Tom Coolen: To zaszczyt walczyć z GKS-em o Puchar Kontynentalny
Już pojutrze Tauron KH GKS Katowice rozpoczyna walkę o Puchar Kontynentalny w północnoirlandzkim Belfaście, gdzie jego przeciwnikami będą Arłan Kokczetaw, HK Homel oraz organizatorzy imprezy, czyli Belfast Giants. O zbliżającym się wydarzeniu rozmawialiśmy z trenerem wicemistrzów Polski Tomem Coolenem.
HOKEJ.NET: Listopadowy występ „GieKSy” w Belfaście zakończył się sukcesem. Trzeba przyznać, że stawka była doborowa. Jak pan wspomina tamtą imprezę?
Myślę, że spotkanie z Belfast Giants było naszym najlepszym występem w 2018 roku. Wtedy mieliśmy okazję zagrać dzień po dniu z naprawdę doskonałymi rywalami. Najpierw Medveščak Zagrzeb, a potem gospodarze. Moi zawodnicy zagrali w tych spotkaniach na innym poziomie niż zwykle. Klasa rywali wyzwoliła w nich dodatkowe pokłady umiejętności.
Czy patrząc na skład turnieju finałowego nie ma pan wrażenia, że teraz gra będzie wyglądała nieco inaczej niż w listopadzie? Wystąpią dwaj reprezentanci wschodniego stylu. Przyjadą Kazachowie i Białorusini.
Tak te dwa turnieje będą się różnić od siebie. Półfinałowa impreza była pokazem kanadyjskiej szkoły hokejowej. Mocni fizycznie zawodnicy, dużo walki ciałem, a teraz przyjadą zespoły z byłego bloku wschodniego, czyli hokeiści, którzy uczyli się grać według rosyjskich reguł treningowych.
Czy ten odmienny styl, którego należy spodziewać się po ekipach z Homla i Kokczetaw może okazać się problemem dla GKS-u?
Dla nas nie powinno mieć to żadnej różnicy. Będziemy starać się grać swój hokej, szybki i z wykorzystaniem przewag. Naprawdę wierzę, że moi zawodnicy znów pokażą swój najwyższy poziom, tak jak zrobili to w listopadowym turnieju półfinałowym.
Analizował pan zapewne harmonogram gier w finałowej rywalizacji. Czy kalendarz spotkań ułożył się tak jak oczekiwaliście?
Cieszę się, że zaczynamy meczem z Arłanem Kokczetaw. To może być dla nas pewien handicap. Dopiero następnego dnia przyjdzie nam zmierzyć się z gospodarzami. To będzie rewanż za pojedynek z turnieju półfinałowego.
Na co stać katowicki zespół w tej finałowej rywalizacji?
Na pewno mamy szansę wygrać ten turniej, ponieważ nie uważam, żebyśmy byli gorsi od kogokolwiek z finałowej stawki. Jak będzie, tego na razie nie wiemy. Na miejscu okaże się w jakiej dyspozycji są poszczególni rywale. Zapewniam, że zrobimy wszystko, żeby wrócić do Polski z pucharem.
Jak wygląda sytuacja kadrowa zespołu przed wyjazdem do Belfastu?
Żałuję, że straciliśmy Eetu Heikkinena, którego uważałem za najlepszego obrońcę polskiej ligi. Martwi mnie też nieobecność Grzegorza Pasiuta. Cóż, musimy sobie poradzić bez nich. Najważniejsze, żeby udało się znów obudzić tego ducha walki, który pozwoli chłopakom wejść na poziom przewyższający ich codzienną grę.
Jest pan szkoleniowcem, który przeżył bardzo dużo, z mistrzostwami świata, olimpiadą i pracą w NHL włącznie. Czy finał Pucharu Kontynentalnego jest zatem ważnym wydarzeniem w karierze trenerskiej?
To dla mnie zaszczyt, że będę miał okazję powalczyć z moją drużyną o jedno z dwóch głównych trofeów europejskiego hokeja w wydaniu klubowym.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze