Konflikt, ale nie wojna (WIDEO)
W Gdańsku odbyła się konferencja prasowa przed turniejem EIHC z okazji 100. rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Nie zabrakło na niej też tematu, którym od kilku dni żyją polscy kibice, czyli konfliktu pomiędzy szefostwem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie a zawodnikami.
– To nie jest wojna i jej nie będzie. Owszem jest spór i zależy nam by go zażegnać – rozpoczął Mirosław Minkina.
Na początku dowiedzieliśmy się, że kadrowicze grozili już wcześniej związkowi. Reprezentanci chcieli zbojkotować nawet kwietniowe Mistrzostwa Świata Dywizji IA, które odbyły się w Budapeszcie.
– Na szczęście dzięki Marcie Zawadzkiej udało nam się uzyskać pożyczkę z IIHF-u. Wypłaciliśmy wtedy kadrowiczom 100 tysięcy złotych. Do rozmów mieliśmy wrócić po czempionacie – wyjaśnił wiceprezes PZHL.
Jak wiemy, na mistrzostwach świata nasza kadra spisała się poniżej oczekiwań, a zmagania w Budapeszcie skończyliśmy ze spadkiem do dywizji IB.
– Zwolniliśmy trenera Nolana i zatrudniliśmy trenera Valtonena, który dokładnie wiedział, jaka jest sytuacja. Z zawodnikami spotkałem się na sierpniowym zgrupowaniu w Katowicach – kontynuował wiceprezes PZHL.
Pojawili się na nim Przemysław Odrobny, Maciej Urbanowicz oraz Tomasz Malasiński. Zawodnicy zapoznali się wtedy z warunkami, jakie przedstawił im Minkina.
– Zaproponowałem 50 tys. do końca września i 50 tys. do końca listopada. Trzeciego października 50 tysięcy złotych wpłynęło na konta zawodników – wyjaśnił jeden ze sterników hokejowej centrali.
"To nie są pieniądze"
Według jego słów, zawodnicy żądali spłaty całości kwoty i nie chcieli się zgodzić na jakiekolwiek zmniejszenie swoich roszczeń. Po ligowym starciu pomiędzy Tauronem KH GKS Katowice a TatrySki Podhalem odbyło się kolejne spotkanie.
– Rozmawiałem z Krystianem Dziubińskim, Patrykiem Wajdą i Tomaszem Malasińskim. Nie doszliśmy jednak do porozumienia, a zawodnicy powołali prawnika. Usłyszałem od jednego z zawodników Katowic: "za darmo nie będę grał, to nie są pieniądze". Następnego dnia wróciłem do Warszawy i w obecności prawnika związku spotkałem się z pełnomocnikiem zawodników – wyjaśniał Minkina.
– Nadal jednak chciał się spotkać z zawodnikami, ale oni chcieli rozmawiać tylko przez prawników. Poprosiłem więc prezydenta Katowic o pomoc i rolę mediatora. Po jednym z meczów GieKSy, kiedy przyjechałem, dowiedziałem się, że kadrowicze wyszli tylnym wyjściem, więc nie doszło do żadnej rozmowy – stwierdził.
PZHL na turniej EIHC w Gdańsku pozyskał sponsora strategicznego KGHM Polska Miedź. Spółka skarbu państwa wspomogła hokejową centralę kwotą 300 tysięcy złotych. – 50 tysięcy z tej kwoty przeznaczone jest na spłatę dla zawodników – zaznaczył działacz.
Mirosław Minkina stwierdził także, że nie ma żadnej uchwały, w której znajduje się zapis o wysokości dniówek dla kadrowiczów w wysokości 300 zł.
– Nie ma takiej uchwały, w której kadrowicze mają dostać taką dniówkę. Była to jednoosobowa decyzja byłego prezesa Piotra Hałasika i to jest skandal – grzmiał wiceprezes PZHL.
Dniówki w innych krajach
Zawodnicy mają otrzymać kolejne 50 tysięcy złotych do świąt Bożego Narodzenia. Następna transza ma być w czerwcu 2019, a ostatnia w grudniu 2019 roku.
– Będzie to wówczas 300 tysięcy złotych, co da dniówkę na poziomie 150 zł. Zawodnicy żądają 600 tysięcy i jest to jakiś absurd. My nie mamy żadnych środków własnych, związek ma 16 milionów długów – podkreślał Minkina, który przedstawił także, jak dniówki wyglądają w innych lepiej rozwiniętych pod względem hokejowym krajach. Na Węgrzech jest to kwota 35 euro, w Finlandii 28, na Słowacji 18, a w Czechach reprezentanci nie otrzymują wynagrodzenia.
– Gra w kadrze to splendor, powód do dumy i zaszczyt, dobro dodane. Zawodników obserwuje wtedy naprawdę liczne grono agentów i działaczy. Nie możemy sprzedawać kadry za pieniądze. Popieram Czechów, że nie wypłacają żadnych dniówek – tłumaczył działacz.
Mirosław Minkina przekazał także zalecenia PKOl dotyczące sposobu płatności reprezentantom Polski. Zawodnicy mieliby otrzymywać zwrot kosztów podróży w wysokości 41 groszy za kilometr. Zawodnicy otrzymaliby też 100 tysięcy złotych do podziału po awansie z trzeciej do drugiej dywizji.
– Takie są nasze realne możliwości. Więcej nie jesteśmy w stanie zapłacić. Mamy to już uchwalone i tego będziemy się trzymać. Działamy transparentnie i przejrzyście, na podstawie uchwał i prawa, a nie słownych umów – podkreślił Minkina, wskazując także na błędy poprzednich sterników hokejowej centrali.
– W mistrzostwa świata w Katowicach zajęliśmy trzecie miejsce, a zawodnicy dostali do podziału 300 tysięcy złotych. To jakieś nieporozumienie! – grzmiał Mirosław Minkina. – Za awans z pierwszej grupy do kolejnej, z której dopiero wygrana dałaby nam awans do Igrzysk Olimpijskich w Korei reprezentanci dostali od związku 80 tysięcy euro – mówił wzburzony działacz.
– Dzięki moim działaniom udało się wyrzucić ze związku Pana Dawida Chwałkę. Od razu po tym złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Ministerstwo także złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Toczą się właśnie postępowania przeciwko Panu Chwałce, Wierzbowskiemu i księgowemu związku w sprawie licznych nadużyć. My byliśmy już przesłuchiwani, o dalszych losach tej sprawy będziemy informować – przekazał Minkina.
Kilka słów o ubezpieczeniu
Poruszona została także kwestia ubezpieczeń zawodników przez związek. Do 17 lutego każdy kadrowicz jest ubezpieczony. Za każdy dzień niezdolności do pracy otrzymuje 400 zł w ciągu pół roku. Do tego kwota 6 tysięcy złotych za operację i 5 tysięcy za ewentualną rehabilitację. Jako przykład podano tutaj kontuzję Kaspra Bryniczki.
– Udało nam się załatwić mu operację u doktora Ficka w Bieruniu za 17 tysięcy złotych, a przez pół roku Kasper otrzymywał 12 tysięcy złotych miesięcznie – tłumaczył wiceprezes PZHL.
Na koniec cała trójka obecna na konferencji zgodnie stwierdziła, że nie zamykają drogi do kadry przed żadnym z zawodników, którzy odmówili przyjazdu na zgrupowanie do Gdańska.
– Nie jestem za tym, żeby karać zawodników. Jesteśmy małym gronem i nie chce wyciągać żadnych sankcji. Będę głosował przeciwko temu na spotkaniu zarządu. Choć uważam, że zachowanie zawodników było co najmniej dziwne. Grali w niedzielę, a w poniedziałek przynoszą zwolnienie lekarskie – dodał działacz.
– Gramy takim składem jaki mamy, żaden z tych zawodników nie będzie pomijany przy powołaniach – dobitnie przekazał Valtonen.
Turniej o Puchar z okazji 100 lat Niepodległości z udziałem reprezentacji Polski, Austrii, Danii i Norwegii rozpocznie się już jutro.
– Chcemy, by ten turniej był rozgrywany co roku, właśnie w listopadzie. Reprezentacja, która wygra ten turniej trzy razy otrzyma puchar na własność, a każdy wygrany otrzyma mniejszy puchar – zakończył Mirosław Minkina.
Komentarze