Mistrz Polski nie dał szans rywalom
Zwycięstwem 6:1 zakończył się mecz 6. kolejki pomiędzy GKS-em Tychy a KH Energą Toruń. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył Christian Mroczkowski.
Tyszanie od początku chcieli zdobyć korzystną dla siebie przewagę. Ta sztuka udała im się stosunkowo szybko. Po dziewięćdziesięciu sekundach mieliśmy już 1:0. Wszystko za sprawą Michaela Cichego, który wykorzystał podanie wzdłuż bramki od Alexa Szczechury i tym samym otworzył wynik spotkania.
Drużyna gości nie zdołała odpowiedzieć ani też groźnie zaatakować. Dominacja tyszan trwała w najlepsze. W 8. minucie gry Adam Bagiński dograł tuż przed bramkę do Mateusza Bryka. Bramkarz położył się z myślą, że to tyski obrońca odda strzał. Ten jednak zagrał jeszcze do Jakuba Witeckiego, który dołożył tylko łopatkę kija i umieścił krążek w bramce. Chwilę później torunianie mogli zmniejszyć dystans do rywala, lecz strzał Remigiusza Gazdy minimalnie minął słupek. To się szybko na nich zemściło. W 15. minucie Alexander Szczechura pozostawał sam przed bramką, aż w końcu dostał dobre podanie i na raty pokonał Patrika Spesnego. Wtedy drużyna z miasta Mikołaja Kopernika ruszyła nieco wyżej, ale próby Jewgenija Jerjomienki czy Bartosza Fraszki spaliły na panewce.
Obraz gry nie zmienił się w drugiej tercji. Torunianie wyglądali na zrezygnowanych po pierwszej odsłonie. Tyszanie szybko wykorzystali ich moment słabości. Bramka na 4:0, padła już po czternastu sekundach od wznowienia drugiej odsłony. Autorem bramki okazał się być Petr Novajovsky. Krążek po jego strzale odbił się od jednego z obrońców i kompletnie zmylił Patrika Spěšnego.
Gospodarze co chwilę atakowali bramkę rywali, lecz ich próby okazały się nieskuteczne. Taki stan rzeczy trwał mniej więcej do trzydziestej minuty. Wtedy odważniej zaczęli grać torunianie. Bardzo dobre okazje mieli Artiom Smirnow oraz Daniel Minge, lecz niestety okazały się niecelne. John Murray był dziś w pełni skoncentrowany. Pod koniec tercji trójkolorowi znacznie przycisnęli rywali. Po kilku nieudanych próbach, w końcu udało im się podwyższyć prowadzenie. Na dwadzieścia sekund przed przerwą stworzyło się zamieszanie pod bramką toruńskiego golkipera. Najlepiej w nim odnalazł się Christian Mroczkowski, który wtoczył krążek za linię bramkową.
W trzeciej tercji mecz nieco się wyrównał. Podopieczni Jurija Czucha mieli więcej z gry, natomiast gospodarze pomimo licznych okazji wykazywali się sporą nieskutecznością. Tyszanie wyglądali jakby mecz już się zakończył i chcieli tylko doczekać do ostatniej syreny. To podejście się na nich zemściło. W 45. minucie meczu Michał Kalinowski skierował krążek do bramki tuż obok „Jaśka Murarza”. Drużyna KH Energi Toruń nie poszła za ciosem i z czasem oddali inicjatywę rywalom. Na efekty tego trzeba było czekać do 54. minuty. Wtedy Christian Mroczkowski ponownie wpisał się na listę strzelców po podaniu Aleksija Jefimienki. Do końca meczu obie drużyny chciały dotrwać do końca tego spotkania i jak najszybciej o nim zapomnieć.
Jako ciekawostka warto powiedzieć, że od 49. minuty, przez kilka minut mecz prowadził tylko Przemysław Kępa, gdyż Robert Długi uległ kontuzji.
Powiedzieli po meczu:
Jurij Czuch (trener, KH Energa Toruń)
- Na wstępie chciałbym pogratulować rywalom. Jest to bardzo dobra drużyna. Widać, że byli bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Jeśli chodzi o moich podopiecznych to ja nie wiem. Pierwszy raz widzę taką drużynę. Dzisiaj zagraliśmy jak dzieciaki. Mam duże pretensje do obcokrajowców. Może przyjechali tu z myślą, że liga taka słaba. Teraz widać czarno na białym jaki poziom prezentujemy. Dziękuje Tychom za udzielenie nam lekcji. Nie chcę nic złego mówić publicznie. Będziemy coś robić z tym.
Andrej Husau (trener, GKS Tychy)
- Ciężko coś powiedzieć. Dziś byliśmy lepsi w każdym komponencie hokejowego rzemiosła na przykład w jeździe czy grze z krążkiem. Cieszymy się z wyniku i idziemy dalej.
GKS Tychy - KH Energa Toruń 6:1 (3:0, 2:0, 1:1)
1:0 - Michael Cichy - Alexander Szczechura (01:29)
2:0 - Jakub Witecki - Adam Bagiński, Mateusz Bryk (07:08)
3:0 - Alexander Szczechura - Gleb Klimienko, Bartosz Ciura (14:27)
4:0 - Aleksiej Jefimienko - Peter Novajovský (20:14)
5:0 - Christian Mroczkowski - Bartosz Ciura (39:40)
5:1 - Michał Kalinowski - Artiom Sadreitdinow, Aleksande Griebieniuk (45:00)
6:1 - Christian Mroczkowski - Aleksiej Jefimienko, Filip Komorski (53:49)
Sędziowali: Robert Długi, Przemysław Kępa (główni) - Kamil Korwin, Andrzej Nenko (liniowi)
Strzały: 48 - 22.
Minuty karne: 16 - 12.
Widzów: 800.
GKS Tychy: Murray (2) - Jeronau, Novajovský; Jefimienko, Komorski, Mroczkowski - Bryk (2); Bagiński (2), Galant, Witecki (2) - Pociecha, Ciura (2); Klimienko, Cichy (2), Szczechura - Kolarz (4), Akimoto; Jeziorski, Rzeszutko, Gościński.
KH Energa: Spěšný - Jerjomienko, Kozłow; Pozdjankow, Fraszko (2), Sokołow - Griebieniuk (6), Smirnow; Wołżankin, Fieofanow, Kalinowski - Gazda, A. Jaworski; J. Jaworski, Sadrietdinow (4), Minge - Skólmowski, Zieliński; Dołęga, Szkodenko, Olszewski.
Komentarze