Kolejna próba charakteru
Hokeiści MH Automatyki Gdańsk prowadzą w ćwierćfinałowej rywalizacji z GKS-em Tychy 2:1 i jeśli dziś ograją trójkolorowych, będą na najlepszej drodze do sprawienia niespodzianki w całej serii.
Ekipa znad Bałtyku od meczu numer dwa imponuje świetną defensywą. Dość powiedzieć, że w dwóch meczach straciła tylko trzy bramki, co w starciach z urzędującym mistrzem Polski musi budzić podziw. W bramce świetnie radzi sobie Evan Cowley, który potrafi przytrzymać wynik. Zresztą pokazał to w piątkowym starciu obu ekip.
23-letni golkiper obronił 41 z 42 uderzeń rywali i skapitulował tylko raz– po uderzeniu Gleba Klimienki z 45. minuty. Trzeba jednak przyznać, że gdańszczanie dzięki świetnie rozegranej pierwszej odsłonie i dwóm bramkom zdobytym w przewadze mieli ten mecz pod kontrolą. Na dodatek w 30. minucie na 3:0 podwyższył Josef Vítek.
– To był typowy mecz walki. Twardy i ostry od początku, klasyka play-offowego gatunku – powiedział Marek Ziętara, trener MH Automatyki Gdańsk. – Dwa gole zdobyte w przewadze były kluczowe. Dzięki nim drużyna nabrała większej pewności siebie. Później staraliśmy się trzymać przeciwnika jak najdalej od naszej bramki. W trzeciej tercji tyszanie wyraźnie dominowali. Nas ten okres kosztował wiele sił. Tym bardziej, że niemal całą ostatnią odsłonę graliśmy w osłabieniu.
– Przegrywamy, w rywalizacji jest 1:2 dla rywali. Mam wrażenie, że te dwie szybkie bramki zszokowały moich podopiecznych. Później mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło wykończenia – przyznał Andrej Husau, trener urzędujących mistrzów Polski
Białorusin zwrócił też uwagę na to, że w ćwierćfinałowej rywalizacji z MH Automatyką Gdańsk jego podopieczni słabo radzą sobie podczas gier w przewadze. Ba, nie wykorzystali żadnego z trzynastu takich okresów.
– W sezonie zasadniczym byliśmy zespołem, który najlepiej rozgrywał przewagi (27,1 procent – przyp. red.). W ostatnich meczach tego nie widać. Dwie piątki wyznaczone do gry w "power playu" nie zdobyły jeszcze gola – zaznaczył Husau.
Kolejny mecz tej serii już dziś w Gdańsku (godz. 18:30). Transmisja w portalu imprezylive.pl
– Musimy coś zmienić, wyciągnąć wnioski. Sytuacja jest mało ciekawa, ale to najlepszy moment na to, by zaobserwować, którzy zawodnicy mają charakter i kto z nich pociągnie ten zespół – wyjaśnił opiekun mistrzów Polski.
– Cóż, na razie prowadzimy w serii. Jednak musimy pamiętać, że wynik tej rywalizacji wciąż jest otwarty. Chcemy jak najlepiej przygotować się do poniedziałkowego starcia – zaznaczył Marek Ziętara.
Komentarze