Pozbył się piętna
Dziś skończył 21 lat, a w niedzielę zdobył pierwszego gola w Polskiej Hokej Lidze. O kim mowa? O Dariuszu Wanacie, napastniku Unii Oświęcim.
– Długo czekałem na tego gola, więc nie było szczególnej radości. Poza tym przegraliśmy z Polonią Bytom po dogrywce 2:3 – przyznał „Wanacik”, który na listę strzelców wpisał się w 23. minucie i tym samym doprowadził do wyrównania.
– Szczerze mówiąc byłem tym faktem mocno sfrustrowany, więc nawet zbytnio nie przejmowałem się tym, żeby zabrać krążek na pamiątkę. Zrobił to za mnie Lubomir Vosatko, a gumę do Oświęcimia przetransportował Mateusz Gębczyk. Mam nadzieję, że pozbyłem się piętna i teraz pójdzie już z górki– dodał.
Wychowanek oświęcimskiej Unii pierwszego gola w Polskiej Hokej Lidze zdobył dopiero w 89 meczu. Trzeba jednak przyznać, że w większości z nich grał po prostu niewiele.
– Liczba jest ogromna, ale zdarzały się takie mecze, w których grałem dosłownie kilka zmian. O przewagach, w których można powiększyć swój dorobek, nawet nie było mowy – zaznaczył 21-letni napastnik. – Jeśli już pojawiały się okazje, to ręce drżały albo krążek nie chciał wpaść do siatki. Brakowało szczęścia.
Swój debiut w PHL zaliczył 4 lutego 2014 roku w barwach Ciarko PBS Bank STS Sanok. Wówczas hokeiści z grodu Grzegorza, prowadzeni przez Czecha Miroslava Fryčera, zmierzyli się na własnym lodzie z 1928 KTH Krynica. Wygrali to spotkanie 9:1, a Wanat zaliczył asystę przy trafieniu Mike'a Dantona.
– Wystąpiłem wówczas w formacji właśnie z Dantonem i Bayrackiem. Prawdę mówiąc mogłem zdobyć gola już w debiucie, ale w dobrej sytuacji nieczysto trafiłem w krążek – przyznał Wanat. – Zresztą w tym spotkaniu debiutował też Mateusz Gębczyk.
Jutro przed Dariuszem Wanatem, jak i całą drużyną Unii, najważniejszy mecz sezonu. Starcie z PGE Orlikiem Opole zdecyduje, który zespół znajdzie się w grupie silniejszej, a który będzie zmuszony rywalizować w gronie słabszych. Jeśli oświęcimianie nie chcą oglądać się na nikogo, muszą wygrać po regulaminowym czasie gry. Czy poradzą sobie z presją?
– Myślę, że o żadnej presji nie może być mowy. Gramy w tym samym składzie już drugi sezon. Musimy być cierpliwi i grać niezwykle konsekwentnie. Oczywiście liczymy też na wsparcie kibiców. W meczach z GKS Tychy i JKH GKS Jastrzębie swoim dopingiem poprowadzili nas do zwycięstwa. Wierzę, że teraz będzie dokładnie tak samo– przekonywał 21-letni napastnik.
– Mocne punkty opolan? Napastnicy Michael Cichy, Alex Szczechura i Jared Brown, a także świetny bramkarz John Murrary. To też są jednak tylko ludzie, mogący popełnić błędy. Wygra ten, kto będzie potrafił je wykorzystać – zakończył.
Komentarze