Nesta Karawela blisko ligowego dna
Trwa seria porażek hokeistów Nesty Karawela Toruń. Podopieczni Wiesława Walickiego przegrali bardzo ważne spotkanie dla układu tabeli z Zagłębiem Sosnowiec. Na Tor-Torze podopieczni Mariusza Kiecy wygrali 6:3 i wyprzedzili torunian w tabeli.
W spotkaniu bardzo ważnym dla układu dolnej części tabeli oby dwaj trenerzy nie mogli skorzystać z wszystkich zawodników. W zespole gospodarzy zabrakło Pawła Połącarza, natomiast po kontuzji powrócił Kamil Gościmiński, natomiast sosnowieckie Zagłębie musiał grać bez Jarosława Dołęgi. Doskonale znany w Toruniu zawodnik nie mógł wystąpić z powodu kontuzji mięśni brzucha jakich nabawił się na poniedziałkowym treningu.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla przyjezdnych. Pierwsza akcja podopiecznych Mariusza Kiecy przyniosła im bramkę. Z prawego skrzydła akcję pierwszej formacji zakończył celnym strzałem Robert Kostecki. Gospodarze szybko chcieli odrobić straty, ale podopiecznym Wiesława Walickiego niewiele wychodziło. Dobrze zorganizowane w defensywie Zagłębie nie pozwalało na rozwinięcie gospodarzom skrzydeł. Sami zaś często zagrażali bramce strzeżonej przez Tomasza Witkowskiego. W ósmej minucie po kombinacyjnej akcji trzeciej formacji do toruńskiej bramki trafił Łukasz Podsiadło. Od tego momentu przy dwu-bramkowej stracie gospodarze wzięli się za odrabianie strat. Coraz częściej zagrażali bramce Tomasz Dzwonka. W 10 minucie zrobiło się gorąco pod bramką Zagłębia za sprawą trzeciej formacji Nesty Karawela. Bracia Kalinowcy wspólnie z Kamilem Gościmińskim wypracowali sytuację Miłoszowi Lidtke, ale strzał toruńskiego obrońcy obronił Dzwonek. Torunianie niestety popełniali także błędy w defensywie, po jednym z wielu takich błędów w sytuacji sam na sam znalazł się Karel Horny, ale czujny w bramce Witkowski wygrał pojedynek z doświadczonym rywalem. Chwilę później dokładnie w 14 minucie gospodarze znaleźli sposób na bramkarza Zagłębia. Podanie Jacka Dzięgiela na gola zamienił kapitan zespołu Przemysław Bomastek. Gospodarze przegrywający już tylko jedną bramką poszli za ciosem, ale byli nieskuteczni pod bramką Dzwonka. Niestety kolejny błąd w defensywie kosztował ich stratę bramki. W niegroźnej wydawało się sytuacji Artur Ślusarczyk strzałem przy słupku pokonał Witkowskiego ustalając wynik pierwszej tercji.
Na początku drugiej tercji Zagłębie miało dwie dobre sytuacje strzeleckie. Najpierw strzał Jiriego Zdenka zablokowali toruńscy obrońcy, natomiast chwilę później szarżę Rafała Twardego zastopował Witkowski. Gospodarze odgryzali się indywidualnymi akcjami. Najpierw Toms Bluks trafił prosto w Dzwonka, Arkadiusz Marmurowicz chybił celu, natomiast strzał Wojciecha Jankowskiego trafił w boczną siatkę. W 30 minucie przed gospodarzami stworzyła się duża szansa na powrót do spotkania. Za zranienie Daniela Minge podwójną karę otrzymał Sebastian Baca. Niestety dla miejscowych chwilę później deficyt bramkowy wynosił już trzy, ponieważ grający w liczebnym osłabieniu goście po raz czwarty pokonali Witkowskiego. Uczynił to Jiri Zdenek, dla popularnego „Witka” to ostatnia stracona bramka gdyż po tej akcji zjechał z lodowej tafli. Jego miejsce zajął Michał Plaskiewicz. Miejscowi szybko jednak powrócili do straty dwóch goli ponieważ w 32 minucie strzał spod niebieskiej linii Michała Porębskiego znalazł się pod poprzeczką bramki Dzwonka. Końcówka drugiej odsłony do najciekawszych nie należała toczyła się przy optycznej przewadze Zagłębia, ale wynik już nie uległ zmianie i po 40 minutach w radośniejszych nastrojach do szatni udali się hokeiści Zagłębia.
Na trzecią tercję w zespole gospodarzy nie wyszedł Mariusz Kuchnicki, który nabawił się urazu w drugiej tercji i trener Walicki musiał zmienić ustawienie ataków. Gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków, ale szybko zostali skarceni przez Karela Hornego. Podczas gry w przewadze Czech zdobył piątą bramkę dla gości. Sytuacja gospodarzy była coraz gorsza. Chwilę po bramce Hornego sosnowiczanom sprzyjało szczęście po strzale Chrzanowskiego krążek zatrzymał się na słupku. Impet gospodarzy słabł z każdą sekundą a gol zdobyty w 50 minucie przez Hornego całkowicie rozstrzygnął losy spotkania. Gospodarzy stać było na zdobycie trzeciej bramki, zdobył ją Michał Kalinowski z podania brata Kamila tym samym toruńscy bracia potwierdzili że powołanie do kadry U20 nie było przypadkiem.
Toruński zespół nie wygrał od 11 października i z taką formą i składem personalnych ta seria może się jeszcze znacznie wydłużyć. Podopieczni Wiesława Walickiego są blisko ligowego dna i jeżeli działacze wraz z zawodnikami i trenerami w przerwie na reprezentację nie usiądą i nie zdecydują o wzmocnieniach to toruński hokej ponownie obudzi się w pierwszej lidze.
Nesta Karawela Toruń – Zagłębie Sosnowiec 3:6(1:3,1:1,1:2)
0:1 00:38 Kostecki – Bernat
0:2 07:30 Podsiadło – Zdenek – Ślusarczyk
1:2 13:52 Bomastek – Dzięgiel
1:3 18:29 Ślusarczyk – Kostecki
1:4 29:46 Zdenek – Działo – Szewczyk( w osłabieniu)
2:4 31:14 Porębski – K.Kalinowski ( w przewadze)
2:5 43:51 Horny – Szewczyk – Zdenek ( w przewadze)
2:6 49:31 Horny – Szewczyk
3:6 51:23 M.Kalinowski – K.Kalinowski ( w przewadze)
Nesta Karawela: Witkowski (30’ Plaskiewicz) – Bluks, Ziółkowski, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz; Koseda, Gaisins, Jankowski, Chrzanowski, Minge; Porębski, Lidtke, Gościmiński, K.Kalinowski, M.Kalinowski; Winiarski, Dzięgiel, Pieniak.
Zagłębie: Dzwonek – Kuc, Duszak, T.Bernat, Twardy, R.Kostecki; Działo, Cychowski, Horny, Zdenek, Szewczyk; Banaszczak, Jaskólski, Ślusarczyk, Golec, Ł.Podsiadło; Kostromitin, Kurz, Kisiel, Białek, Baca.
Sędziowali: Meszyński oraz Adamoszek, Kaczyński.
Komentarze