Pewnych zasad trzeba przestrzegać
Zaległości finansowe względem graczy, brak opieki medycznej i problemy z ubezpieczeniami – te tematy zdominowały konferencję prasową Stowarzyszenia Zawodników Hokeja na Lodzie. – Robimy to wszystko dla dobra polskiego hokeja – zaznaczył Krystian Dziubiński, przewodniczący stowarzyszenia.
Pierwotnie konferencja miała mieć charakter czysto informacyjny, czyli przedstawić cele i plany SZHL. Jednak zawodnicy postanowili odnieść się do też wypowiedzi Mirosława Minkiny, wiceprezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, który dzień wcześniej przekonywał, że działania związku są obecnie przejrzyste, a ostatnie zgrupowania były zorganizowane na dobrym poziomie.
Minkina stwierdził też, że nie widzi powodu, aby wypłacić zawodnikom „dniówki”, które są iskrą zapalną całego konfliktu. Uznał, że były to obietnice poprzednich prezesów: Piotra Hałasika i Dawida Chwałki, które nie zostały zapisane w stosownej uchwale. Dlatego też piętnastu zawodników reprezentacji Polski, z uwagi na fiasko negocjacji, odmówiło przyjazdu do Gdańska na rozpoczynający się w piątek turniej EIHC o Puchar z Okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości.
Krystian Dziubiński, prezes Stowarzyszenia Zawodników Hokeja na Lodzie, wyjaśnił, że pisemna umowa w sprawie rozliczeń zawodników z PZHL skończyła się 30 czerwca 2014 r., ale później także funkcjonowała i w oparciu o nią reprezentanci otrzymywali dniówki w wysokości 300 złotych.
– Mirosław Minkina, pełniący przez lata funkcję team leadera reprezentacji, czyli łącznika między zawodnikami a szefostwem hokejowej centrali, po prostu musiał o tym wiedzieć – przyznał Krystian Dziubiński.
Z kolei Stanisław Drozd, pełnomocnik SZHL, starał się dowieść, że nie ma większej różnicy między ustnymi a pisemnymi umowami.
– W sytuacji, kiedy Polski Związek Hokeja na Lodzie przyznaje, że pewne deklaracje słowne, na których zawodnicy polegali, były składane, to nie będziemy mieć żadnego problemu w kwestii dochodzenia tych roszczeń, bo umów należy dotrzymywać – podkreślił prawnik.
– Istotą negocjacji ugodowych jest to, że strony chcą pójść na pewne ustępstwa. I my oczywiście jesteśmy gotowi do ustępstw. Myślę, że mogę złożyć tu deklarację w imieniu zawodników – dodał.
Hokeiści zgodnym głosem przekonują, że nie chodzi im jedynie o „dniówki”, ale również o kwestię opieki medycznej i profesjonalnego funkcjonowania reprezentacji.
– Chodzi nam o godne traktowanie zawodników i o przestrzeganie pewnych zasad, na które się umawiamy. Przede wszystkim o profesjonalizm reprezentacji i całego polskiego hokeja – zwrócił uwagę Marcin Kolusz, kapitan reprezentacji Polski.
– Chcielibyśmy, żeby zawodnicy czuli się bezpiecznie i to w różnych sytuacjach. Być może na pierwszy rzut oka ta sytuacja wygląda na skandal, ale proszę nam wierzyć, że jeżeli pewne sprawy unormujemy, to w przyszłości wszyscy na tym skorzystamy – dodał.
Stowarzyszenie ma również nadzieję, że nie powtórzy się historia, jakiej doświadczył choćby Kasper Bryniczka. 28-letni napastnik przed Mistrzostwami Świata Dywizji I Grupy A, doznał poważnej kontuzji. Było to 16 kwietnia 2018 roku w towarzyskim starciu z Ukrainą.
– W pierwszej zmianie poczułem ogromny ból. Wiedziałem, że doznałem skręcenia stawów kolanowych, bo doświadczyłem już podobnego urazu i błyskawicznie pojawiła się opuchlizna. Tymczasem na kadrze nie mieliśmy swojego lekarza, nikt z obsługi kadry nie pojechał ze mną do szpitala. Uczynił to Węgier, opiekun naszej reprezentacji, który nie został wpuszczony na badania – opowiedział Bryniczka.
– Warunki w tamtejszym szpitalu były fatalne, nie zrobiono mi poważnego badania, nie mówiąc o rezonansie. Po badaniach pojechaliśmy taksówką do hotelu. Kolejną kwestią jest transport do Polski. Czekałem kilka dni w Budapeszcie i nic w tym temacie się nie działo. W tym czasie mój kolega z pokoju hotelowego Damian Kapica pomagał mi w najprostszych czynnościach. Sam nie potrafiłem się ubrać, usiąść czy nawet skorzystać z toalety – kontynuował napastnik.
– Ostatecznie wracałem do kraju z panem Sławomirem Budzińskim, przedstawicielem firmy CCM dostarczającej dla kadry sprzęt hokejowy – wyjaśniał Kasper Bryniczka, którego historię przedstawimy w kolejnym tekście.
Komentarze