Kaláber: To była walka o każdy metr lodu
Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie pokonali Comarch Cracovię 3:1 i w serii meczów ćwierćfinałowych prowadzą 3:2. Już w środę będą mieli okazję zameldować się półfinale.
– Dla nas ten mecz „załamał się” pod koniec drugiej tercji. Wtedy popełniliśmy dwa faule. Następnie padła druga i trzecia bramka dla gospodarzy. W trzeciej tercji chcieliśmy odwrócić losy spotkania, ale byliśmy za mało agresywni w strefie przeciwnika. Strzelaliśmy za mało i dlatego nie udało nam się osiągnąć celu. Gospodarze po raz trzeci wykorzystali atut swojego lodowiska– stwierdził Rudolf Roháček, trener „Pasów”.
Zaznaczył też, że jego zespół zrobi wszystko, by wyrównać stan serii na własnym lodzie.
– Teraz kolej na nas, abyśmy to my w środę wygrali i wrócili do Jastrzębia na siódme spotkanie, które zdecyduje o losach ćwierćfinału – ocenił opiekun „Pasów”.
Z kolei trener Robert Kaláber był zadowolony z postawy swojego zespołu.
– To było bardzo zacięte spotkanie i walka o każdy metr lodu. Na początku meczu Kasperlik urwał się obrońcom, dzięki czemu wyszliśmy na prowadzenie. To nas trochę uspokoiło. W ostatniej minucie pierwszej tercji popełniliśmy błąd, dopuszczając do strzału na 1:1 – analizował 50-letni Słowak.
– Tak jak mówi trener Cracovii, w drugiej tercji nastąpiło przełamanie w naszych przewagach. Na trzecią tercję wyszliśmy z założeniem, aby nie dopuścić do zdobycia przez przeciwnika kontaktowej bramki – dodał.
Warto też wspomnieć, że z dobrej strony w jastrzębskiej bramce zaprezentował się Ondřej Raszka.
– Wykonał dobrą robotę, ale trzeba też przyznać, że mógł liczyć na wsparcie kolegów z pola, którzy zagrali kolektywnie i ofiarnie, rzucając się pod strzały. Było poświęcenie zawodników, ale też świetna atmosfera na trybunach – zaznaczył Kaláber.
Spotkanie zakończyło się nieco pechowo dla trzech zawodników JKH: Martina Kasperlika, Henricha Jabornika, którzy nabawili się urazów w pierwszej tercji oraz Łukasza Nalewajki. Wychowanek jastrzębskiego klubu po twardym wejściuZdenka Bahenský'ego uderzył w bandę.
– Mam nadzieję, że do meczu w Krakowie, wszyscy powinni dojść do siebie – zakończył opiekun ekipy z Leśnej.
Komentarze