Nahunko: Bandy trzeszczały
W ostatnim ligowym meczu hokeiści Zagłębia Sosnowiec wywalczyli swój pierwszy punkt w sezonie 2020/2021. Przegrali jednak po dogrywce z GKS-em Katowice 2:3. – Te mecze to pewnego rodzaju mała wojenka. Najważniejsze, że w pojedynku przed własną publicznością zostawiliśmy na lodzie całe serducho. Bandy trzeszczały – podsumował pojedynek Dominik Nahunko, kapitan Zagłębia.
Napastnik Zagłębia przyznał, że obie drużyny mogły zakończyć ten mecz w regulaminowym czasie gry.
– Mieliśmy swoje szanse w drugiej tercji jednak pamiętajmy, że mecz trwa 60 minut. Jeżeli chcemy myśleć o kolejnych punktach, musimy grać dobrze zarówno z tyłu, jak i w ataku. Naszą podporą jest Michał Czernik, który w niedzielę bardzo nam pomógł w wywalczeniu tego punktu. Każdy z nas przed meczem brałby ten punkt w ciemno –dodał Nahunko.
Skazywani z góry na bycie „czerwoną latarnią ligi” sosnowiczanie pokazali, że będą w stanie powalczyć z silniejszymi zespołami.
– Takimi występami udowadniamy, że Zagłębie nie będzie chłopcami do bicia jak wielu o nas mówiło. Wiemy dobrze jakim składem dysponujemy i przy okrojonym budżecie gramy tym, na co nas stać. Powoli skupiamy się już na meczu w Nowym Targu. Oczyszczamy głowy i zapominamy o niedzielnej dogrywce – kontynuował „Mieciu”.
Zapytany o to, czy musiał specjalnie motywować kolegów z drużyny na ten pojedynek, odpowiedział: – Wiadomo, że mecze z GKS Katowice to takie mini-derby i pojedynek drużyn ze Śląska i Zagłębia. Nie wszyscy o tym wiedzą w szczególności obcokrajowcy dlatego przed meczem musieliśmy im przekazać informację o dodatkowym smaczku takich spotkań.
Komentarze