GKS Tychy o krok od mistrzostwa
GKS Tychy pokonał na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 4:2 i jest o krok od zdobycia złotego medalu.
Początek meczu należał do tyszan. W 5. minucie Kolusz znalazł się sam przed bramką Odrobnego i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W kolejnych minutach w dalszym ciągu więcej z gry mieli goście, którzy w 12. minucie dołożyli kolejnego gola, a jego autorem był Jakub Witecki.
-Z naszej strony to była katastrofa na początku. Zabrakło koncentracji i komunikacji między naszymi zawodnikami - mówił po meczu trener Robert Kalaber.
Jastrzębianie kompletnie nie przypominali drużyny z poprzednich spotkań. Popełniali sporo błędów, szczególnie w defensywie i przyjezdni mogli ich jeszcze kilka razy skarcić, ale nie wykorzystali jeszcze paru dogodnych okazji. W ataku natomiast podopieczni Roberta Kalabera praktycznie nie istnieli, oddając kilka niezbyt groźnych strzałów, dlatego nic nie przewidywało tego, co wydarzyło się w ostatnich dwóch minutach.
Najpierw kontaktową bramkę z „półobrotu” zdobył Martin Przygodzki, po czym jastrzębianie rzucili się do ataku, co przyniosło skutek po kolejnych 20 sekundach. Po jednej z interwencji Żigardy leżał na lodzie, a Polodna zza bramki przytomnie zagrał do nadjeżdżającego Rompkowskiego, który mocnym strzałem umieścił krążek w bramce, a Jastor oszalał z radości.
W drugiej tercji jastrzębianie kontynuowali nieporadną grę w defensywie, co bezlitośnie wykorzystali tyszanie. W 26. minucie w niegroźnej sytuacji krążek na rzecz Guzika dał sobie odebrać Bondarew, a młody napastnik minął jeszcze Górnego i strzałem w długi róg pokonał Odrobnego. Po tym golu nastąpiła zmiana w bramce gospodarzy i na tafli za Odrobnego zameldował się Zabolotny.
Chwilę po wejściu na lód młody golkiper zaprezentował swoje umiejętności, broniąc strzał z bliska Koguta. Jednak po kolejnych kilkudziesięciu sekundach dał się pokonać Vitkowi, który wcześniej ograł przy bandzie Protivnego jak dziecko i strzałem między parkanami pokonał Zabolotnego.
Gospodarze w dalszym ciągu mieli problemy z przedarciem się przez dobrze zorganizowaną tyską obronę, a jak już im się to udało, to na posterunku był Żigardy, który obronił m.in. strzały Bordowskiego czy Laszkiewicza w ostatniej minucie, który nie miał prawa nie wykorzystać takiej sytuacji, ale jednak to zrobił. Leszek po podaniu Polodny położył już Żigardiego, ale nie podniósł krążka i bramkarz Tychów zatrzymał go parkanem.
W trzeciej tercji przyjezdni skupili się głównie na obronie korzystnego rezultatu, przez co spotkanie straciło na atrakcyjności. Obrona wyniku wychodziła gościom na tyle skutecznie, że jastrzębianie praktycznie ani razu poważniej nie zagrozili bramce Żigardiego i nie zdołali zdobyć nawet trzeciego, kontaktowego gola. Zabolotny również nie miał zbyt wiele do roboty i ostatecznie kibice licznie zgromadzeni na Jastorze nie oglądali w tej tercji bramek.
-W trzeciej robiliśmy wszystko, żeby nie stracić bramki, bo nie musieliśmy już żadnej zdobyć. Drużyna zagrała bardzo dobrze taktycznie i dowieźliśmy zwycięstwo do końca - skomentował z kolei drugi trener Tychów, Krzysztof Majkowski.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 2:4 (2:2; 0:2; 0:0)
0:1 - Marcin Kolusz - Maksim Kartoszkin, Michał Kotlorz (04:03)
0:2 - Jakub Witecki - Josef Vitek, Jarosław Rzeszutko (11:21)
1:2 - Martin Przygodzki - Mateusz Rompkowski, Tomasz Kulas (18:20)
2:2 - Mateusz Rompkowski - Petr Polodna, Roman Němeček (18:40)
2:3 - Kacper Guzik (25:22)
2:4 - Josef Vitek - Bartłomiej Pociecha (30:59, 5/4)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Paweł Meszyński (główni) oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: JKH - 6 min., Tychy - 8 min.
Strzały: 28-35.
Widzów: ok. 2000.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3-2 dla GKS Tychy.
Kolejny mecz: W czwartek, o godzinie 16.30 w Tychach.
JKH GKS Jastrzębie: Odrobny - Rompkowski, Němeček; Bordowski, Bondarew, Laszkiewicz - Bryk, Górny; Danieluk, Steber, Urbanowicz - Protivný, Aleksiuk; Kulas, Polodna, Przygodzki - Kantor, Pastryk; Świerski, Marzec, Nalewajka Ł.
GKS Tychy: Żigardy - Besch, Kotlorz; Kogut, Kartoszkin, Kolusz - Pociecha, Sokół; Witecki, Galant, Vitek - Ferenc, Hertl; Guzik, Rzeszutko, Kuzin - Majoch, Wanacki; Woźnica, Parzyszek, Bagiński.
Komentarze