rywalizacji do czterech zwycięstw podopieczni Roberta Kalabera prowadzą 2:1, a kolejny mecz już jutro o 16:30.
– W Tychach będziemy w kociołku, ale musimy się wyłączyć i skupić tylko na tym, co dzieje się tafli, na naszych zadaniach taktycznych i pracy, którą trzeba wykonać – mówił przed meczem Maciej Urbanowicz, kapitan JKH GKS Jastrzębie.
Jego zespół przeszedł od słów do czynów. Przyjechał do Tychów mocno zmotywowany i zdeterminowany, a także wykazał się chłodniejszą głową i konsekwentną grą w defensywie.
Spotkanie zaczęło się od wykluczenia Leszka Laszkiewicza, który za bramką przytrzymywał Josefa Vitka. I tu paradoks - ten fakt pomógł ekipie znad czeskiej granicy wyjść na prowadzenie. W 89. sekundzie "wywrotkę" Bartłomieja Pociechy, wykorzystał Maciej Urbanowicz, który po przejęciu krążka znalazł się w sytuacji sam na sam ze Štefanem Žigárdym. 28-letni skrzydłowy zwodem na bekhend skutecznie wymanewrował czeskiego golkipera i nie miał większych problemów z umieszczeniem gumy w siatce.
Tyszanie musieli zaryzykować i otworzyć się, a to była woda na młyn dla jastrzębian. Podopieczni Roberta Kalabera, schowani za podwójną gardą, czyhali na błędy gospodarzy. A te pojawiały się nad wyraz często. W drugiej odsłonie przed Žigárdym znaleźli się Plichta i Danieluk. Obaj łatwo zgubili krycie, ale nie udało im się pokonać czeskiego golkipera.
– Ten mecz był bardzo podobny do pierwszego starcia tej serii. Jednak tym razem to rywale popełnilibłąd, my go wykorzystaliśmy. Potem graliśmy perfekcyjny i zdyscyplinowany hokej – cieszył sięRobert Kalaber, trener gości.
Ogromną ochotę do gry znów wykazywał Maciej Urbanowicz. Kapitan JKH wodził rej w ataku i sumiennie pomagał swoim kolegom z defensywy. Pokazał, że potrafi przytrzymać, a także skutecznie rozprowadzić gumę.
Warto też podkreślić, że jastrzębskiej bramki świetnie strzegł Przemysław Odrobny, który w całym spotkaniu obronił 25 uderzeń rywali. „Wiedźmin” próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał zwłaszcza w trzeciej tercji, broniąc uderzenia Jurija Kuzina (45. minuta), Michała Kotlorza (52.) i Maksima Kartoszkina (57.). Z kolei po strzale Jakuba Witeckiego uratowało go spojenie słupka z poprzeczką.
– Przemek zagrał dzisiaj naprawdę świetnie i zasłużył na wyróżnienie – przyznał opiekun jastrzębian.
Na 65 sekund przed końcową syreną trener tyszan Jiří Šejba wziął czas. Chwilę później zdjął z bramkiŠtefana Žigárdy'ego i wprowadził do gry dodatkowego napastnika.Jednak ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty drugiego gola, którego strzałem do pustej bramki zdobył Richard Bordowski.
–Jeden nasz błąd, który popełniliśmy podczas gry w przewadze, sprawił, że przegraliśmy ten mecz. Owszem próbowaliśmy odrobić straty, ale natrafiliśmy na solidny mur rywali. Chwała chłopakom za walkę do samego końca– powiedział Krzysztof Majkowski, drugi trener tyszan.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 0:2 (0:1, 0:0, 0:1)
0:1 – Maciej Urbanowicz (1:29, 4/5),
0:2 – Richard Bordowski – Leszek Laszkiewicz (59:31, 5/6, do pustej bramki).
Sędziowali: Przemysław Kępa i Zbigniew Wolas (główni) oraz Artur Hyliński i Mariusz Smura (liniowi).
Minuty karne: 6-10
Strzały: 25-20.
Widzów: ok. 3000.
Stan rywalizacji: 2:1 dla JKH.
Kolejny mecz: jutro o 16:30 w Tychach.
GKS Tychy: Žigárdy – Besch, Kotlorz; Vítek, Kartoszkin (2), Kogut – Ferenc (2), Hertl; Kuzin, Rzeszutko, Witecki – Pociecha (2), Sokół; Bagiński, Galant, Woźnica – Mojžíš, Wanacki; Kolusz, Parzyszek, Guzik.
Trener: Jiří Šejba
JKH GKS Jastrzębie: Odrobny – Rompkowski, Němeček; Laszkiewicz (2), Bondarew, Bordowski – Bryk, Górny; Urbanowicz, Steber, Plichta – Ałeksiuk (2), Protivný (2); Danieluk, Polodna, Ł. Nalewajka – Bigos, Pastryk (2); Przygodzki, Marzec (2), R. Nalewajka.
Trener: Robert Kalaber
Komentarze