Arbiter nie poczuł gry
Zagłębie mimo walki i ambitnej gry przegrało na własnym lodzie z Unią Oświęcim. Negatywnym bohaterem meczu był dzisiaj arbiter główny - Paweł Breske, którego decyzje w kilku przypadkach były bardzo kontrowersyjne.
Mimo, że z reguły w naszych relacjach staramy się nie oceniać pracy arbitrów, dzisiaj postanowiliśmy po spotkaniu zapytać o pracę sędziego sztab trenerski Zagłębia.
- Po meczu powiedziałem sędziemu, żeby lepiej się trochę poduczył swojego fachu. Nie może być tak, że arbiter nie czuje gry i sygnalizuje karę gdy jest walka o krążek, a nie jakieś przypadkowe zagranie. Przy akcjach Jaskólskiego, który zahamował przed zawodnikiem i położył na nim rękę i Podsiadły, który ratował się przed upadkiem nie można podyktować kar. Przecież takich sytuacji jest w meczu ze dwadzieścia – kręcił głową szkoleniowiec Zagłębia, Mariusz Kieca.
Początek meczu należał do zawodników Unii Oświęcim, którzy szybko uzyskali dwubramkowe prowadzenie. Sosnowiczanie mięli szansę na zdobycie kontaktowego gola w 14 minucie, lecz nie zdołali wykorzystać grę z przewagą dwóch zawodników.
- Z tej przewagi mogę być zadowolony, gdyż oddaliśmy pięć czy sześć strzałów – ocenił sytuację Kieca.
W drugiej odsłonie na lodzie ponownie dominowali goście, którzy powiększyli swoje prowadzenie o kolejne dwa trafienia. W 44 minucie hokeiści z Sosnowca w końcu znaleźli sposób na dobrze spisującego się Krzysztofa Zborowskiego, a honorowego jak się później okazało gola strzelił Tobiasz Bernat. Wynik spotkania w 51 minucie ustalił Sebastian Kowalówka, który strzałem pod poprzeczkę pokonał Bartłomieja Nowaka.
- Uważam, że dzisiaj zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż z Jastrzębiem. Drużyna walczyła, grała bardziej ofensywnie i agresywnie. Nie możemy na równi porównywać nas z Unią. Mają lepszych zawodników, widać u nich swobodę gry i lepszą technikę. Na pewno zawodnicy nie przeszli obok meczu, gdyż walczyli i było widać zaangażowanie – zakończył Kieca.
Komentarze