Unia uzupełniła półfinałowe pary (VIDEO)

Pierwsza runda hokejowego play-off została dziś zakończona. Unia Oświęcim wygrała z Podhalem a JKH Jastrzębie z KH Sanok i tym samym znamy już pary półfinałowe. O miejsca 1-4 zagrają Cracovia z JKH Jastrzębie i GKS Tychy z Unią. Pierwsze spotkania już w sobotę na taflach w Krakowie i Tychach.

Unia Oświęcim - MMKS Podhale Nowy Targ 4-2 (1-1, 1-1, 2-0)

0-1 Baranyk - Dutka 6:23 w osłabieniu

1-1 Řiha - Krajči 9:13

1-2 Baranyk - Łabuz 20:38 w podwójnej przewadze

2-2 Jaros - Tabaček - Cinalski 34:02

3-2 Krajči - Řiha 40:25 w przewadze

4-2 Dronia - Říha 55:11 w przewadze

Sędziowali: Paweł Meszyński (Warszawa) - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (obaj z Katowic). Kary: 16 (w tym 10 dlaŘihy za niesportowe zachowanie)- 12 min. Widzów 1800.

Stan rywalizacji: 3-2 i awans do półfinałów Unii. Podhale zagra o miejsca 5-8.

UNIA: Witek - Zatko, Dronia; Krajči, Jakubik (4), Řiha (10) - Cinalski, Gabryś; Klisiak, Tabaček (2), Valušiak - Piekarski, Flašar; Wojtarowicz, Modrzejewski, Jaros.

PODHALE: Rajski - K. Kapica, Łabuz; Baranyk (2), K. Bryniczka, Różański (2) - Dutka, Bakrlik (2); Kolusz, Kmiecik, D. Kapica - Sulka (2), W. Bryniczka (2); Bomba, Neupauer, Michalski - Cecuła, Gaj; Puławski, Jastrzębski (2), Tylka.

Zanim oświęcimscy fani mogli rozpocząć chóralne "Góralu, czy ci nie żal..." najedli się sporo strachu, bo - zgodnie z obowiązującą tradycją w rywalizacji tej pary - nowotarżanie objęli prowadzenie, kiedy karę odsiadywał Jastrzębski.

Miejscowi wyrównali po strzale Rzihy, ale właściwie było to samobójcze trafienie Tomasza Rajskiego. - Taka jest dola bramkarza, że wygrał wiele pojedynków z oświęcimskimi napastnikami, doprowadzając ich do rozpaczy, a zdarzyły mu się gole, które nie powinny mieć miejsca - tłumaczył Jacek Szopiński, trener podhalan. - Jednak nie mam do niego żadnych pretensji. Dzisiaj zagraliśmy słabiej niż we wtorek, kiedy wygraliśmy w Oświęcimiu 6-3, a to Unia była zdeterminowana. Jeszcze takiej złości, jak dzisiaj w oczach jej zawodników nie widziałem. Ostatecznie doświadczenie zatriumfowało nad młodością - ocenił trener podhalan.

Jednak goście po raz drugi objęli prowadzenie, wykorzystując podwójną przewagę, a wyrównanie padło po sprytnym strzale Jarosa, który stojąc przed Rajskim zmienił lot krążka, który między jego parkanami wpadł do siatki.

Dopiero po golu Krajciego miejscowi złapali swój rytm, spychając górali do obrony, a cudów między słupkami dokonywał wtedy Rajski. - Po jednej z kontr Damian Kapica mógł doprowadzić do remisu, ale się nie udało - żałował Jacek Szopiński.

- Wiedzieliśmy, że kto pierwszy strzeli gola w trzeciej tercji, ten wygra. Udało nam się objąć prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca - powiedział szczęśliwy Waldemar Klisiak, kapitan Aksamu.

Wynik ustalił Dronia, który z lewej strony posłał krążek do siatki w przeciwnym rogu bramki strzeżonej przez Rajskiego.

- Ten mecz był pokazem piękna hokeja, w którym dużo było walki, szybkich akcji, a bandy trzeszczały po wejściach ciałem zawodników - powiedział Karel Suchanek, trener Aksamu. - Uważam, że w całym meczu byliśmy stroną dyktującą warunki. To nic, że przegrywaliśmy. Ważny jest końcowy rezultat.

Jacek Filus