Krystian Dziubiński: Przed nami jeszcze daleka podróż
Blisko, a jednak daleko. Tak zdaniem Krystiana Dziubińskiego jednego z filarów TatrySki Podhale Nowy Targ wygląda sytuacja jego zespołu po zwycięstwie 4:3 w niedzielny wieczór w Tychach. Małopolska drużyna prowadzi w serii półfinałowej 3-2, co oznacza, że już tylko jednej wygranej brakuje jej do zameldowania się w wielkim finale PHL.
Wczorajsza wygrana „Szarotek” w Tychach sprawiła, że zespół Tomka Valtonena dzieli od finału mistrzostw Polski przysłowiowy jeden krok. Zawodnicy mają świadomość bliskości celu, a jednocześnie wiedzą, że upragniony awans jest jeszcze daleko, bowiem trzeba przecież wygrać mecz u siebie bądź później na wyjeździe, tymczasem tyszanie to bardzo wymagający rywal, zawieszający poprzeczkę najwyżej jak się da.
–Zrobimy wszystko, żeby wykorzystać szansę i zakończyć serię u siebie – powiedział po wczorajszym meczu Krystian Dziubiński. –Oczywiście jesteśmy przygotowani na siedem pojedynków. Przed tym pojedynkiem powiedzieliśmy sobie, że zostały trzy spotkania, a dwa z nich musimy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Zrobiliśmy kolejny kroczek w drodze do sukcesu, ale to jeszcze daleka podróż. Najważniejsze, żeby teraz postawić kropkę nad „i”.
30-letni napastnik rodem z Nowego Targu ma świadomość, iż jego zespół nie rozegrał na Śląsku perfekcyjnego spotkania. Końcowy wynik trzeba w dużym stopniu przypisywać szczęściu, które było po stronie podhalańskiej drużyny. Gdyby bowiem go zabrakło, gospodarze mogli w pewnym momencie wykorzystać kilka okazji i odskoczyć rywalom na bezpieczny dystans, którego nie dałoby się już zniwelować.
–Mieliśmy okres bardzo słabej gry, kiedy GKS mógł strzelić nam kolejne trzy bramki, co oznaczałoby wynik 6:1 – trzeźwo ocenił przebieg spotkania Dziubiński. –Nie ma co ukrywać, że szczęście było z nami. Udało nam się wrócić do tego meczu. Graliśmy konsekwentnie, no i to się opłaciło. Ostatnio rywale byli lepsi w dogrywce, teraz przyszła kolej na nas. W Nowym Targu też podobnie do naszej sytuacji z dzisiejszego spotkania, szczęśliwie wyrównali praktycznie rzutem na taśmę, więc wszystko się wyrównało i gramy dalej.
Zawodnik pamiętający ostatni tytuł mistrzowski nowotarżan wywalczony w 2010 roku ma świadomość konieczności dalszej pracy zespołu nad wyeliminowaniem pewnych mankamentów, które mogą stanąć na drodze do sukcesu.
–Zawsze jest coś do poprawy, ale to już zostawmy naszemu trenerowi. On na pewno przekaże nam stosowne wskazówki – zapewnił Dziubiński.
Czterokrotny mistrz kraju i najskuteczniejszy zawodnik fazy play-off sprzed trzech lat (12G + 6A) przed kolejnym, szóstym starciem swojej drużyny z GKS-em Tychy, które może okazać się dla „Szarotek” przepustką do finału, przestrzega przed zbyt optymistycznym podejściem, zalecając jednocześnie maksymalne skupienie od samego początku, gdyż w przeciwnym razie rywal bezlitośnie wykorzysta każde ewentualne rozprężenie w zespole prowadzonym przez selekcjonera reprezentacji Polski.
–Nie możemy myśleć o tym, że strzeliliśmy dwa gole w trzeciej tercji i wygraliśmy dogrywkę, bo daleko nie zajedziemy – ostrzega Dziubiński. –Wtedy Tychy szybko wybiją nam hokej z głowy już w pierwszych minutach meczu w Nowym Targu. Nie może sobie pozwolić na to, żeby takie nastawienie nas zgubiło.
Komentarze