Damian Kapica: Doświadczenie z Ligi Mistrzów procentuje
We wczorajszym meczu z MH Automatyką Gdańsk napastnik Comarch Cracovii Damian Kapica zdobył hat tricka i wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji strzelców drużyny oraz całej ligi.
- Wyjazd do Gdańska zakończył się sukcesem. Wygrana z MHAutomatyką 5:2, ale wynik dopiero w trzeciej tercji został ustalony, bogdańszczanie wcześniej mocno się wam przeciwstawiali.
- Rywale zagrali dobry mecz. Widać, że ich współpraca zobecnym trenerem procentuje. Dobrze, że pojawiła się nowa mocna drużyna wPolskiej Hokej Lidze.
- Przeciwnicy nieźle atakowali, ale mam wrażenie, żewczorajszy mecz był też jednym z lepszych w wykonaniu Cracovii jeśli chodzi ogrę obronną. Zgadzasz się z tym?
- To jeszcze na pewno nie było wszystko, na co nas stać wdefensywie, ale każdy realizował zadania na ten mecz. Duże zasługi przy tejwygranej trzeba też oddać Michaelowi Łubie, który znów zagrał dobrze i w kilkusytuacjach nas uratował. Musimy częściej grać z takim założeniem „od tyłu",czyli budować grę zaczynając od solidnej obrony. Doświadczenie z Ligi Mistrzówz pewnością teraz procentuje. Tam musieliśmy grać defensywnie, przećwiczyliśmyto i teraz to nam pomaga w grze w Polsce.
- Wspominasz Ligę Mistrzów. Rozmawiałem po meczu z GKS-emKatowice z jednym z dziennikarzy, który stwierdził, że Damian Kapica chybapodpatrzył Szwedów i Niemców, jak należy strzelać w okienko. Wczoraj znówzdobyłeś taką bramkę - zamarkowanie podania i strzał pod poprzeczkę, gdy rywalsię tego nie spodziewa. Ćwiczysz takie zagrania?
- Przyznam szczerze, że w ogóle tego teraz nie ćwiczę. Natreningach są inne priorytety i nie ma na to po prostu czasu. Został jednak wemnie nawyk takiego strzelania jeszcze z czasów dzieciństwa. Wspólnie z tatąoddawaliśmy w ogrodzie mnóstwo takich strzałów i cieszę się, że w dorosłymhokeju też to czasem wyjdzie. Na pewno przyjdzie taki moment, by i ten elementjeszcze poćwiczyć.
- Przypomnieliśmy sobie jedną z twoich bramek w Gdańsku, alestrzeliłeś przecież hat tricka. Powiedz o swoim pierwszym trafieniu, tym na1:0. W tamtej akcji mnóstwo dobrej pracy wykonał Damian Słaboń.
- Dokładnie, wyszło całe doświadczenie Damiana. Ja zawszepowtarzam, że to jest legendarny zawodnik naszej drużyny. On w tamtej akcjiwykonał właściwie całą robotę. Podał mi krążek, pojechał na bramkę, mipozostało tylko oddać strzał.
- I bramka na 4:1, po której rywale już nie zdołali się podnieśći toczyć wyrównanej walki. Gol zdobyty w przewadze, ale mam wrażenie, że tenelement wciąż trochę szwankuje.
- Cały czas trenujemy grę w przewadze, ale dalej to niewygląda tak, jak powinno. Jeszcze nie jesteśmy w najważniejszej części sezonu,więc mamy czas, by nad tym pracować i jestem przekonany, że w tych decydującycho wszystkim meczach nasze przewagi będą wyglądały bardzo dobrze.
- Twoja dobra dyspozycja strzelecka w ostatnich spotkaniachpozwoliła ci odskoczyć kolegom z drużyny w klasyfikacji najlepszych strzelców wzespole. Czy zwracacie na to uwagę, taka mała rywalizacja między wami istnieje?
- Takiej rywalizacji nie ma, ale dla napastnika to jestważne, żeby zdobywać punkty i piąć się w górę. Na takie rankingi patrzą napewno zarządzający klubami i trenerzy. Między zawodnikami nie ma jednak żadnejzazdrości, czy innych złych emocji. Jeden drugiego dopinguje, a korzysta caładrużyna.
Rozmawiał Robert Pęczalski
Komentarze