Nejezchleb o efektownej bójce z Dupuyem. "Nic poważnego mi się nie stało"
– Nie chciałem walczyć, ale rywal zareagował nerwowo i po dwóch ciosach byłem zmuszony zrzucić rękawice i podjąć ten pojedynek. Wszyscy widzieli jak to się skończyło – powiedział o pojedynku pięściarskim z Jeanem Dupuyem Richard Nejezchleb, napastnik Comarch Cracovii.
„Pasy” przegrały na wyjeździe z GKS-em Tychy 3:4, ale po tym spotkaniu zdecydowanie więcej mówiło się o pojedynku pięściarskim z udziałem tych dwóch graczy.
– Z perspektywy trybun mogło to wyglądać nieciekawie, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Początkowo byłem zamroczony, ponieważ spadł mi kask i uderzyłem głową o lód. Szybko jednak doszedłem do siebie i wszystko jest w porządku – wyjaśnił 26-letni skrzydłowy, który pokusił się też o ocenę spotkania z ekipą mistrza Polski.
– Ogromna szkoda, zabrakło nam naprawdę niewiele. Oczywiście byliśmy smutni po tym spotkaniu, ponieważ do remisu wystarczył tak naprawdę jeden gol. Trzeba jednak wyciągnąć z tego wnioski i grać dalej, ponieważ to dopiero początek sezonu – analizował Richard Nejezchleb.
Zawodnik, który urodził się w Pradze, występuje w ataku z Alešem Ježkiem (przesunięty z obrony– przyp. red) i Tomášem Frankiem.
– Świetnie się ze sobą rozumiemy. Pracujemy ze sobą na treningach, ale też sporo rozmawiamy w szatni. To pomaga nam jeszcze lepiej się ze sobą porozumieć, a dzięki temu nasz atak jest coraz groźniejszy dla rywali i co najważniejsze zdobywa gole – przyznał Nejezchleb.
Nowy nabytek Cracovii wypowiedział się też na temat poziomu Polskiej Hokej Ligi.
– Polska liga stoi na bardzo dobrym poziomie, a zawodnicy prezentują się naprawdę znakomicie. To wszystko sprawia, że rozgrywki są wyrównane i w każdym meczu trzeba dawać z siebie wszystko – zakończył.
Komentarze