Czuch: Naszym celem awans do play-off
Trener toruńskiej drużyny - Juryj Czuch, po przyjeździe do Torunia, opowiedział o przygotowaniach Nesty Mires Toruń do nadchodzącego sezonu, a także uchylił rąbka tajemnicy dotyczącego celów transferowych "Stalowych Pierników".
Czy cieszy się Pan z powrotu do Torunia po kilkutygodniowym pobycie na Białorusi?
Tak oczywiście bardzo się cieszę, że przyjechałem z powrotem do Torunia i że po tej krótkiej nieobecności przyjęto mnie z otwartymi rękoma. Jestem szczęśliwy, że wróciłem do Polski. Na Białorusi zajmowałem się remontem, i komentowaniem Mistrzostw Świata Elity, w Toruniu skupiam się tylko na hokeju.
Na jakim etapie jest budowa drużyny?
Na ten moment nie mamy w drużynie obsadzonych wszystkich pozycji, które należałoby wzmocnić, a w szczególności wśród obrońców, skutecznego środkowego i bramkarza. W lipcu w Toruniu pojawią się również nasi rosyjscy napastnicy: Siemion Garszyn, Daniił Oriechin oraz Robert Karczocha, którzy obecnie realizują skonsultowany ze mną indywidualny plan przygotowań.
A na jakim etapie przygotowań do sezonu 2018/2019 znajduje się obecnie nasza drużyna?
W chwili obecnej drużyna trenuje raz dziennie. Na tym etapie odbywają się treningi adaptacyjne, które mają przygotować drużynę do dalszych cięższych zajęć, które od czerwca będą się odbywać 2 razy dziennie.
W takim razie czy mógłby Pan zdradzić jakieś szczegóły co do dalszych przygotowań?
Tak jak mówiłem od początku czerwca zaczynamy znacznie cięższy etap przygotowań. Zajęcia będą się odbywać 2 razy dziennie od poniedziałku do piątku, w soboty trenować będziemy raz dziennie, natomiast niedziele będą zawsze wolne. W lipcu cała drużyna będzie miała krótki urlop, a po tych kilku wolnych dniach wracamy do Torunia gdzie realizowany będzie ostatni etap tzw. treningów na sucho, a następnierozpoczniemy pracę na lodzie.
Jakie cele stawia Pan przed drużyną w nadchodzącym sezonie?
Naszym głównym celem jest oczywiście awans do play-off. Jednak tak jak wspinałem aby to osiągnąć na pewno będą nam potrzebne wzmocnienia gdyż bez nich realizacja tego celu będzie niezwykle trudna.
Czy ma Pan na oku jakiś zawodników, którzy mogliby potencjalnie przyjść do naszej drużyny i być dla nas wzmocnieniem?
Tak oczywiście. W klubie bardzo uważnie monitorujemy rynek i rozglądamy się za zawodnikami, którzy mogliby zasilić naszą drużynę. Jest kliku kandydatów jednak w tym momencie nie mogę zdradzić o kogo chodzi. Tak jak mówiłem wcześniej priorytetem dla nas jest znalezienie zawodników grających na pozycji środkowego, obrońców oraz rozglądamy się za bramkarzem, który zastąpi w naszej drużynie Michała Plaskiewicza mającego w planach zmienić nieco swoją rolę w zespole. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia z zawodnikami z Polski których na rynku jest niewielu, to mamy już grono zawodników zagranicznych mogących nas wzmocnić, oraz takich którzy najpierw będą musieli udowodnić swoją przydatność na testach.
W jednej z wypowiedzi Michał Kalinowski wspomniał, że klub podobno prowadzi negocjacje z dobrze znanym w Toruniu Siarhiejem Kukuszkinem. Czy mógłbyś odnieść się do tej informacji?
Mogę potwierdzić, że rozmowy z tym zawodnikiem są prowadzone. Pozwolę sobie również uchylić rąbka tajemnicy, że klub prowadzi także rozmowy z innym byłym zawodnikiem toruńskiej drużyny, a dokładnie chodzi o obrońcę Dienisa Trachanowa.
Teraz może odchodząc nieco od samej drużyny chciałbym zapytać o to czy jest może jakiś trener na którym się wzorujesz w pracy?
Oczywiście obserwuję pracę innych trenerów, jednak prowadząc swoją drużynę staram się robić to w oparciu o doświadczenie, które zdobyłem przez te kilka lat od kiedy zmieniłem rolę w drużynie z zawodnika na trenera. Dla mnie najważniejsze jest aby być trenerem, który wymaga wiele od drużyny ale jednocześnie potrafi z zawodnikami rozmawiać. Przykładam również bardzo dużą rolę do atmosfery w drużynie ponieważ bez niej nie ma wyników. Uważam, że jako drużyna jesteśmy jedną wielką rodziną, w której wzajemnie musimy na siebie liczyć. Jak to się mówi jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. I tak właśnie jest u nas.
Rozumiem zatem, że Pana codzienny kontakt z drużyną nie kończ się z momentem zakończenia treningu?
W żadnym wypadku. W trakcie treningu wchodzę z chłopakami na lód, jednak po opuszczenia lodowiska dalej jesteśmy drużyną i bardzo chętnie spotykam się z zawodnikami aby z nimi porozmawiać czy spędzić wspólnie czas. Tak jak mówiłem musimy być jedną wielką rodziną i kolektywem ponieważ jak uda nam się stworzyć kolektyw to osiągnięcie sukcesów będzie o wiele bardziej prawdopodobne.
Jaka jest różnica między byciem trenerem hokeja na Białorusi, a byciem trenerem hokeja w Polsce?
Jeśli mam być szczery to wielkiej różnicy nie dostrzegam. Jedyną rzeczą na którą zwróciłem uwagę jest to, że w Polsce zawodnicy mają inną mentalność i aby do nich dotrzeć trzeba mieć inne podejście niż w przypadku zawodników grających na Białorusi. Jednak sama forma treningów jaką stosuję w Toruniu jest bardzo podoba do tej którą wykorzystywałem trenując drużyny na Białorusi i wydaje mi się, że nasi zawodnicy są z tego faktu zadowoleni i odpowiadają im moje metody treningowe.
I na koniec czy mógłby Pan powiedzieć czy ma jakieś marzenie związane ze swoją pracą trenerską?
Jako zawodnik grając w Polsce zdobyłem z drużyną z Katowic srebrny medal Mistrzostw Polski. Co ciekawe razem ze mną w drużynie grał również Przemek Bomastek. Może za jakiś czas ponownie z Przemkiem będziemy mogli cieszyć się z takiego wyniki, ale już nie jako zawodnicy. Jednak wracając do moich marzeń związanych z pracą trenera to na pewno chciałbym osiągnąć dobry wynik z drużyną z Torunia. W poprzednim sezonie awansowaliśmy z I ligi do Polskiej Hokej Ligi, a w nadchodzącym sezonie mam nadzieję, że ugramy wspólnie naprawdę dobry rezultat w ekstralidze, z którego będziemy mogli się bardzo cieszyć. Jeśli uda nam się wzmocnić i stworzyć kolektyw, a o to zadbam osobiście to wierzę, że jest to jak najbardziej możliwe. Liczę na to, że krok po kroku odbudujemy silny hokej w tak pięknym mieście jakim jest Toruń.
Komentarze