Kibice mają dość! Domagają się dymisji prezesa
"Czerwona latarnia" PLH - MMKS/Podhale mogła opuścił ostatnią lokatę, ale zamiast wygrać, przegrała z przedostatnim TKH/Nesta Toruń 2-4.
Przyszłość Podhala rysuje się w ciemnych kolorach. "Szarotki" zaliczyły już trzy dwucyfrowe porażki w tym sezonie, a ostatnio pozwoliły się ograć u siebie jedynym pozostającym w ich zasięgu ekipom - Zagłębiu Sosnowiec i teraz TKH. Drużyna jest rozbita kontuzjami (Łabuz i Jastrzębski) i mentalnie, klub boryka się z gigantycznymi problemami organizacyjnymi, których nie rozwiązało wygrane referendum i dofinansowanie z budżetu miasta (600 tys. zł rocznie).
- Ciemno jak na amatorach - dziwili się kibice na początku meczu, dopiero jeden z fotoreporterów udał się do obsługi meczu i zwrócił uwagę, że zapomniała zaświecić wszystkie reflektory. Drugi obraz kruchości organizacyjnej najbardziej zasłużonego klubu w polskim hokeju, to wypadnięcie ze składu po I tercji napastnika Rafała Ćwikły, który złamał dwa kije i tak wyczerpał ich limit (miejsce Ćwikły zajął Bomba).
W walce z kryzysem finansowym klubu zarząd MMKS-u staje się bezradny, na dodatek prezesa Mirosława Mrugałę zmogła choroba.
Kibice mają dość tej hokejowej mizerii. Pod koniec meczu skandowali sarkastycznie nazwisko Bogu ducha winnego trenera Jacka Szopińskiego (sam ma gigantyczne zaległości w wypłatach), a także prezesa Mrugały. Fani domagali się też odejścia prezesa: "O-le-le! O la-la! Mrugała, spier...!".
To nie musiał być czarny wtorek dla Podhala. Górale zaczęli dobrze - ofensywnie i agresywnie. Ich przewagę przypieczętował bramką na 1-0 Piotr Ziętara, który strzałem w krótki róg pokonał Tomasza Witkowskiego. Również w II tercji "Szarotki" zaczęły ofensywnie, ale przytrafiła się im gafa w defensywie. Młokos Dawid Olchawski wyłożył krążek Jackowi Dzięgielowi, który wypalił w prawy róg i Tomasz Rajski rozłożył ręce. Co ciekawie, sędzia Sebastian Kryś dopatrzył się aż dwóch asystujących. Chyba pomylił ich ze statystującymi.
Trafienie Dzięgiela był punktem zwrotny w meczu, bo za moment goście prowadzili dwubramkowo, a od 35. min trzema golami. Przy dwóch z trzech trafień palce maczali byli podhalanie - Milan Baranyk (ikona "Szarotek", ostatnio wrócił z Francji i dostał ofertę z Torunia) i Marek Wróbel. "Baran" w okresie przewagi liczebnej (Rafał Ćwikła w boksie kar) ograł obrońcę i z bekhendu idealnie obsłużył rutyniarza - Marka Wróbla, który z najazdu ulokował gumę w siatce.
Milan pełnił rolę nie tylko mądrego napastnika, ale też w boksie rozrysowywał palcem schematy rozgrywania akcji. Jeden z nich przyniósł gola.
Połącarz wykorzystał gafę obrony i Rajskiego, który nie zamroził krążka, po czym z bliska wypalił do bramki. Także trafienie Kamila Gościmińskiego na 1-3 należy bardziej uznać za prezent defensywy nowotarżan, niż przebłysk napastnika z miasta pierników.
"Szarotki" próbowały odrabiać straty. Po kombinacyjnej akcji z Ziętarą Kelly Czuy reklamował już, że strzelił na 2-4, sędzia obejrzał nawet zapis wideo, by mieć pewność, że krążek utknął pod parkanami Witkowskiego.
Dopiero najlepszy napastnik Górali, Jarosław Różański w przewadze wyjechał zza bramki i zmniejszył przewagę gości do dwóch bramek.
W III tercji Maciej Szumal urwał się torunianom, lecz przegrał pojedynek z Witkowskim. Sędzia uznał, że młody podhalanin był zahaczany, więc podyktował rzut karny, który Szumal zmarnował strzelając nad poprzeczką. W ten sam sposób swoją szansę na kontaktowe trafienie zmarnował Bartłomiej Neupauer.
MMKS Podhale Nowy Targ - Nesta Karawela Toruń 2-4 (1-0, 1-4, 0-0)
1:0 Ziętara (Czuy, Różański) 4:45 w przewadze,
1:1 Dzięgiel (Gościmiński, Koseda) 23:52,
1:2 Jankowski (Baranyk) 25:55,
1:3 Marmurowicz (Bluks) 27:23,
1:4 Wróbel (Baranyk, Winiarski) 34:00,
2:4 Różański (Czuy, Sulka) 37:26 w przewadze.
MMKS Podhale: Rajski – Dutka, Sulka, Czuy, Ziętara, Różański – W. Bryniczka, Cecuła, Kmiecik, Neupauer, Ćwikła – K. Kapica, Szumal, Olchawski, Wielkiewicz, Michalski – Bomba.
Nesta: Witkowski – Żółkowski, Bluks, Marmurowicz, Kuchnicki, Bomastek – Maj, Smeja, Koseda, Dzięgiel, Winiarski - Lidtke, Porębski, Minge, Chrzanowski, Gościmiński - Baranyk, Wróbel, Jankowski.
Sędziowali: Kryś – Gawron, Kaczmarek (Katowice).
Kary: 4 – 12 min.
Widzów 500.
Michał Białoński / Interia.pl
Komentarze