Przemysław Leśnicki powraca do treningów
Po długiej walce z kontuzją Przemysław Leśnicki już niedługo powróci do treningów. Będzie się przygotowywał do nowego sezonu z I drużyną Wojasa Podhale Nowy Targ. Wiele osób, które przeszłyby to, co on, dawno już poddałoby się. Ale nie on. Wciąż wierzy, że może dużo osiągnąć w hokeju.
Przemysław Leśnicki (szerzej o tym poniżej w artykule Maćka Zubka z Dziennika Polskiego z czerwca 2006 r.)
Jak najwięcej czasu chciałem spędzać czas na lodzie toteż trenowałem nie raz po 4 czy 5 godz. dziennie
Nie traci wiary
Przemysław Leśnicki
Problemy z kolanem rozpoczęły się w 2005 roku Po bardzo dobrym sezonie zasadniczym w barwach Chicago Chill, kiedy w 55 spotkaniach zdobyłem 25 goli i zaliczyłem 25 asyst, wraz z zespołem awansowaliśmy do turnieju finałowego stanu Ilinois. Właśnie w trakcie drugiego meczu finałowego, po jednym ze starć poczułem ból w kolanie. Początkowo wyglądało to tylko na stłuczenie. Po zakończeniu finałów, dostałem powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 18, która przygotowywała się do Mistrzostw Świata. Zaraz po przyjeździe zgłosiłem trenerom problemy z kolanem. Po konsultacji z lekarzami w Nowym Targu, którzy stwierdzili, że to tylko przemęczenie, kontynuowałem treningi z kadrą. Niestety z dnia na dzień było coraz gorzej. W trakcie treningów i spotkań ból nasilał się, pojawiała się coraz większa opuchlizna i kolano zaczęło mi „wyskakiwać”. Opiekujący się nami lekarze nie byli w stanie mi pomóc. Dopiero wizyta w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem wykazała zerwanie więzadła przedniego krzyżowego! Potrzebna była operacja. Szczerze powiem, że liczyłem na pomoc zarówno ze strony PZHL, jak również z nowotarskiego klubu, którego przecież jestem wychowankiem. Niestety, żadna ze stron nie zainteresowała się moją sytuacją. Koszty zabiegu w Polsce pokryli moi rodzice. Po powrocie do USA rozpocząłem żmudną rehabilitację, którą finansował mój klub Chicago Chill. Po ośmiu miesiącach ciężkich ćwiczeń wyszedłem w końcu na lód! Niestety na drugim treningu po raz kolejny przeżyłem dramat! Kolano nie wytrzymało i doszło ponownie do zerwania tego samego wiązadła! Byłem załamany, ciężko było mi się pozbierać! Po raz drugi przeszedłem poważną operację, która kosztowała 25 tysięcy dolarów. Na szczęście kwota to została sfinansowana z mojego klubowego ubezpieczenia. Nie dość tego, w trakcje operacji doszło do infekcji! Po trzech tygodniach spędzonych w szpitalu, schudłem ponad 10 kilogramów, co wpłynęło na wyniki badań krwi. Teraz po upływie trzech miesięcy, leżę w domu i poruszam się o kulach. Jeżeli okaże się, że z kolanem dalej będzie źle, to będę musiał wrócić do Polski i tam kontynuować leczenie, gdyż w USA wygasło mi już ubezpieczenie i koszty dalszego leczenia byłyby olbrzymie.
Hokej to jest całe moje życie Już w wieku dwóch lat jeździłem na łyżwach, a w 1996 roku rozpocząłem treningi. Brałem udział w zajęciach starszego rocznika pod okiem Pawła Zycha. Oprócz zajęć z zespołem, trenowałem indywidualnie pod okiem mojego taty. Chciałem jak najszybciej dorównać moim rówieśnikom. Dwa lata później trafiłem do grupy prowadzonej przez Walentego Ziętarę. Tam też nauczyłem się najwięcej, od tego momentu hokej zacząłem traktować na poważnie. Kolejnym moim szkoleniowcem był Ryszard Kaczmarczyk, z którym uczestniczyłem w wielu międzynarodowych turniejach. Dobre występy w tych turniejach zaowocowały grą w bardzo silnej czeskiej lidze juniorów w barwach zespołu HC Havirov Panthers! Wiodło mi się tam również bardzo dobrze, zostałem zastępcą kapitana drużyny, a w 60 spotkaniach zaliczyłem 35 trafień oraz 40 asyst. Równocześnie w przygranicznym Cieszynie kontynuowałem naukę. Codzienne dojazdy były jednak bardzo kłopotliwe, co odbiło się na wynikach w nauce. Dlatego też po rozmowie z rodzicami postanowiłem wrócić do Polski i wstąpić do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Sezon zwieńczyły występy w reprezentacji Polski do lat 18, podczas Mistrzostw Świata w miejscowości Amsteten w Austrii. Później zaczęła się przygoda w USA, o której już wspominałem.
Komentarze