Zagrał dobry mecz, mimo straty czterech goli
W spotkaniu Comarch Cracovii z Nestą Mires Toruń rezerwowy na co dzień bramkarz Comarch Cracovii Michael Łuba aż czterokrotnie zmuszony został do kapitulacji. Nikt jednak nie ma o to pretensji do młodego bramkarza.
Po raz pierwszy w tym sezonie w oficjalnym spotkaniu między słupkami bramki Comarch Cracovii zabrakło Rafała Radziszewskiego. W wygranym 7:4 niedzielnym meczu z Nestą Mires Toruń szansę otrzymał 21-letni Michael Łuba. Urodzony w Kanadzie golkiper nie miał zbyt wiele pracy, jednak sporo do życzenia pozostawiła postawa krakowskich defensorów, w związku z czym młody bramkarz zmuszony był aż czterokrotnie wyjmować krążek z siatki.
- Z pewnością to nie brak Rafała Radziszewskiego był przyczyną naszej słabszej postawy. Być może gdyby "Radzik" grał to po pierwszej lub drugiej straconej bramce po męsku przywołałby nas do porządku. Tymczasem to my nie byliśmy wystarczającym wsparciem dla młodego bramkarza - twierdzi Mateusz Rompkowski, jeden z liderów krakowskiej defensywy.
Należy jednak stwierdzić, że Łuba rozegrał dobre zawody i stracone gole nie obciążają jego konta. W sumie torunianie oddali na krakowską bramkę 19 strzałów, co przy puszczonych czterech golach daje mu średnią blisko 80%. Również trener Rudolf Roháček nie ma pretensji do młodego golkipera.
- Z pewnością był to dla niego trudny mecz. Rywale blisko dwadzieścia razy sprawdzali jego czujność, ale były momenty, że przez pięć - dziesięć minut pozostawał bezrobotny. Zrobił co mógł i w żadnym wypadku nie mogę ocenić go negatywnie - mówi trener Cracovii.
Mistrzów Polski czekają teraz mecze z drużynami z dolnej części tabeli. Już w piątek (7 października) czeka ich wyjazd do Gdańska i starcie z tamtejszym Stoczniowcem, a dwa dni później na własnym lodzie podejmą reaktywowany GKS Katowice. Z kolei w przyszłym tygodniu rywalami krakowIan będą gracze sosnowieckiej "Szkółki". Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że utalentowany bramkarz ponownie dostanie szanse zaprezentowania swych umiejętności w oficjalnym spotkaniu.
Komentarze