Piąte miejsce dla Janowa
- Danym meczem już przygotowujemy się do następnego. Chłopcy zagrali ambitnie oraz dobrze taktycznie – powiedział szkoleniowiec Naprzodu, Krzysztof Kulawik po wygranym meczu z mistrzem Polski. Naprzód Janów pokonał Cracovię Kraków 3-0.
Bez względu na wyniki dwóch ostatnich kolejekrundy zasadniczej Cracovia uplasowała się już na pierwszym miejscu wtabeli. Bilans w meczach z Naprzodem wynosił do dziś 5-2 na korzyśćprzyjezdnych, a więc sprawa „bonusu” również była zamknięta. Dodatkowokrakowianie przyjechali na Śląsk bez kilku czołowych graczy. W drużyniemistrza Polski nie wystąpili m.in. Słaboń, Kłys, Pasiut oraz LeszekLaszkiewicz. - To głównie, przeziębienia, angina oraz drobne urazy – tłumaczył absencjęw drużynietrener Rudolf Rohacek.Janów z kolei bez względu na zajęcie piątego czy też szóstego miejsca wtabeli zostanie wylosowany jako przeciwnik Zagłębia lub Podhala. Takwięc wszystko wskazywało na to, iż przy ul. Nałkowskiej nie będziemydziś świadkiem porywającego widowiska. Mecz rzeczywiście stał na dość przeciętnym poziomie, a drużynąwykazującą znacznie więcej ochoty do gry była ekipa trenera Kulawika. -Janów wygrał zasłużenie, nie graliśmy w komplecie, co nie zmieniafaktu, że zawodnicy, którzy na co dzień grają rzadziej niemielipokazać na co ich stać,czego nie zrobili io to właśnie mam do nichpretensje – wyjaśniał po meczu szkoleniowiec Cracovii. -Niezależnie od tego w jakim składzie występuje przeciwnik, liczy sięzwycięstwo oraz postawa naszych zawodników, którzy zagrali ambitnieoraz dobrze taktycznie – dodał ze swej strony trener Kulawik. W całym spotkaniu nie było zbyt wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Jedną z nich - dla drużyny gości - zmarnował Michał Radwański. Michał Elżbieciak – przy asyście słupka – wybronił strzał z bliskiej odległości. Niespełna minutę później okazja pojawiła się pod bramką Marka Rączki. Rozpędzony Viktor Kubenko soczystym strzałem z okolic bulika zdobył jedyną bramkę w tym okresie gry. – Drużyna jest trochę osłabiona kontuzjami, sezon jest dość długi, ponadto Janów postawił nam bardzo trudne warunki – tłumaczył na gorąco Mikołaj Łopuski. W drugiej tercji nie wzrastało tempo gry – za to górę zaczęły braćemocje. Jako pierwsi mieli sobie coś do obwieszczenia młodszy z braciElżbieciaków, Łukasz oraz Igor Bondarevs - za co obaj zostalioddelegowani na ławkę kar. W połowie spotkania popularny „Ela”kolejnyraz uratował swój zespół przed utratą bramki. Filip Drzewiecki serią zwodów przedarł się pod bramkę Janowa i odegrał „gumę” do Michała Piotrowskiego.Jednak na jego drodze pojawił się wyciągnięty niczym struna bramkarzgospodarzy. Co nie udało się gościom, chwilę później udało się Liborowi Pavlisowi, który otrzymawszy precyzyjne podanie zza krakowskiej bramki, podwyższył wynik spotkania. Ostatnia część spotkania obfitowała w największą ilość kar. SędziaDzięciołowski z mniej lub bardziej błahych powodów kolejno odsyłałgraczy na przymusowy odpoczynek. Kiedy gra przestawała się „kleić” aniewykorzystane sytuacje mnożyć – sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Miroslav Zatko.Słowak szybkim rajdem wdarł się do tercji gości, minął obronę istrzałem z bekhendu ustalił wynik spotkania. Wynik ten mógł byćznacznie wyższy gdyby janowianie wykorzystali któryś z trzech okresówgry w podwójnej przewadze. Naprzód bez większych problemów pokonał dziśmistrza Polski, a Michał Elżbieciak po raz pierwszy w tym sezonie zachował czyste konto. -Zmienił się „władca”, wprowadził swoją taktykę, treningi, byliśmy natyle skoncentrowani, że Cracovia nie była w stanie nam zagrozić, zerowekonto to zasługa całej drużyny – wyjaśniał golkiper Naprzodu. Naprzód Janów - Cracovia Kraków 3-0 (1-0, 1-0, 1-0) Naprzód: M. Elżbieciak - Bernacki, Działo;Sowiński, Salamon Gryc - Kulik, Pawlak; Pavlis, Kubenko, Jóźwik -Zatko, Kurz; Pohl, Słodczyk, Kacir - Ł.Elżbieciak, Sośnierz,Jastrzębski.; Cracovia: Rączka - Csorich, Bondarevs; Witowski,Biela, D. Laszkiewicz - Dudas, Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski -Noworyta, Wajda; Piotrowski, Rutkowski, Drzewiecki - Landowski, Bryła; Kary: 12-16. Strzały: 35-33 Widzów: 500 Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski (Patryk Kasprzyk - Tomasz Przyborowski) | |
AndRzeJ |
Komentarze