GieKSa zwycięża po raz trzeci. Finał o krok! (WIDEO)
Bardzo ważne zwycięstwo odnieśli hokeiści Tauronu KH GKS-u Katowice. Podopieczni Toma Coolena pokonali dziś Comarch Cracovię 2:1 po dogrywce i w półfinałowej rywalizacji, która toczy się do czterech zwycięstw, prowadzą już 3:1.
W pierwszej tercji optyczną przewagę wypracowali sobie krakowianie. Byli dokładniejsi, aktywniejsi i oddali więcej strzałów. Zapewne wynikało to z faktu, że częściej grali w przewadze. Sęk w tym, że mieli ogromny problem, by zaskoczyć Shane'a Owena. Golkiper GieKSy kilka razy zaimponował świetnym refleksem, zatrzymując strzały Petra Kalusa, Krystiana Dziubińskiego i Teddy'ego Da Costę.
Kanadyjski golkiper skapitulował dopiero na początku drugiej odsłony. Uderzeniem spod linii niebieskiej zaskoczył go Petr Chaloupka i krakowscy kibice mieli spory powód do radości.
Katowiczanie rzucili się do odrabiania strat i w 30. minucie na tablicy świetlnej był remis: 1 do 1. Była to jedna z najdziwniejszych bramek, które padły w tegorocznych play-offach. Zacznijmy od tego, że po uderzeniu Jessego Rohtli krążek ugrzązł na siatce bramki. Fin nie dał za wygraną i sprytnie podbił gumę tak, że znalazła sie w polu bramkowym. A wtedy w odpowiednim miejcu w odpowiednim czasie znalazł się Mikołaj Łopuski i doprowadził do wyrównania. Sędzia Michał Baca dla pewności przejrzał jeszcze zapis wideo i po krótkiej analizie wskazał na środek tafli.
Podopieczni Toma Coolena starali się pójść za ciosem i chwilę później zagrali w przewadze, bo Bartosza Fraszkę sfaulował Ņikita Kolesņikovs. Ale nie udało im się wykorzystać okresu gry w przewadze. Groźniejsze sytuacje stworzyli tuż po nim, ale odrobiny szczęścia zabrakło Fraszce i Jakubowi Wanackiemu. Dość powiedzieć, że strzał tego drugiego musnął poprzeczkę.
W trzeciej odsłonie trwała prawdziwa wymiana ciosów, ale żaden z zespołów do końca regulaminowego czasu gry nie zdołał trafić do siatki. Sędziowie zarządzili więc dogrywkę, która w półfinałach rozgrywana jest systemem 4 na 4 przez 10 minut.
W dodatkowym czasie gry szczęście było z katowiczanami, którzy zdobyli złotego gola i sięgnęli po trzecie zwycięstwo w serii. Złotą akcję przeprowadził Tomasz Malasiński, który odebrał krążek we własnej tercji i od razu popędził na bramkę Cracovii. Później uderzył sprzed obrońcy i zaskoczył Rafała Radziszewskiego. Z wysokości trybun wydawało się, że bramkarz "Pasów" powinien w tej sytuacji zachować się znacznie lepiej.
Comarch Cracovia – Tauron GKS KH Katowice 1:2 (0:0, 1:1, 0:0, d. 0:1)
1:0 - Petr Chaloupka - Teddy Da Costa, Tomáš Sýkora (20:52, 5/4),
1:1 - Mikołaj Łopuski - Jesse Rohtla, Dušan Devečka (29:54),
1:2 - Tomasz Malasiński - Radosław Sawicki (61:54, 4/4).
Sędziowali: Michał Baca, Zbigniew Wolas (główni) - Daniel Lipiński, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 12 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 18 (w tym 2 minuty kary technicznej)
Strzały: 31–24.
Widzów (wg protokołu): 1500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla Tauronu GKS-u Katowice.
Kolejny mecz: w poniedziałek w Katowicach.
Cracovia: Radziszewski – Noworyta, Chaloupka; Sýkora, Da Costa (2), Kalus – Rompkowski, Kolesņikovs (4); Urbanowicz, Bryniczka, Kapica – Šinágl, Wajda; Drzewiecki (2), Dziubiński, Worobjow – Szurowski, Dutka; Zygmunt, Słaboń, Domogała (2).
Trener: Rudolf Roháček.
Tauron KH GKS: Owen – Wanacki, Čakajík; Vozdecký (2), Rohtla (2), Themár – Devečka, Martinka (2); Malasiński, Wronka, Fraszko – Rąpała, Grof (4); Łopuski (2), Sawicki, Strzyżowski (2) – Krawczyk, Skokan; Dalidowicz, Krężołek, Majoch (2).
Trener: Tom Coolen.
Komentarze