Bez niespodzianki przy Siedleckiego
Wygrał ten, kto popełnił mniej błędów Pojedynek Cracovii z Katowicami dostarczył sporo emocji, zwłaszcza w trzeciej tercji. Dzielnie walczący podopieczni Jacka Płachty dwukrotnie doprowadzali do remisu, jednak trzeci raz już się nie udało. Wygrał wicemistrz Polski bo w swoich szeregach miał bardziej doświadczonych zawodników.
Pierwsza tercja nie dostarczyła widzom w Krakowie wielu emocji. Niby na lodzie działo się wiele, było trochę akcji, strzałów i sporo walki. Jednak ta pierwsza odsłona meczu nie stała na najwyższym poziomie. Być może dlatego, że obie drużyny dwa dni wcześniej stoczyły wyczerpujące pojedynki. W 10 minucie karą meczu ukarany został Josef Fojtik. Zawodnik Pasów, według relacji sędziego, zaatakował od tyłu kijem trzymanym oburącz, co spowodowało kontuzje przeciwnika. Skutkiem tego dobrze znany pod Wawelem Filip Drzewiecki uderzył głową o bandę i istniało podejrzenie, że doznał wstrząśnienia mózgu. Trener Pasów, Rudolf Rohaček musiał więc załatać dziurę w drugiej piątce niezmordowanym Leszkiem Laszkiewiczem.
Dużo ciekawsza była kolejna odsłona meczu. Po pięciu minutach powinni prowadzić goście z Katowic, jednak w doskonałej sytuacji niedokładnie rozegrali akcję i krążek przeleciał obok bramki. Niewykorzystana sytuacja zemściła się błyskawicznie. Szybka kontra i Robert Kostecki doskonałym podaniem obsłużył Sebastiana Kowalówkę. Ten niczym profesor położył na lodzie Zane Kalemba i wrzucił gumę do sieci. Po chwili Pasy przetrwały grę w osłabieniu, jednak sekundę po tym, jak z ławki kar wjechał na lód Aron Chmielewski podanie z tyłu bramki wykończył uderzeniem pod poprzeczkę Jakub Wiecki. Gospodarzy na prowadzenie ponownie wyprowadził Daniel Laszkiewicz wykańczając akcję Damiana Słabonia i Nicolasa Bescha.
Od początku trzeciej tercji optyczną przewagę osiągnęli zawodnicy ze Śląska. Efekty przyszły po niespełna czterech minutach. Występujący w ubiegłym sezonie w barwach Cracovii Nick Sucharski doprowadził po raz drugi do remisu. Kibice pod Wawelem mogli mieć w tym momencie poważne obawy co do losów meczu. Jednak w swoich szeregach mieli zawodnika, który pokazał błysk geniuszu i poprowadził Pasy do zwycięstwa. Patrik Valčak na sześć i pół minuty przed końcem przeprowadził akcję, której nie powstydziły by się lodowiska w NHL. Otrzymał krążek we własnej tercji i przejechał z nim całe lodowisko. Z łatwością minął defensorów gości, a po objechaniu bramki wyłożył gumę Chmielewskiemu. Ten precyzyjnym uderzeniem wyprowadził swój zespół ponownie na prowadzenie. Trener Jacek Płachta robił co mógł aby doprowadzić do dogrywki. Zdecydował się na wycofanie bramkarza i jego zawodnicy bliscy byli zdobycia trzeciego trafienia. Jednak chwilę przed końcem krążek pod swoją opieką miał Valčak, który spokojnie wyczekał do ostatniej sekundy i mimo asysty zawodnika gości wstrzelił gumę do pustej bramki.
Comarch Cracovia - HC GKS Katowice 4:2 (0:0, 2:1, 2:1)
1:0 S. Kowalówka - Kostecki (25:42)
1:1 Wiecki - Bepierszcz (28:48)
2:1 D. Laszkiewicz - Słaboń - Besch (33:39)
2:2 Sucharski - Chwedoruk (43:32)
3:2 Chmielewski - Valčak - Dudaš (53:29)
4:2 Valčak (59:59)
Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) - Marcin Polak (Bytom), Mariusz Smura (Katowice). Kary: 33 (w tym kara meczu dla Fojtika) - 20 (w tym 10 dla Preece za niesportowe zachowanie). Widzów 1100.
Cracovia: Radziszewski (2) – Sznotala, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Kłys, Dudaš (2); Fojtik (5+20), Valčak (2), Chmielewski – A. Kowalówka (2), Noworyta; Piotrowski, S. Kowalówka, Kostecki - Witowski, Zieliński; Kmiecik, Rutkowski, Ziętara.
HC GKS: Kalemba (2) - Krokosz, Preece (10); Sucharski, Chwedoruk, Elliott - Cescon, Bychawski; Drzewiecki, Frączek, Popko - Śmiełowski (2), Gwiżdż; Bepierszcz, Wiecki (6), Komorski - Urbańczyk, Bigos; Grobarczyk, Maćkowiak, Guzik.
Komentarze