To były zacięte i wyrównane mecze
Za nami rywalizacja play-out. Wiemy, że w Polskiej Hokej Lidze zostaje ekipa MH Automatyki Gdańsk, która po pięciomeczowym boju pokonała Anteo Naprzód Janów. Jak spotkania o utrzymanie skomentowali trenerzy obu ekip?
– Play-out był bardzo zacięty – podkreślił na wstępie Robert Błażowski, drugi trener gdańszczan.
W spotkaniu, które mogło decydować o utrzymaniu w lidze gdańszczan lub przedłużyć nadzieję janowian, bramki długo nie padły. Przez prawie 61 minut obaj bramkarze znakomicie strzegli swoich posterunków.
Na początku dogrywki błąd przydarzył się Adrianowi Parzyszkowi. Gumę błyskawicznie przejął Jakub Stasiewicz, który na raty pokonał Patrika Spěšny'ego i w ten oto sposób zdobył złotego gola. Pozwolił on gdańszczanom zachować swoje miejsce w Polskiej Hokej Lidze.
– Na pewno przed ostatnim meczem odczuwaliśmy presję, bo chcieliśmy zakończyć tę rywalizację u siebie. Gdyby przytrafiła nam się porażka, to bylibyśmy jeszcze bardziej zdenerwowani. W ostatnim meczu mieliśmy sporo sytuacji, ale zabrakło wykończenia. Niektórym zawodnikom drżały ręce, a dużo strzałów było niecelnych. Cieszymy się, że Tomasz Witkowski zachował czyste konto po raz pierwszy w tym sezonie. Za to w niezwykle ważnym meczu – dodał Błażowski.
W podobnym tonie wypowiadał się także Josef Doboš, szkoleniowiec Anteo Naprzodu Janów.
– Myślę, że te mecze były zacięte, każda drużyna mocno walczyła – stwierdził 56-letni Czech.
– Szkoda, że zabrakło nam troszkę szczęścia w tych dwóch pierwszych meczach. Mieliśmy sporo szans na bramki, ale nie udało się odnieść zwycięstwa na wyjeździe. W domu walczyliśmy, graliśmy bardzo dobrze w defensywie, ale poszła kontra i straciliśmy jedno zwycięstwo. Przyjechaliśmy do Gdańska, aby się pokusić o zwycięstwo. Graliśmy na swoje możliwości, zawodnicy włożyli dużo serca, a walka była do końca. Szkoda, bo rywale mieli więcej szczęścia. Gratuluję gdańszczanom utrzymania się w lidze. Wierzę, że Janów za rok wróci do Ekstraligi – zakończył trener Doboš.
Komentarze