Potężne wzmocnienia tyszan. "To czołowi zawodnicy PHL"
Świetne wiadomości dla kibiców tyskiego GKS-u. John Murray, Michael Cichy i Alex Szczechura, zgodnie z naszymi informacjami, podpisali umowy z drużyną wicemistrza Polski.
– To bardzo solidne wzmocnienia tyskiego zespołu. Jestem przekonany, że ci zawodnicy dadzą drużynie dużo jakości, bo to czołowi zawodnicy Polskiej Hokej Ligi– zaznaczyłGrzegorz Bednarski, prezes spółki Tyski Sport.
"Jasiek Murarz", bo tak pieszczotliwie określają go polscy kibice, to golkiper nietuzinkowy. Cechuje go świetny refleks, mobilność w bramce i przede wszystkim umiejętność trafnej oceny sytuacji.
Do Polskiej Hokej Ligi trafił w sezonie 2013/2014. Związał się wówczas z Ciarko PBS Bank KH Sanok i poprowadził ten klub do mistrzostwa Polski. Rok później zdecydował się przenieść do beniaminka Polskiej Hokej Ligi - Orlika Opole. Murray z miejsca stał się jego najmocniejszym punktem opolskiego klubu, a jego świetne interwencje nie raz ratowały zespół przed utratą gola. Później wybrał ofertę kazachskiego Kułagieru Pietropawłowsk i sięgnął z nim po brązowy medal. I znów wrócił do Opola, z którego pochodzi jego żona. To właśnie dla niej rozpoczął starania o nadanie polskiego obywatelstwa.
Z kolei Cichy i Szczechura to jedni z najlepszych napastników PHL. Obaj tworzą świetnie uzupełniający się duet. Michael jest znakomitym snajperem, któremu zdobywanie bramek przychodzi z niesamowitą łatwością. Dość powiedzieć, że w poprzednim sezonie w 43 spotkaniach aż 32-krotnie pokonywał golkiperów rywali. Zaliczył też 30 asyst.
Alex to prawdziwy kreator gry. W 27 spotkaniach zdobył 35 punktów za 9 goli i 26 asyst. Rzadko osłabiał swój zespół, gdyż na ławce kar spędził zaledwie 12 minut. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia doznał złamania kości promieniowej oraz kości w nadgarstku. Ta kontuzja oznaczała
– W przyszłym sezonie cel jest oczywisty. Chcemy zdobyć Mistrzostwo Polski, dlatego musimy dać drużynie nowy impuls. Jestem przekonany, że kierunek poszukiwań, jaki obraliśmy jest właściwy – dodał prezes Bednarski.
Komentarze