84 sekundy, które wstrząsnęły Toropolem (WIDEO)
Do 52 minuty hokeiści PGE Orlika Opole prowadzili z Naprzodem Janów 4:2, ale kara meczu Miroslava Zaťki dała rywalom aż trzy gole w przewadze. Sędzia do szatni odesłał tylko Słowaka, który zrzucił rękawice i położył szybko Marcina Jarosa. A to ostatecznie okazało się kluczem do zwycięstwa beniaminka PHL.
– Bardzo cieszymy się ze zdobytych punktów. Już tydzień temu byliśmy blisko zwycięstwa na własnym lodowisku. Przyjechaliśmy do Opola z nastawieniem, że zdobędziemy tu komplet punktów – Adrian Parzyszek – Pierwsze dwie tercje były najsłabsze w naszym wykonaniu od startu ligi. Po mocnych słowach w szatni i mobilizacji udało się wygrać. Dwie bramki to w hokeju nie jest wielka przewaga. Przełomowym momentem była pięciominutowa kara dla przeciwnika. Myślę, że bardzo rzadko się to zdarza. Wielkie brawa dla chłopaków, że w tak krótkim czasie odwróciliśmy losy meczu –
PGE Orlik Opole - Naprzód Janów Katowice 4:5
Komentarze