Ujawniamy dalsze kulisy długoletniego wynajęcia Hali Olivia
W poniedziałek opublikowaliśmy pierwsze doniesienia o gdańskiej hali "Olivia", które dotyczyły skandalicznie niskiej kwoty dzierżawy miejskiego obiektu. Dzisiaj pod lupę zostały wzięte sprawozdania finansowe Stowarzyszenia Kultury Fizycznej Gdańskiego Klubu "Stoczniowiec"... a są one co najmniej zaskakujące.
Gdański bloger i aktywista Janusz Ch. postanowił prześledzić wyżej wspomniane sprawozdania finansowe. Okazało się, że Stoczniowiec posiada w Funduszu Statutowym kwot 1.502.263,30zł! Zaznaczmy, że na ten fundusz trafia całość lub część zysków, które stowarzyszenie wypracuje w poprzednim roku. Do tego wliczały się choćby przychody z tytuły wynajmu lodu Lotosowi PKH Gdańsk, czy też amatorom.
GKS Stoczniowiec, jako miejska spółka, ubiega się o dotacje miasta Gdańska. Po sprawdzeniu sprawozdania finansowego z 2018 roku, na światło dzienne wyszedł fakt, że niemal 70% miejskich dotacji została zaliczona w poczet zysków stowarzyszenia i przeszło na kolejny rok. Tutaj zależy zadać sobie pytanie, czy władze Gdańska panują nad publicznymi pieniędzmi i tym, co robi z nimi Stoczniowiec? Przecież są to pieniądze wszystkich podatników. Działając na zasadzie stowarzyszenia, Stoczniowiec w swoim statucie powinien mieć zapisane sposoby na wydatkowanie zgromadzonych funduszy. Co się w nim znajduje? Tego nie wiemy, gdyż nie statut nie został nigdzie udostępniony.
Prezes Kostecki w 2017 roku poniósł stawki za korzystanie z lodu, które osiągnęły horrendalne kwoty. Swoją decyzję na łamach portalu gdansk.naszemiasto.pl tak wtedy uzasadniał sternik gdańskiego klubu.
- Doszliśmy do ściany, a miasto powinno dać takie pieniądze Automatyce, żeby zapłaciła za wynajem obiektu, a Olivia mogła się utrzymać. (...) Ja muszę opłacić prąd, gaz, ZUS, podatki, pensje 42 osób, a hala musi się bilansować. (...) Czy w Gdańsku hokej jest potrzebny? I kto go sfinansuje? Na pewno nie Stoczniowiec, bo nie jesteśmy w stanie - wyjaśniał Kostecki.
Powyższe słowa dla przeciętnego czytelnika, czy też osoby nie do końca zaznajomionej z sytuacją, oznaczały, że sytuacja musi być naprawdę tragiczna, a Stoczniowiec stoi na skraju upadku. Z pomocą znów przychodzą nam sprawozdania finansowe. W 2017 roku stowarzyszenie wypracowało 112 tysięcy 959 złotych zysku, z czego kwota 34 tysiące 674 złote została przeznaczona na uregulowanie straty z 2016 roku. Co ciekawsze, na stronie informacji publicznej pojawiła się wzmianka o wydzierżawionym gruncie przy ul. Słowackiego. Dla niezorientowanych w topografii Gdańska, dodajmy, że są to tereny w zupełnie innej części miasta, niż "Olivia".
Rok 2018 jest dla stowarzyszenia jeszcze łaskawszy, zysk został niemal podwojony, a w sprawozdaniu pojawiła się wzmianka o leasingu samochodu osobowego na kwotę 198 tysięcy 572 złotych i 3 groszy. Na tym jednak nie koniec, bo rok 2019 to już zysk wynoszący ponad 350 tysięcy złotych, a w funduszu statutowym pojawiła się rezerwa wynosząca półtora miliona złotych!
Mając w pamięci powyższe słowa prezesa Kosteckiego, wydaje się, że stowarzyszenie miało jednak możliwość wsparcia Lotosu PKH Gdańsk, który został zmuszony do wycofania z obecnych rozgrywek PHL m.in. z powodu problemów finansowych. W kuluarach mówiło się także, że prezes Stoczniowca po raz kolejny chciał ponieść stawki korzystania z hali. Jest jednak nadzieja, a mianowicie pkt. 11 umowy miasta Gdańska z RKS Stoczniowcem, który mówi, że władze stowarzyszenia wyrażają zgodę na przedwczesne wygaśnięcie okresu użytkowania w przypadku "nieutrzymywania w należytym stanie technicznym nieruchomości bądź obiektów wchodzących w jej skład, zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Komentarze