Włączyli niskie ceny! Na dwa tygodnie...
Do końca sezonu zasadniczego obowiązują niższe ekwiwalenty dla sędziów. Rozporządzenie prezesa PHL Mirosława Minkiny ma związek faktem, iż mecze prowadzi dwóch arbitrów głównych.
Na naszych łamach informowaliśmy już, że od 15 stycznia o prawidłowy arbitraż w meczach Polskiej Hokej Ligi zadba czterech sędziów: dwóch głównych i dwóch liniowych. Przekłada się to na to, że koszty ponoszone przez kluby są większe.
Pewnie wielu kibiców w tym momencie zada sobie pytanie, ile klub musi zapłacić za obsługę sędziowską w jednym meczu? Wariant najbardziej optymistyczny zakłada w „promocyjnym okresie” kwotę oscylująca w granicach 3200-3300 złotych. Do wynagrodzeń sędziów z poniższej tabelki należy dodać około 400 złotych dla sędziów stolikowych.
Ale już teraz nie brakuje opinii, że wprowadzenie drugiego arbitra głównego nie podnosi poziomu sędziowania. Zawodzi komunikacja, sędziowie przeszkadzają zawodnikom w szybszym rozegraniu krążka i wyprowadzaniu kontr. Nie widzą też ewidentnych przewinień. Przykłady? Proszę bardzo. W starciu Zagłębia Sosnowiec z Unią Oświęcim sędziowie Włodzimierz Marczuk i Marcin Polak nie dostrzegli tego, że Peter Tabaček był dwukrotnie faulowany. Najpierw, po gwizdku, został rzucony na bramkę, a później zaatakowany wysoko uniesionym kijem. W wyniku tego drugiego zdarzenia zakończył spotkanie z rozciętym łukiem brwiowym i spuchniętym okiem. Zresztą zostało to ujęte w pomeczowym protokole.
Sporo sędziowskich kontrowersji było też w Tychach podczas meczu GKS-u z JKH GKS-em Jastrzębie. Sędzia Tomasz Radzik przerwał grę, bo nie zauważył, że trener Robert Kalaber wycofał bramkarza i wprowadził do gry dodatkowego napastnika. Niewiele zabrało, a nałożyłby na zdobywców Pucharu Polski karę za nadmierną liczbę zawodników na lodzie.
Ale to zaledwie kilka kwiatów, które z pewnością przejdą w hokejowej centrali bez echa, bo transparentność jest cnotą Wydziału Sędziowskiego. Opinie trenerów też na niewiele się zdają.
Na sam koniec dodajmy, że przed fazą play-off wrócą normalne stawki dla arbitrów. Możemy jedynie żałować, że ze wzrostem cen nie wzrośnie jakość arbitrażu. Zresztą zobaczcie państwo sami.
Komentarze