Unia znów zaskakuje. Tym razem pokonała lidera (WIDEO)
Kolejną niespodziankę w tym sezonie sprawili hokeiści Unii Oświęcim. Podopieczni Jiříego Šejby pokonali po rzutach karnych GKS Tychy 3:2 i odnieśli tym samym piąte zwycięstwo z rzędu.
Biało-niebiescy znów wykazali się ogromną determinacją. Od samego początku zagrali bardzo ofiarnie w destrukcji i mieli ogromne wsparcie w osobie Michala Fikrta, który w bramce dokonywał cudów. W całym spotkaniu obronił 43 z 45 uderzeń rywali i cztery rzuty karne!
– Zwycięstwo jest zasługą całego zespołu. Blok defensywny dobrze wykonał swoją robotę, a napastnicy wykorzystali niemal wszystkie stuprocentowe okazje, w tym jeden z dwóch okresów gry w przewadze – zaznaczył "Fiki".
Hokeiści z grodu nad Sołą na prowadzenie wyszli w 9. minucie. Gdy na ławce kar odpoczywał Remigiusz Gazda, sposób na Johna Murraya znalazł Dariusz Wanat, który poprawił uderzenie Mateusza Gębczyka. Oświęcimianie mogli pójść za ciosem, bo dobre okazje mieli też Martin Kasperlik i Sebastian Kowalówka, ale tyski golkiper tym razem był na posterunku.
Gospodarze wyrównali w 16. minucie. Michael Cichy dograł do Alexa Szczechury, a ten wyłożył gumę Mateuszowi Bepierszczowi, który wymanewrował golkipera rywali i umieścił gumę w siatce. Kibice GKS-u mieli pierwsze tego wieczoru powody do radości. Później oglądali zespół prowadzący grę i dochodzący do sytuacji strzeleckich, ale ogromnie nieskuteczny.
Wydawało się, że ta sytaucja zmieni się po bramce Jakuba Witeckiego na 2:1. Nic bardziej mylnego. Trójkolorowi zamiast zdobyć trzeciego gola i odskoczyć od rywali, pudłowali na potęgę. Z kolei oświęcimianie wyczekiwali na odpowiedni moment. Przydarzył on się w trzeciej tercji, a konkretnie w 44. minucie. W sporym zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Radim Haas, który posłał gumę nad interweniującym Johnem Murrayem. Jak się później okazało, był to gol na wagę przynajmniej jednego punktu, bo w regulaminowym czasie gry wynik już się nie zmienił.
W dogrywce tyszanie mieli dwie znakomite okazje. Najpierw po podaniu Jarosława Rzeszutki w słupek trafił Adam Bagiński, a na 22 sekundy przed zakończeniem dodatkowego czasu gry świetnym rajdem popisał się Michael Cichy. 27-letni środkowy uniósł już nawet ręce w geście triumfu, ale sędzia Robert Długi na początku nie zaliczył tego trafienia z uwagi na poruszoną bramkę. Po analizie wideo podtrzymał swoją pierwotną decyzję. Byliśmy więc świadkami serii rzutów karnych.
Najazdy lepiej wykonywali oświęcimianie. Już na otwarcie pierwszej serii trafił Radim Haas, a potem swoich prób nie wykorzystali Michael Cichy, Jarosław Rzeszutko i Krys Kolanos, a w Unii Jan Daneček i Damian Piotrowicz. W czwartej serii krążek w okienku bramki umieścił Wojciech Wojtarowicz, a po pomyłce Jakuba Witeckiego sensacja stała się faktem. Dwa punkty pojechały do Oświęcimia.
Jiří Šejba
Andrej Husau, trener GKS Tychy: – Po pierwsze gratuluję trenerowi rywali zwycięstwa za dwa punkty. Po drugie chciałem przeprosić naszych kibiców za postawę zawodników w dzisiejszym meczu, którzy najwidoczniej nie zrozumieli, że w meczach przed własną publicznością trzeba zagrać na 150 procent, a nie na 65. Mieliśmy ogromną przewagę, ale cóż z tego. Jeśli nie potrafisz umieścić krążka w pustej bramce, wykorzystać gry w przewadze, czy oddać celnego strzału z rzutu karnego, to nie zasługujesz na zwycięstwo. Źle gramy na własnej tafli, dajemy rywalom prezenty. Obserwują nas dzieci, młodzi zawodnicy, ich rodzice. To nie powinno tak wyglądać.
GKS Tychy - Unia Oświęcim 2:3 k. (1:1, 1:0, 0:1, d. 0:0, k. 0:2)
0:1 - Dariusz Wanat - Mateusz Gębczyk, Peter Bezuška (08:44, 5/4)
1:1 - Mateusz Bepierszcz - Alex Szczechura, Michael Cichy (15:09),
2:1 - Jakub Witecki - Bartłomiej Pociecha (33:07)
2:2 - Radim Haas - Ondřej Kasperlik, Mateusz Gębczyk (43:43)
2:3 - Radim Haas - decydujący rzut karny.
Sędziowali: Robert Długi (główny) - Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (liniowi).
Minuty karne: 4-10.
Strzały: 45-23.
Widzów: ok. 1400.
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Ciura; Kolanos, Galant, Witecki (2) – Kotlorz, Górny; Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Kotlorz, Kaznadziej; Bepierszcz, Cichy, Szczechura – Gazda (2); Jeziorski, Komorski, Kogut.
Trener: Andrej Husau.
Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuška (2); Wojtarowicz, Daneček (2), S. Kowalówka – Gębczyk (2), Gabryś; O. Kasperlík, Haas, M. Kasperlík – Šaur, Paszek; Wanat (4), Rufer, Piotrowicz.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze